Niezwykłe emocje towarzyszyły mi podczas wizyty w Berlinie. Spotkałem ludzi, o których słyszałem wcześniej, próbowałem do nich dotrzeć w Polsce, niektórych widziałem osobiście, a z niektórymi miałem wirtualny kontakt.
O Samihu słyszałem od moich znajomych, którzy bezpośrednio udzielali mu pomocy w zamkniętym ośrodku w Białymstoku. Przez nich próbowałem uzyskać informacje, co tak naprawdę spotkało grupę Jemeńczyków, wędrujących przez Puszczę Białowieską na początku stycznia tego roku. W tej grupie był Samih. Był też Ibrahim - lekarz z Jemenu, pierwsza śmiertelna ofiara na polsko-białoruskim pograniczu w tym roku. Ibrahim umierał w ramionach Samiha.
Później byłem częścią tej historii, współorganizując pogrzeb i wraz z przyjaciółmi pomagając w Polsce bratu zmarłego.
W grupie Samiha był też Abdul Karim, którego 16 lutego szukaliśmy wspólnie z aktywistami POPH, Ocalenia i miejscowymi, a także z hajnowską policją. Znaleźliśmy wówczas ciało Abdiego. Karim do tej pory jest zaginiony.
Samih czasami się uśmiecha. Podczas rozmowy ze mną, którą pozwolił mi nagrać, nie było wiele miejsca na śmiech.
Gdy przed wyjazdem jedliśmy wspólnie kolację przygotowaną przez ludzi, którzy przeżyli piekło naszego pogranicza, sam nie mogłem opanować łez.
Czuję niewyobrażalny żal i smutek do państwa, do państwowych instytucji, do rodaków, którzy w cudzoziemcach takich jak Samih nie widzą ludzi, szczują na nich, dehumanizują i przyczyniają się do wielu śmierci przy granicy z Białorusią.
Dziękuję Fundacji Xenion za zaproszenie do Berlina.
Dziękuję również moim Patronom i użytkownikom portalu BuyCoffee, dzięki którym mogłem poświęcić się pracy dziennikarskiej podczas mojego wyjazdu do Niemiec.
Trwa ładowanie...