Maksymalnie odwodniony, obolały, bez sił, ale pod dobrą opieką. Syryjczyk, którego wczoraj odnaleźliśmy na bagnach, umierał. W lesie był sam ponad tydzień.
Towarzysze szukali dla niego pomocy. Wszyscy bali się wywózki na Białoruś. Byli wyczerpani. Wysyłali jego lokalizację znajomym, rodzinie.
W końcu te współrzędne dotarły do POPH - Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego (uściski Karolina Mazurek!).
Udało się...
Żyje. Ma dla kogo. Dzisiaj połączył się z żoną, małymi dziećmi. Ma córkę i syna.
Po rozmowie z nimi nie krył łez.
Trwa ładowanie...