„Stoner”. John Williams. Tłumacz: Maciej Stroiński. Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2023.
Jakie są synonimy od słów: „Błyskotliwa” i „Gorzka”?
Przenikliwa, Przytomna, Rozumna, Z sensem ORAZ Tęskna, Cierpka, Zjadliwa. Można by mnożyć bliskoznaczniki, ale takim wstępem chcę dokonać szybkiej wiwisekcji powieści. Te wszystkie spisane słowa oddają sens tej narracji!
„Stoner” jednak to przede wszystkim książka inteligenta. Głupiec może zagubić się w spisanych ironiach.
Głupiec nie pojmie sensu kariery akademika, który żeni się „z pierwszą kobietą, którą spotyka w życiu”, a potem „szuka ukojenia” w objęciach młodszej!
Głupiec może zagubić się w aluzjach i paralelach. Osobiście zawieruszyłem się podczas czytania tej niebywałej książki, ale cieszę się, że „Stoner” zmusił mnie do myślenia. Że nabrałem ochoty na dedukcje, ale i dodatkową edukację!
Bo np. Jorge Luis Borges mówił, że „wątpliwe, aby świat miał sens”, jednakże „Stoner” jest książką „medytacyjną”.
Spryt Johna Williamsa polega na tym, że on pytania skrywa, odpowiedzi roztrząsa po kolei. A czytelnik jest uczestnikiem tego spektaklu, jest zaproszony „do myślenia, rozmyślania, wymyślania siebie na nowo”.
„Wszystko wydaje się prawdziwe”
Arcydzieło literatury światowej! Powieść o wielkich nadziejach, gorzkich rozczarowaniach i amerykańskim śnie z początku XX wieku, która stała się bestsellerem 20 lat po śmierci autora.
Przeoczywszy nowe tłumaczenie „Stonera”, stałbym się uboższy i wciągnęłaby mnie czarna dziura nowości wydawniczych. Miałkości i potworności, a tak miód, cud i malina!
W natłoku paczek z „papierówkami” i e-maili z e-bookami, mógłbym popełnić ten błąd! Ale jestem po lekturze i czuję, jakby Czechow mnie odwiedził i nakazał szukać kolejnych wybitnych książek, które wymagają translatorskiego odświeżenia.
Lista jest długa. Ale cieszy mnie coś innego, że po „Kochance Wittgensteina” trafia do mnie coś, co mogę śmiało nazwać literackim wydarzeniem, bowiem „Stoner” wciąga, nie można od tej książki odpoczywać.
Czyta się ją, jakby to była lektura szkolna, obowiązkowa, starodawna, a jednocześnie swoją konstrukcją „Stoner” kpi z klasyki.
„Stoner” Johna Williamsa to opowieść o nieudaczniku, który żyje na krawędzi. Balansuje między literaturą a codziennością, której nie potrafi sprostać.
„I dlaczego powieść o akademickim wykładowcy na prowincjonalnym uniwersytecie zrobiła furorę dopiero pół wieku po pierwszej publikacji”.
„Stoner” to w pewnym sensie „Buszujący w zbożu”, tylko jest w tym więcej „rozglądania się na boki”.
A potem sporo w tym Philipa Rotha, oczywiście jest Czechow (bo on jest wszędzie! - sic!) i Jest pełno Vladimira Nabokova, a niektórzy twierdzą, że można tu odnaleźć także Johna Maxwella Coetzeego.
Bogactwo odniesień i kopalnia skojarzeń!
Czy TO tylko marketingowy chwyt, czy paradygmatem staje się to, że wydawnictwa publikują fabuły, które mają historię z brodą?
Moje pokrętne pytanie rodzi się stąd, że czytam coraz więcej książek wznowionych, w nowych tłumaczeniach lub odświeżonych oprawach graficznych.
„Stoner” już okładką budzi zainteresowanie, a dopisek, że mamy do czynienia z przekładem Macieja Stroińskiego zmusza do czytania.
