Człowiek zanim zdecyduje co będzie robił w życiu ,musi dorosnąć ,to naturalna kolej rzeczy . Ja wiedziałam od zawsze , jak się ma taką babcię jak ja miałam ,to wszystko wiadomo od dziecka . Moja babcia Klementynka kochała wszystkie zwierzęta ,walczyła o ich zdrowie i życie ,ale też o warunki w jakich żyły . Pamiętam jak nie pozwoliła wywiwźć konia do rzeźni , sprzedała wtedy prawie całą swoją biżuterię i wydała całe swoje oszczędności (jej wnuczka ,czyli ja w tej dziedzinie dzielnie poszła wjej ślady ,dla zwierząt wszystko ), udało się jej i koń szczęśliwie jeszcze parę lat ,spędził na pastwisku sąsiada . Babcia nauczyła nas swoje wnuki ,miłości i szcunku do wszystkiego co żywe . Nie jadła mięsa , mówiła że nie jest zdolna zjść czegoś co żyło i miało uczucia . Przez jej dom ciągle przewijały się zwirzęta , a to psy , a to koty czy sarny ,były też dzikie ptaki , które znalazła w lesie , te które niemogły wrócić na wolność zabirali Państwo Gucwińscy z Wrocławskiego ZOO ( miszkaliśmy wtwdy pod Wrocławiem ). Pięknie o zwierzętach i ich zwyczajach opowiadała , uwielbiałam słuchać tych opowieści , przepadłam w tym świcie zwierząt . Wiedziałam już jako piciolatka że moje życie to zwierzta i pomoc im .
Trwa ładowanie...