Z wielkim smutkiem w sercu piszę do Was ten post.
Odszedł Ryan Karazija.
W tym roku świętował 40. urodziny. Właśnie kończył pracę nad 6. albumem Low Roar.
Nie wierzę, że go już nie ma wśród nas. Poznaliśmy się na koncercie Low Roar w lipcu 2014 roku, nad Wisłą. To zdjęcie, to jedno z kliku, które mu wtedy zrobiłam, chwilę przed tym jak stanął, przed wtedy jeszcze, małą grupką słuchaczy. Kiedy później mieszkał w Warszawie, byliśmy sąsiadami. Był jednym z cieplejszych ludzi jakich poznałam w życiu. Cudnie skomplikowany, a jednocześnie tak świeżo bezpośredni. Zostawiam sobie w sercu schowane na zawsze nasze rozmowy i czas spędzony razem.
Już zawsze będzie Cię brakować.
... While the fires fly
While we lose our fucking minds
You sleep peacefully ...
Trwa ładowanie...