Decyzje strategiczne, które Polska będzie musiała podjąć do końca 2023 roku

Dwie ważne kwestie z wystąpienia Zbigniewa Raua, ministra spraw zagranicznych RP, w Sejmie w dniu 13 kwietnia 2023 roku wyznaczają „nowe” postrzeganie zadań polityki bezpieczeństwa RP:

1.    „[…] prowadzimy rozmowy z administracją Prezydenta Bidena na temat amerykańskich koncepcji takiego ukształtowania architektury bezpieczeństwa w naszej części Europy po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej, aby zagwarantować Ukrainie i jej zachodnim sąsiadom, a więc także Polsce, bezpieczny i pokojowy rozwój w oparciu o, z jednej strony, zaangażowanie polityczno-wojskowe Stanów Zjednoczonych, z drugiej zaś o ścisłą i wspieraną przez Stany Zjednoczone współpracę polityczno-wojskową państw naszego regionu z Ukrainą” (strona 8).

2.    „Przed zeszłorocznym szczytem w Madrycie Polska zaproponowała sojusznikom dostosowanie strategii odstraszania Sojuszu na jego wschodniej flance i przejście od koncepcji odstraszania przez nieuchronność kontrataku – zakładającą możliwość czasowego oddania terytorium pod okupację agresora – do koncepcji odstraszania opartej o gotowość obrony każdego fragmentu natowskiego terytorium. Takie dostosowanie strategii NATO uznaliśmy za konieczne po tym, czego świadkami byliśmy w Buczy pod Kijowem, gdzie okupacyjne wojska rosyjskie wymordowały ludność cywilną. Nie możemy do tego dopuścić na własnym terytorium! Przekonaliśmy do tego sojuszników! Nowa koncepcja strategiczna NATO, przyjęta na szczycie w Madrycie, zakłada właśnie obronę przed wtargnięciem agresora. Będziemy wspierać rozwój niezbędnych do tego struktur dowodzenia, wojsk, infrastruktury, planów i ćwiczeń. Chcemy przed lipcowym szczytem w Wilnie zatwierdzić nowy model sił Sojuszu, który zapewni zdolność do obrony terytorium NATO od pierwszego dnia agresji. Po decyzjach podjętych przez NATO w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę wiarygodność tej misji jeszcze bardziej wzrosła. Stało się tak także dlatego, że dzięki parasolowi NATO większa jest gotowość sojuszników do udzielania wsparcia Ukrainie, a zmniejsza się ryzyko eskalacji przez Rosję konfliktu na terytoria państw Sojuszu” (strony 10 i 11).

Obie powyższe kwestie są kluczowe i obie dotyczą systemu odporności państwa, kierunku reformy wojskowości polskiej oraz naszej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa na przyszłość. 

Niestety punkt drugi pozostaje jedynie w warstwie werbalnej i nie znajduje potwierdzenia w natowskich dyslokacjach i zdolnościach wojskowych na wschodniej flance ani w przebiegu debaty strategicznej w USA i Europie. 

 

I.                    System odporności państwa w nowym ładzie bezpieczeństwa

Nie ma żadnej wiarygodnej informacji publicznej, co jest dokładnie przedmiotem rozmów z Amerykanami na temat nowej architektury bezpieczeństwa w naszym regionie świata.

Społeczeństwo nie wie zatem, jaki jest przebieg i kierunek tych rozmów. Warto, by znały te sprawy parlamentarne siły polityczne, gdyż te ustalenia: 

·zmienią strukturę, rolę i zadania NATO oraz jego działania polityczne i zdolności wojskowe,

·zmienią rolę USA w Europie na kolejne dekady,

. wpłyną na przyszłość Unii Europejskiej oraz integracji unijnej i na jakość relacji Niemiec/Francji z Europą Środkowo-Wschodnią, 

·zmienią stawkę ryzyka wojennego dla Polski, czyniąc Polskę głównym fundamentem koalicji powstrzymującej Rosję wojskowo i politycznie na kierunku europejskim, ze wszystkimi tego konsekwencjami, 

·rozstrzygną już teraz pozycjonowanie Polski po stronie obozu amerykańskiego podczas transformacji ładu światowego, która może trwać bardzo długo,

·wreszcie mogą przesądzać stosunek Polski do Ukrainy, w tym do:

– polskich gwarancji bezpieczeństwa wobec Ukrainy,

– obecności w przyszłości wojska polskiego na wschodzie, w tym jako ewentualnego kontyngentu pokojowego,

– ewentualnego naszego sojuszu wojskowego z Ukrainą pod patronatem USA. 

