Od tego się wszystko zaczęło...

Obrazek posta

Cała przygoda zaczyna się gdy wchodzisz tam, gdzie większość nie ma wstępu. Szybkie przebranie w "zielonki", kilka uprzejmości i krótka wymiana zdań z kolegami z innych klinik. Gumiaki, czepek i już gotów, bo czas jak zwykle goni. Wchodząc na salę witasz się z resztą zespołu z którym będziesz dzisiaj pracował. Uśmiechasz się, myślisz "będzie dobrze".

Czas zaczyna inaczej płynąć. Jeszcze szybki look w papiery i uśmiech do zasypiającego pacjenta. Upewniasz się że masz czym pracować, ustawiasz muzykę. Potem jeszcze tylko mrugniesz okiem do gościa w lustrze skrupulatnie wcierającego w dłonie środek odkażający i jazda. "Czy mogę zaczynać ??" - "Proszę bardzo". Od tej chwili jesteś tylko Ty, twój zespół i człowiek z którym los Cię związał na najbliższy czas. Ciąg haseł i komend prowadzi przez kolejne etapy. Już po chwili wiesz jak będzie. A chodzi o to by było dobrze. A nawet jak nie jest, nawet gdy coś idzie pod prąd, gdy wychodzisz po ośmiu godzinach z bolącym kręgosłupem, nogami wbitymi w dupę i wyschniętymi oczami od wpatrywania się w pole, to wiesz, że wieczorem sącząc ulubione piwko z wypiekami na polikach opowiesz ukochanej JAKĄ OPERACJĘ ZROBIŁEŚ.

A jutro?? Jutro znów tu wrócisz. Wrócisz i się uśmiechniesz...


 

chirurg onkolog lekarz operacja salaoperacyjna pracazmuzyka opowiesci medycyna chirurgia

Zobacz również

Pierwszy raz
W środku nocy...
Może lepiej nie wiedzieć...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...