„Stoner” to kolejna książka, która trafia do mas, a przecież gdzieś tam leży zakurzone jej wcześniejsze wydanie.
Nowe translacje, nowe cykle.
Wznawiać klasykę jest rzeczą ważną , ale trzeba to robić z klasą. I Wydawnictwo Filtry zachowuje się wytwornie, chociaż informacja, że „premiera” po kilku dniach jest przeceniona o 40 procent ,rodzi pytania o wariactwo rynku księgarskiego.
„Stoner” – kiedyś powiedziałbym, że podobne emocje mną targały, gdy miałem na tapecie „Annę Kareninę” lub „Przeminęło z wiatrem”, ale tak powiedziałbym kiedyś. Teraz „Stoner” mieści się na jednej półce z takimi wznowieniami jak „Nazwij to snem”, „Towarzysz Nachman”, „Kochanka Wittgensteina”, „Oni”.
Półkę wyżej postawiłbym z potęgą literatury. Tuż przed setną rocznicą pierwszego wydania "Ulissesa" Jamesa Joyce'a ukazało się przecież się drugie polskie tłumaczenie książki. Zadania podjął się Maciej Świerkocki, a tłumaczenie zajęło mu siedem lat.
***
A: „Stoner”?
„Stoner” Johna Williamsa – jak pisze w posłowiu do książki tłumacz Maciej Stroiński – „jest znany z tego, że jest mało znany, albo ściślej mówiąc – z tego, że był mało znany”. Opublikowana w 1965 roku powieść przeszła na rynku amerykańskim bez echa i sprzedała się zaledwie w 2000 egzemplarzy. Czterdzieści lat później, już po śmierci autora, uznany irlandzki pisarz Colum MacCann opublikował w „Guardianie” artykuł, w którym napisał, że w swoim życiu kupił co najmniej 50 egzemplarzy Stonera, by obdarować tą jedną z najwspanialszych powieści wszystkich swoich bliskich. Tekst przeczytała popularna francuska pisarka Anna Gavalda, sięgnęła po powieść Williamsa, którą się zachwyciła, po czym przetłumaczyła ją na francuski. Książka sprzedała się we Francji w kilkusettysięcznym nakładzie, powtarzając następnie sprzedażowy sukces w Wielkiej Brytanii, Holandii, Hiszpanii, Izraelu i we Włoszech. W 2013 roku była jedną z najchętniej czytanych powieści również w Stanach Zjednoczonych. A do grona jej wielbicieli dołączyli tak znakomici pisarze, jak Julian Barnes, Ian McEwan, Bret Easton Elis czy piszący aktor Tom Hanks.
***
William Stoner urodził się u schyłku XIX wieku w ubogiej rodzinie z Missouri. Wysłany do stanowego uniwersytetu, by studiować agronomię, miast tego zakochuje się w angielskiej literaturze i wsiąka w akademickie życie, tak odmienne od dotychczasowej jałowości. Jednak to tylko chwilowy uśmiech losu. Z biegiem lat Stoner doświadcza szeregu rozczarowań: małżeństwo z „odpowiednią” familią odgradza go od własnych rodziców, jego kariera staje się dokuczliwa, żona i córka oddalają się od niego, a doświadczenie ożywczej miłości kończy się groźbą skandalu. Zagłębiający się w sobie profesor Stoner odkrywa stoicki spokój przodków i konfrontuje się z konieczną samotnością.
Błyskotliwa i głęboko poruszająca powieść Johna Williamsa to dzieło znakomitego stanu umysłu. William Stoner wyłania się z niego nie tylko jako archetyp Amerykanina, ale także jako nieprawdopodobnie egzystencjalny bohater.
***
Rozkładam przed sobą wydruk tej książki, kilka kartek, bo mam wersję elektroniczną i zastanawiam się nad tym, ile jeszcze jest książek, które odkryję po latach. W nowych wydaniach, świeżych obwolutach, w pionierskich tłumaczeniach?!
10/10
Trwa ładowanie...