Jednym z moich pierwszych projektów, będzie wydanie krótkiej książki, którą napisałam trzy lata temu. Jej pierwotna wersja miała podtytuł. LATANIE, dziennik treningowy czyli o treningu w depresji.
Pamiętam, że ponad dziesięć lat temu, kiedy tkwiłam głęboko w destrukcyjnym uzależnieniu i totalnie nie radziłam sobie ze stanami depresyjnymi, powiedziałam sobie, że napiszę kiedyś książkę o treningu w depresji. O tym absurdzie, który nikt nie mający styczności z tematem, nie może sobie wyobrazić. Bo przecież sport kojarzy się z energią, z pełnią życia i przeżywania.
Nie napisałam takiej książki jak planowałam, ale podczas jednego z moich najtrudniejszych wyjazdów za granicę, doznałam olśnienia jak poruszyć ten problem, który od lat mi towarzyszył. Lubię pisać i mam bujną wyobraźnię i pamiętam, że przy okazji malowania pewnego obrazu z pegazem, napisałam w natchnieniu opis tego fantastycznego zwierzęcia i na jakich zasadach wyobrażam sobie, że potrafiłyby latać. Rozkminiając temat lekkiego wznoszenia się w powietrzu i ciężaru ciała owego olbrzymiego przecież stworzenia, rozmarzyłam się nad tą przedziwną siłą, która musiała mu towarzyszyć. I wtedy przyszło owo olśnienie: Przecież to jest dokładnie to co czułam tyle lat!...
I fajnie, bo w prosty sposób mogłam zobrazować coś, o czym trudno wprost mówić, a może nawet nie da się nigdy opisać go w zrozumiały naukowo sposób.
Wyciągam tę książkę teraz z "szuflady" i chcę się nią z Wami podzielić. Wiem, że dla większości będzie to niezrozumiały kod, ale może ktoś z kolei zobaczy w niej własne odbicie i pomoże mu to. Będę teraz ubiegać się o dowinansowanie, jeśli się uda, to mam plany rozwinąć temat poprzez spotkania i warsztaty.
Chwilowo ze względu na to, że czekamy na decyzję Uni Europejskiej o dofinansowaniach takich projektów, sprawa czeka do grudnia. Jeśli ktoś miałby jeszcze inną wskazówkę dla mnie odnośnie wydania, niech da mi znać.
Trwa ładowanie...