Kolejne badanie ukraińskiej opinii publicznej. Kolejny sprawdzian woli walki Ukraińców tym bardziej ważny, że to są dane już po rozpoczęciu przez Rosję aktywnej kampanii bombardowania irańskimi dronamy cywilnej infrastruktury ukraińskich miast. Pytanie zawarte w tym badaniu zadano już wtedy kiedy problemy z wodą i prądem stały się codziennością. Więc czy taktyka Putina skłania rzeczywiście ukraińskie społeczeństwa do ustępstw wobec agresora? Krótka odpowiedź - NIE. Jeżeli pomysłem Rosjan było skonfrontowanie nieugiętej pozycji ukraińskich władz odrzucających negocjacje ze zmęczeniem ukraińskiego społeczeństwa żądającego pokoju, no to bombardowania są na pewno mało skutecznym narzędziem. Bo Ukraińcy swój gniew i rozpacz kierują w stronę Putina, a wcale nie Zeleńskiego.
No i czyżby 9 miesięcy wojny nie pokazały dobitnie postawę ukraińskiego społeczeństwa. Ono już wytrzymało upadek gospodarczy, kryzys migracyjny nie spotykany w Europie od czasów Drugiej Wojny Światowej, ciężkie bombardowania największych miast takich jak Charków, Mikołajów, Zaporoże. W końcu wytrzymało masowe mordy w Buczy, Makarowie i innych miastach i ciężkie straty własnej armii poniesione podczas letniej obrony Donbasu. Nic z tego nie skłoniło ukraińskie społeczeństwo naciskać na własny rząd w sprawie ustępstw czy kapitulacji wobec Rosji. Jest na odwrót, pozycja Ukraińców stała się jeszcze bardziej nieugięta od marca tego roku. No i czemu nagle ciężka zima tą sytuację musi zmienić radykalnie? A Rosjanie w swoich wewnętrznych dyskusjach rzeczywiście pokładają w to swoje nadzieje. W Europie i w Polsce głosy ekspertów również sugerują, że to jest czynnik, który może w końcu złamać i zdestabilizować Ukrainę, co oznacza tylko tyle, że eksperci ci nawet w Polsce wciąż mało wiedzą o Ukrainie i Ukraińcach i wciąż nie mogą prawidłowo ocenić reakcję tego społeczeństwa. Nie mówiąc już o Rosjanach, no bo jak możesz zrozumieć jakiś naród jeśli zaprzeczasz jego istnienie i uważasz go za takich samych Rosjan jak ty.
Tak, oczywiście, każdy naród ma swoje granicy wytrzymałości. Nikt nie jest wszechmocny. Ale tak jak już nieraz pisałem, w tej sytuacji problem Rosjan polega na ich własnych decyzjach. Oni tak wysoko postawili poprzeczkę dla Ukraińców i tak mocno podnieśli cenę porażki Ukrainie, że to stworzyło bardzo wysoką motywację do sprzeciwu. Te wszystkie mordy, te wezwanie rosyjskiej propagandy topić ukraińskich dzieci w rzekach, to wszystko powoduje przekonanie, że przegrana dla Ukraińców będzie końcem ich bytu. Na własne życzenie sobie ufundowali ciężką wojnę tym jak ją prowadzą i co deklarują jako cel ... i nawet nie potrafią do teraz zrozumieć co zrobili.
Odnośnie ciężkiej zimy, muszę wskazać jeszcze jeden czynnik, o którym mało się wie w Polsce. Ukraińcy mają dość duże doświadczenie w radzeniu sobie w trudnych warunkach. Lata 90. XX wieku na Ukrainie były o wiele wiele bardziej ciężkie niż w Polsce. Rozpad jedynego systemu gospodarczego i energetycznego ZSRR spowodował, że w pierwsze lata niepodległości, Ukraińcy zajęci byli tylko tym jak dotrwać do następnego lata. Pokolenia 25+ na Ukrainie jeszcze dobrze pamiętają tamte czasy i metody, które się stosowało żeby przeżyć. Prąd i woda dostępne tylko przez kilka godzin dziennie według rozkładu, zimne grzejniki w blokach ... to wszystko już było. Dorastałem w bloku mieszkalnym w ukraińskim Doniecku i pamiętam, że w moim pokoju w zimie dobrze jeżeli było 16 stopni. A bywało i gorzej. Sweterki od babci, ciepłe kapcie, a nawet rękawice wkładane w domu, to była norma życia przez wiele lat i bez żadnej wojny. I się przeżyło. No i z jakiego powodu niby teraz mając te wszystkie problemy ale przy tym mając wielką motywację do przetrwania to ma Ukraińców złamać? Ta logika dla mnie jest niezrozumiała.
Moim zdaniem, ma rację Marek Budzisz, kiedy mówi, że prawdziwym problemem tej wojny nie będzie trudna zima, ani też "nowa" rosyjska armia z łapanki, która raczej nie może zaprezentować lepszą jakość niż ta zawodowa, którą Rosja miała stanem na 24 lutego. Prawdziwym wyzwaniem będzie moment, kiedy Putin uświadomi, że ani bombardowania nie pomogły, ani słabo wyszkolona i wyposażona armia z mobilizacji nie może przełamać sytuacji. Wtedy Putin wróci do swoich gróźb atomowych i nie tylko atomowych, bo to jedyne co mu pozostanie. I to już będzie sprawdzian nie dla Ukraińców, tylko krajów zachodnich, czy będą w stanie znaleźć sposób na powstrzymanie Putina, czy ulegną i poniosą ciężkie konsekwencje swoich decyzji.
No a teraz liczby od Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii (KMIS). Ukraińcom zadano pytanie, czy wobec nasilenia rosyjskich uderzeń na ukraińskie miasta warto rozpocząć negocjacje pokojowe z Rosją. Zdecydowanie przeciwnych i przeciwnych - 86%. Zdecydowanie zgodnych i zgodnych - 10%. Procent przeciwnych waha się od 89% w centrum kraju do 69% na wschodzie. Wynik ten niewiele się różni od podobnych sprzed kilku miesięcy.
Trwa ładowanie...