Historia różowego kontenerka - cz. 38

Obrazek posta

Kochani, co tu dużo mówić! To już jutro! Trudno uwierzyć, trudno nie czuć najróżniejszych emocji od wielkiej radości po strach. Dziś w nocy, kiedy będziemy spali Rita wyruszy najdłuższą trasę swojego życia, do Wrocławia, do naszego domu, do naszego życia, aby stać się jego częścią!

Wczoraj Axel odwiedził ją w jej tymczasowym miejscu. Okazało się, że jest to gabinet weterynarza, gdzie ona wspaniale daje sobie radę oraz zaprzyjaźniła się z tamtejszym pieskiem. Na zdjęciach i filmikach widzimy niesamowitą radość tego małego szkraba. Kiedy przypominam sobie nasze ostatnie spotkanie, które miało miejsce dokładnie 8 listopada 2022 rano, widzę psa, który jest totalnie apatyczny, zrezygnowany, smutny i taki otumaniony – po prostu zatruty robalami. Teraz, to zupełnie inna bajka!
Axel przysłał pełen akceptacji opis sytuacji, oraz kilka zdjęć i filmów.

Axel z Ritką

Z psim przyjacielem.

 


Zdjęcia dostałam też dzisiaj no i widać, że nie tylko Polo na talent do fotografii…

 

Mistrzowie fotografii... :D

Jestem już spakowana. Oto moja lista:


Paszport
Dokumenty
Kocyki
Smycz
Szelki
Miski
Woda
Jedzenie
Probiotyk
Mokre chusteczki
Ręczniki papierowe
Podkłady
MĘŻA
———-//////———-
Kosmetyki
i ubrania do przebrania
Piżama!
Jedzenie i picie na drogę
Ładowarka do samochodu
Telefon
Karty płatnicze
Euro?


Chyba wszystko?
Już jutro! Wow!!
___________

Wyruszamy o 10 rano. Rita będzie wtedy szybować pod niebem. Samolot ląduje o 17:40, jest to lot o numerze LH543. Już o 10 rano czasu kolumbijskiego (u nas siedemnasta) Yessica napisała do mnie:

„odbieramy Ritę w tej chwili, aby pojechać na lotnisko i dokończyć proces eksportu z DIAN (tu celnicy), policją antynarkotykową i liniami lotniczymi„

Naprawdę, Bogu dzięki, że załatwiają to ludzie, którzy się na tym znają! Wyobrażam sobie jak byłabym przerażona i zagubiona w obcym kraju wśród tych wszystkich służb i dokumentów.


Ritunia startuje o 23:30 naszego czasu (u nich 16:30). Brak mi słów, żeby opisać jak bardzo mi jej żal. Myślę, że dopiero w sobotę będzie można trochę odsapnąć, kiedy ona już będzie tutaj w naszym domu. To wszystko będzie dla niej niesamowicie trudny czas. Podjęłam się akcji, która wiąże się z trudnymi sytuacjami i drżę na całym ciele, żebym tego nie żałowała. Kocham tego pieska całym sercem!


Polo wciąż mnie pociesza i na pytanie jak się czuje odpowiada:


Jutro będę dawać znać! Bądźcie myślami z nami! W końcu to NASZA Rita przylatuje...

 

Amazonia Rita historia różowego kontenerka

Zobacz również

Historia różowego kontenerka - cz. 36
Historia różowego kontenerka - cz. 35
Tajne/poufne

Komentarze (5)

Trwa ładowanie...