Trwa lutowa odsłona Festiwalu Steam Next, podczas którego na platformę Valve na kilka dni trafiają dziesiątki dem. Z pięciu, które miałam okazję ograć do tej pory, na razie najbardziej podobały mi się The Wandering Village i Card Shark. Jednak będę o nich trąbić na prawo i lewo przez kolejne miesiące, więc w poniższym „Sprawdzam” opisuję dla odmiany trzy mniej popularne produkcje.
A Little to the Left
Max Inferno | PC, NS | sierpień 2022 | point’n’click • piekło perfekcjonisty
Po A Little to the Left – najsłabszym demie z tych, które udało mi się ograć w środę – spodziewałam się relaksującej produkcji w stylu Unpacking. Niestety krótki udostępniony fragment zabawy, w której chodzi o porządkowanie przestrzeni poprzez przekładanie przedmiotów, zostawił mnie z mieszanymi uczuciami. Jego problemem jest to, że choć zazwyczaj od razu wiadomo, co trzeba zrobić na danym poziomie, gra od czasu do czasu nie radzi sobie z tłumaczeniem swoich oczekiwań. Sekwencja z listami, kartkami i znaczkami sfrustrowała mnie, bo pojęcia nie miałam, co z nich wyczarować – przestawiałam, kładłam elementy jeden na drugim i nic nie działało. Podobnie z kluczami, które próbowałam najpierw porządkować kolorystycznie. Jedyny sposób, w jaki A Little to the Left (które enki, słusznie, przemianował na „Piksel w lewo”) sugeruje dobre rozwiązanie, to cichy brzdęk rozlegający się, gdy przedmiot trafia na swoje miejsce. Jednak skąd miałam wiedzieć, że klucze trzeba ustawić na samym środku, a listy i kartki tak, aby zajmowały cały ekran? Nie zostało to w żaden sposób zasugerowane, więc choć pomysł na grę jest dobry, a część sekwencji da się wykonać na różne sposoby, nad wykonaniem trzeba jeszcze popracować.
Cat Cafe Manager
Roost Games | PC, NS | 2022 | tycoon • kocia kawiarnia
Sympatyczny i przyjemny symulator kociej kawiarni, którą moja bohaterka przejęła po zmarłej babci i planuje odbudować. To bardzo uproszczony tycoon dla tych, którzy nie lubią babrać się w statystykach i ekonomii – różne grupy klientów płacą różnymi walutami, które można wydawać w sklepach na meble, karmę dla bezdomnych futrzaków, nowe przepisy i zaopatrzenie kuchni, a ich zadowolenie pozwala rozwijać drzewko technologii w kociej świątyni. Demo pozwoliło mi zarządzać kawiarnią przez tydzień. Zdążyłam w tym czasie zatrudnić i kilkakrotnie awansować pracownika, obsłużyć parędziesiąt osób, oswoić kilka kotów i stworzyć malutką przestrzeń z niepasującymi do siebie meblami (kilka zwykłych, starych i spleśniałych, jedno barowe, jedno księżniczkowe), bo też statystyki sprzętu, przepisy i cechy zwierzaków wpływają na zadowolenie klienteli. Jedynym minusem Cat Cafe Manager zdaje się okazjonalna nieresponsywność, która sprawiała, że czasem musiałam się naklikać, by zaparzyć kawę lub posprzątać kocie siki, ale to drobiazg, który na pewno zostanie poprawiony przed premierą. Z przyjemnością zagram w pełną wersję.
Storyteller
Daniel Benmergui | PC, NS | data premiery nieznana | logiczna • tworzenie historii
Ze wszystkich gier przedstawionych w tym odcinku „Sprawdzam” to Storyteller jest najbardziej interesującą, a na pewno najbardziej oryginalną produkcją. To gra o opowiadaniu historii według wytycznych, oferująca przy tym bardzo proste narzędzia do tworzenia pozbawionej dialogów narracji. Ot, wybierasz scenę (np. oświadczyny, kryptę, wskrzeszenie czy grób na cmentarzu) i ustawiasz w nich postaci – a reszta dzieje się sama. Co ciekawe, ta sama sytuacja może się rozegrać inaczej w zależności od tego, co wydarzyło się wcześniej. Przykładowo dziewczyna i dziewczyna ustawione na ślubnym kobiercu wyznają sobie miłość, ale jeśli wcześniej jedna z nich poślubiła kogoś innego, będzie to scena łamania kochance serca. Jest lekko i zabawnie, zwłaszcza że Storyteller to nie tylko historie o królestwach i wiktoriańskich romansach – w niektórych sekwencjach występują Adam i Ewa albo Dracula, którego serce da się przebić drewnianym palem. Z czasem dostaje się dodatkowe questy, które każą zbudować z tych samych elementów nową, trudniejszą historię i, przyznaję, łyknęłam demo Storytellera w pół godziny jak głodny pelikan. Annapurna bierze pod swoje skrzydła dobre tytuły i tym razem jest podobnie – szkoda tylko, że produkcja ciągle nie ma daty premiery.
Do zobaczenia za miesiąc!
Trwa ładowanie...