Odpowiadam. Wzywać do sumienia Rosjan już dawno nie ma sensu. Masowych antywojennych protestów tam nie będzie. Natomiast co jest ważne w tej sytuacji - desakralizacja państwa i cara. Utrata autorytetu. Mocno scentralizowany rosyjski system zawsze trzymał się przede wszystkim na demonstrowaniu swojej siły, potęgi władzy. Jej twardości. Rosjanie mieli do władzy powagę bo i jest silna. No i teraz rzesze zwykłych Rosjan, którzy przed tym nie byli w wojsku i którzy szczerze wierzyli w propagandę potęgi sami mają szans sprawdzić jak jest z tą potęgą. I się okazuje, że jest tylko mitem. Że te 20 lat, które Putin spędził na budowanie tej potęgi ... to było zwykłe oszustwo. I to jest kluczowy punkt i najważniejszy czynnik w tym wszystkim. Mobilizacja jest procesem desakralizacji władzy. Inaczej mówiąc, pokazuje, że władza wcale nie jest tak silna jak się wydawała, a więc nie jest też warta bojaźni i szacunku. Okaz słabości wobec Zachodu , którą demonstrowała Rosja swoją nieudolnością przed mobilizacją nawet blisko nie jest tak niebezpieczna jak pokazać słabość swoim własnym obywatelom. Bo zachodnie podejście jest ustawione na dialog i kompromis, a społeczeństwo rosyjskie zaś rządzi się archaicznym prawem siły. Nie bez powodu tam teraz swoje pozycje wzmacniają ci ,którzy są najbardziej aktywni i agresywni. Czyli Prigożyn i Kadyrów.
Frontiersman
Trwa ładowanie...