Wolność albo śmierć - Łukaszowa recenzja

Obrazek posta

Czas na Łukaszową recenzję. Tym razem padło na Wolność albo śmierć autorstwa Herzyk.
 

Komiks to opowieść z gatunku płaszcza i szpady. Jak wiecie marudny jestem. Zawsze coś mi się nie podoba, więc i tu miałem problem - akurat z epoką. Co tam może być ciekawego? Ale po lajwie Róbmy dobrze z autorką - zaciekawiłem się. Podczas wywiadu okazało się, że Herzyk ma niesamowitą wiedzę na temat tej epoki, wręcz pasjonuje się tym tematem. W taki sposób opowiadała o czasie rewolucji, że sam chciałbym dowiedzieć się więcej na ten temat. Historia generalnie jest pasjonująca, ale nie starczy życia, by poznać całą historię świata. Komiks Herzyk jednak jest taką pigułką wiedzy, więc z chęcią się za niego zabrałem.

Jest to naprawdę fajny komiks. Na pozór kanciasta kreska przedstawia bardzo plastycznie postaci i czuje się ich “trójwymiarowość” - tak. Świetna mimika i gesty - gra aktorska naszych postaci jest bardzo naturalna i wciągająca. Czuje się ich charaktery przez sam ich wygląd i zachowanie. Lokacje są bardzo fajnie, choć czasem kontrastują ilością detali.

Nasza bohaterka, łotrzyca płynie na fali rewolucji, wina i krwi pokazując nam realia tamtych czasów - tu końcówka XVIII wieku. Straszny czas, gdzie lud doprowadzony do ostateczności zmienia się w nienasyconą bestię.

Życzę każdemu twórcowi takiego debiutu komiksowego jak ten. Świetnie napisany, zróżnicowane postaci i wydarzenia. Widać tu kawał ciężkiej, dobrze wykonanej roboty

Chociaż komiks jest grubiutki - ponad 260 stron, to jednak chce się więcej. Ale dzięki temu komiksowi zabrałem się za Hrabiego Monte Christo - a to jest gigant - chociaż to prawie 30 lat różnicy jeśli chodzi o czas akcji [tu 1815] to jednak czuje się podobny klimat - przynajmniej w ocenie takiego laika jak ja ;p

 

#komiks #recenzja #rewolucjafrancuska

Zobacz również

Zleconko cz. 2
Koszulka cz. 2
Zwykła rutyna str 4

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...