Kochani, nie odzywałem się parę dni, bo w życiu rodzinnym moim, Genialnej Żony i Cudownej Córki zachodzą zmiany.
Konkretnie rozpoczyna się wielki bal z rodzicami Genialnej Żony i nie jest to impreza z laserami, błyskotkami i dobrą muzyką, ale raczej coś w stylu Danse Macabre. Nie jest żadną tajemnicą, że są to ludzie bardzo starzy (jesteśmy z Anią w tym samym wieku, a moi rodzice już nie żyją od paru lat) i zaczynają się z nimi nie byle jakie, mówiąc brzydko, kłopoty. Wiecie, z tego typu, które zmieniają życie razem z jego rytmem, obowiązkami i innymi takimi.
Wydarzenia ostatnich dni mocno mnie pochłonęły. Byłem potrzebny gdzie indziej i starałem się wytwrać na posterunku, chociaż wymóg to był niełatwy, zwłaszcza, że sprawy są dalekie od zakończenia. Wszystko się toczy, Genialna Żona walczy (i płaci za to wysoką cenę), a ja, jak mogę, jej pomagam, starając się jednocześnie robić rzeczy statutowe, czyli wywiązywać się z tego, co Wam obiecałem.
Zatem.
Tak, jak pisałem ostatnio, pracowałem nad wykładem "Jak zdemotywować pracownika" i mam wrażenie, że prace w dużej mierze zakończyłem. Rzecz liczy 98 slajdów i jest chyba ciekawa. W tej chwili piszę ofertę, a jak ją skończę, wyślę do znanych mi firm, tych, z którymi pracowałem zanim zacząłem pracować nad grą "Gamedec" (jak ja znajdę jakieś dane kontaktowe?!).
Zaraz jak to zrobię - znaczy wyślę oferty - biorę się za poprawianie pitcha do pewnego serialu. Zajmie mi to pewnie ze dwa dni. Istnieje więc szansa, że pod koniec tego tygodnia zacznę znowu pisać "Orła Białego 3"!
Przyda się Wasze trzymanie kciuków za wszystkie te sprawy, a ja w zamian będę trzymał kciuki za sprawy Wasze. W końcu życie nikogo nie rozpieszcza, a jeśli komuś się wydaje, że jednak u innych jest lepiej, polecam przysłowie Monteskiusza:
Żeby ludzie po prostu chcieli być szczęśliwi, to jeszcze dało by się jakoś załatwić.
Ale ludzie chcą być szczęśliwsi od innych!
Ci zaś zawsze wydają się dużo szczęśliwsi, niż stan faktyczny na to wskazuje.
Cytując z pamięci.
Ściskam Was i pozdrawiam!
Trwa ładowanie...