Amjad miał 23 lata. Pochodził z Syrii. Chorował na cukrzycę. Pod koniec października 2023 roku wędrował przez Polskę. Jego towarzysze zostali wyrzuceni na Białoruś. On zaginął, o czym dowiedziały się Małgorzata Rycharska i Zosia Kransowolska z Hope and Humanity.
Przez prawie tydzień szukaliśmy go z moimi przyjaciółmi z Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego.
Ostatecznie odnalazł go przez przypadek przyrodnik.
Pogrzeb Ajmada odbył się na cmentarzu w Bohonikach. Niedaleko granicy z Białorusią, gdzie nadal ludzie umierają w lasach.
Tak Ajmada wspomina jego rodzina:
"Amjad był młodym człowiekiem, który kochał dobro. Nie czekał aż ktoś poprosi go o pomoc. Gdy tylko widział, że ktoś jej potrzebuje - po prostu ruszał do działania.
Kochał ludzi, bawił się z dziećmi, pomagał starszym. Wszyscy go znali jako młodego, serdecznego, przystojnego chłopaka.
Wyruszył w tą podróż, żeby się leczyć. Żeby móc żyć bez bólu, założyć rodzinę, żeby wesprzeć swoich bliskich, którzy zostali w Syrii.
Jego ostatnie słowa do rodziny brzmiały: Dotrę, czekajcie na mnie.
Marzył że będą znów razem, że przywróci uśmiech na twarze rodzeństwa, że się wyleczy.
Nie udało się."
Trwa ładowanie...