1 etap Costa Blanca Bike Race🥇
Trasa była bardzo wymagająca technicznie. Strome, długie podjazdy i jeszcze trudniejsze zjazdy🙈 Pierwszy zjazd niestety w większości pokonywaliśmy w długim korku, co zdecydowanie psuło całą zabawę. Ostatnie 8km trasy również nie należało do przyjemnych. Prowadziło wąską ścieżką przez bardzo kłujące zarośla, które raniły nasze nogi i ręce.
2 etap Costa Blanca Bike Race 🥇
Dziś jazda indywidualna na czas⏳Start z bardzo urokliwego miasteczka Altea, a finisz na Alto del Gobernador. Kilka zjazdów po schodach, następnie prosta wzdłuż wybrzeża, sekcja szutrów i najbardziej bolesna część ➡️ odcinek 480m ze średnimi nachyleniem 29,9%... Po nim jeszcze kilkaset metrów podjazdu z nachyleniem około 12,5% 😅
3 etap CBBR 🥇
Było to spore wyzwanie, ponieważ już dzień wcześniej pojawił się u mnie kaszel i katar... no ale po wyścigach czasmi tak mam. Niestety rano czułam się już źle. Na podjazdach najbardziej męczyło mnie oddychanie. Na szczęście Andrzej jest doświadczonym kolarzem i bardzo wyrozumiałym. Po prostu dawał mi cierpliwie koło. Na zjazdach miałam chwilę wytchnienia. Było ich całkiem sporo i naprawdę fajne (wymagające, techniczne i skaliste). Trasa liczyła 60 km i 1850 m łącznej sumy podjazdów. Utrzymaliśmy pozycję liderów.
4 etap CBBR🥶
Nstety na 16-tym kilometrze podjęliśmy decyzję o rezygnacji z dalszej jazdy🌧️🧊Prognoza pogody zapowiadała chłodny dzień (7-9°) więc założyliśmy rękawki, nogawki, kamizelkę, opaskę na uszy i komin. Stojąc na starcie (a staliśmy z 25min, bo tym razem sektory zostały odzielone 3min przerwami), z niepokojem patrzyliśmy na chmurę, która nadciągała w naszym kierunku.
Niedługo po starcie wjechaliśmy już w strefę deszczu, a im wyżej, tym chłodniej...
W 55min wyścigu byliśmy już całkowicie przemoczeni. Garmin pokazywał 2°. Nie czuliśmy dłoni ani stóp. Padła decyzja, że to koniec, bo dalsza jazda może nam tylko zaszkodzić (szczególnie mi). Przypadkowego kibica robiącego zdjęcia przy trasie poprosiłam o wybranie numeru do naszej obstawy ➡️ Appetiteforsports Kibic zabrał nas do swojego domu, poczęstował gorąca herbatą i pożyczył suchą odzież.
Koniec końców, okazało się, że etap został zneutralizowany. Dzisiejsza pogoda to tutaj (nawet w styczniu) jakaś aberracja, więc raczej nikt czegoś takiego się nie spodziewał.
Trwa ładowanie...