Jakkolwiek to nie zabrzmi - postanowiłam zmonetyzować swoją największą życiową pasję, gdy miałam trzynaście lat. Nie jestem pewna, czy wtedy zdawałam sobie sprawę, że to będzie konkretnie monetyzacja, ale na pewno wiedziałam, że od tej pory nic, co dotyczy gier, nie będzie raczej chowane do szuflady. Żeby nie było - cieszę się, że tak jest. Marzyłam wtedy, żeby gry wideo już zawsze były filarem mojego życia (w sumie osobowości :P) - a jaka jest na to lepsza przestrzeń, niż praca w branży?
Moim problemem nie stało się wypalenie, jak czasem bywa w takich przypadkach. Moja miłość do gier miała się dobrze, ale decyzja o przekuciu pasji w zawód zainfekowała wszystkie inny hobby, jakie kiedykolwiek miałam.
Gdy miałam odpowiedzieć na pytanie w stylu "co lubisz robić poza grami", przez większość czasu co najwyżej mamrotałam w odpowiedzi coś o fantastyce. Prawda była taka, że przez lata interesowało mnie lub cieszyło robienie wielu innych rzeczy, ale każda była obarczona poczuciem winy. Jeśli nie dało się przekuć danego hobby w swego rodzaju produkt lub projekt, to męczyła mnie myśl, że powinnam teraz inwestować czas "w tą ważniejszą pasję". I chociaż nie zbrzydły mi gry, to nie chciałam dać się rozwinąć niczemu innemu, dopóki nie będę miała "stabilnej sytuacji".
Złapałam coś w rodzaju syndromu koszulki zespołu; pewnie większość z Was kojarzy ten archetyp sytuacji społecznej, w której ktoś podchodzi do osoby z koszulką chociażby Iron Maiden i każe wymienić dziesięć utworów. Czułam się zbyt zażenowana praktycznie wszystkim, co nie dotyczyło gier wideo, bo nie będąc chociaż trochę "specjalistą" w sprawie nie czułam się upoważniona do powiedzenia, że... po prostu tę rzecz lubię. A przecież można nosić koszulkę Iron Maiden, bo ma się sentyment do jednej konkretnej piosenki; tak samo jak można powiedzieć, że lubi się rysować, chociaż ktoś mógłby pomylić te bazgroły z pracą dziecka z wczesnej podstawówki.
Zapomniałam o tym, że oryginalnie hobby istnieje w ogóle po to, żeby mieć czym się zająć w ramach odpoczynku OD OBOWIĄZKÓW. Żeby przekonać samą siebie i każdego z Was, który tego potrzebuje, a innych może do kto-wie-czego zainspirować; pora nadrobić prawdziwe odpowiedzi na tamto pytanie i przypomnieć sobie, że nie wszystko, co tworzymy, musi być idealne; a już zwłaszcza, że nie jest stratą czasu, jeśli nie jest produktem.
W duchu tej myśli żaden z postów z tej małej serii nie będzie za ścianą żadnego z progów (o ile to będą posty - patrz: koniec tego postu). Chcę się przełamać i pochodzić z Wami po miejscach, które są (lub zostały przeze mnie uznane za) zbyt koślawe, żeby się nimi dzielić; ale jednocześnie nie potrafiłam dać żadnemu z nich tyle uwagi, by w ogóle miały szansę przestać być koślawe. Bo tworzenie czegoś tylko po to, żeby schować to do szuflady, wydawało się stratą czasu. A nawet jeśli miało coś więcej z tego być - jak człowiek ma dojść do wyższego poziomu danej umiejętności, niż zaczynając od zera?
Są rzeczy, które wcale nie zasługiwały na to, żebym ukrywała ich istnienie tylko dlatego, że nie wypada pokazywać czegoś, co nie jest co najmniej na poziomie wieloletniego pasjonata, jeśli nie profesjonalisty. Niektóre były prywatne, inne mogły być bardziej publiczne - wszystkie łączyło to, że nie czułam się wystarczająca, żeby mieć prawo je robić.
Proponowany rozkład jazdy w losowej kolejności:
- Niczego nie wstydziłam się bardziej, niż muzyki (muzyka/wiersze)
- Kto nie ma na sumieniu fanfików (literatura/opowiadania + rysowanie/grafika)
- Rupieciarstwo, czyli pielęgnacja pięknego bólu (upamiętnianie, zbieractwo, DIY)
- Uciekanie przed problemami nigdy nie było tak majestatyczne (TTRPG - erpegi)
- Figurki, customowe ubrania i MTG. Hobbystyczna biała flaga (podsumowanie, teraźniejszość)
Chętnie się dowiem, w jaki sposób chcielibyście potencjalnie zostać zabrani w taką krótką podróż. Filmy będą pewnie dużo bardziej barwne (i ckliwe, nie oszukujmy się :D), natomiast z drugiej strony spora część tematów będzie mocno odchodzić od growego motywu kanału, więc może lepiej byłoby publikować je tutaj, na Patronite'owym blogu. Co myślicie?
Trzymajcie się ciepło!
Trwa ładowanie...