Uratowany Syryjczyk trafił do szpitala

Obrazek posta

Maksymalnie odwodniony, obolały, bez sił, ale pod dobrą opieką. Syryjczyk, którego wczoraj odnaleźliśmy na bagnach, umierał. W lesie był sam ponad tydzień.
Towarzysze szukali dla niego pomocy. Wszyscy bali się wywózki na Białoruś. Byli wyczerpani. Wysyłali jego lokalizację znajomym, rodzinie. 
W końcu te współrzędne dotarły do POPH - Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego (uściski Karolina Mazurek!).
Udało się...


Żyje. Ma dla kogo. Dzisiaj połączył się z żoną, małymi dziećmi. Ma córkę i syna.
Po rozmowie z nimi nie krył łez.

Zobacz również

Jak mój Patron został aktywistą przy granicy z Białorusią?/ Rozmowa z Markiem Męczyńskim
Początek akcji poszukiwawczo-ratunkowej / Kasia i Mariusz
POPH: Zanim odnaleźliśmy konającego Syryjczyka, pomogliśmy Afgańczykowi

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...