Głównym powodem dlaczego zainteresowałem się tym komiksem to Duncan Fegredo w którym zakochałem się jak trafił do stajni M. Mignoli tworząc jeden z cyklów historii o Hellboyu. Bardzo podobało mi się jego realistyczna kreska połączona ze stylem Mike’a.
Petera Milligana znam słabiej, choć dzięki temu, że był gościem tegorocznej Komiksowej Warszawy poznałem go osobiście. :)
Ale do sedna. Twarz jest, na pierwszy rzut oka, niepozornym komiksem . Wydawcy dziś przyzwyczaili nas do wydawania kilkuset stronicowych cegieł, a tu mamy 60 stronicowy komiks w formacie amerykańskiego trade’a w miękkiej oprawie. Okładka niespecjalnie mi się podoba ;p ALE KOMIKS!
Trafił dokładnie w mój gust. Perełka z czasów starego dobrego Vertigo. Jest to thriller w klimacie przypominający trochę Wyspę doktora Moreau. Opowiada o młodym, dobrze zapowiadającym się chirurgu plastycznym, który ma swoje mroczne sekrety. W pewnym momencie zostaje on zaproszony przez jednego z najsłynniejszych artystów, by przeprowadzić na nim zabieg operacji plastycznej twarzy…
Fabuła jest świetnie prowadzona, a narracja, choć to komiks z 1995 roku, ani trochę się nie zestarzała. Napięcia fabularne są świetnie przeplatane łagodzeniem historii. A co najważniejsze historia jest oryginalna, a przez to wciągająca.
Wczesny Fegredo daje radę i widać u niego podobny klimat jak z wczesnych prac M. Mignoli. Zdecydowana, nie do końca czysta kreska przypomina mi też prace Seana Phillipsa.
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym komiksem. Czytając go myślałem o tym jak świetnym byłby filmem. Ptaszki różne rzeczy ćwierkają. ;)
Polecam serdecznie!
Trwa ładowanie...