Z tych wszystkich powodów powyższa kwestia powinna być przedmiotem głębokiej debaty strategicznej i publicznej co do:

·sojuszu z Ukrainą, 

·roli USA w regionie i tego, jakiego rodzaju spoiwem powinny być USA dla takiego sojuszu,

·kwestii amerykańskich gwarancji wojskowych, konwencjonalnych oraz nuklearnych, wynikających z rozszerzonego odstraszania nuklearnego wobec Polski i Ukrainy oraz zmian w amerykańskiej strategii nuklearnej,   

·kierunku reformy wojska polskiego, jego zdolności, uszykowania i wydatkowania na to wojsko,

·reformy systemu odporności państwa polskiego, która jest czymś więcej niż tylko zdolnościami wojskowymi.  

To pozwoli zaprojektować nową architekturę bezpieczeństwa w naszej części świata. Rosja nie zmieni swojej polityki nieprzyjaznej Polsce i niepodległym państwom naszego regionu. To będzie wymuszało reformę systemu odporności państwa polskiego w nowych okolicznościach braku stabilnego ładu na wschodzie. Rywalizacja z Rosją będzie dotyczyła wszystkich spraw i domen działalności ludzkiej. Granica pokoju, rywalizacji, konfliktu będzie prawdopodobnie zatarta. Na to nałoży się także trwająca rewolucja informacyjna. 

System odporności państwa musi umożliwiać zabezpieczanie przepływów strategicznych i ochronę przed skutkami manipulowania przez przeciwnika tymi przepływami we wszystkich domenach funkcjonowania nowoczesnych społeczeństw. Wystarczy ocenić, jak wygląda rosyjska polityka energetyczna, cyberdziałania, rosyjska wojna informacyjna czy rosyjskie destabilizujące dyslokacje wojskowe na wschodzie, które mogą ograniczać swobodę naszego nieba. Albo inne destabilizujące demonstracje wojskowe od wschodu, które skutkują rozmieszczeniem jednostek wojska polskiego nad granicą wschodnią, a przy okazji destabilizacją obszarów przygranicznych i naruszeniem stabilności ruchu handlowego. Chodzi o transmisje danych i cyberataki oraz sterowane migracje ludności. Innymi słowy, system odporności państwa ma zabezpieczać przed wszelkiego rodzaju destabilizacjami z zewnątrz, w nowoczesnym ujęciu współzależności państw i ich powiązań w regionie.

Żyjemy w czasie głębokich zmian technologicznych, wynikających z rewolucji digitalnej i technologicznej. Punktem ciężkości konfliktu staje się zarządzanie jego dynamiką eskalacyjną we wszystkich jego fazach, w tym w coraz istotniejszej fazie przedkinetycznej. Eskalacja sterowana jest ruchem przepływów strategicznych: ruchem ludzi, wojska, systemów bojowych, wymianą danych, w tym danych digitalnych, ruchem towarów, kapitałów, pieniędzy, informacji, propagandy itp. To te przepływy stają się najważniejsze, generując konflikt polityczny w walce o sprawczość. 

To kontrola skomplikowanej i bardzo wrażliwej manetki z przepływami strategicznymi zadecyduje o sprawności systemu odporności państwa. 

Nasz nowoczesny system odporności państwa może zapewnić pożądaną ewolucję układu sił w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym wyprzedzająco kształtować pożądaną przez Polskę spójność i właściwą politykę naszych sojuszników w NATO i w regionie. Ma w rezultacie dać państwu instrument polityczny do wpływu na status Polski, jeśli chodzi o architekturę bezpieczeństwa naszej części świata. Celem jest skutecznie działać przede wszystkim we wszystkich sytuacjach rywalizacji i walki z Rosją aż do realnego uruchomienia kolektywnej obrony zgodnie z art. 5. traktatu waszyngtońskiego, najważniejszego postanowienia sojuszu NATO, które stanowić ma gwarancję naszego bezpieczeństwa. Przy czym uruchomienia nie deklarowanego, ale realnego, gdziekolwiek próg realności tego uruchomienia się będzie znajdować. Gdzie ten próg realnie jest, dowiemy się bowiem dopiero w trakcie kryzysu, a potem wojny. Do tego czasu nasz system musi „pokryć” wszystkie zagrożenia i scenariusze. 

Zdaniem niektórych ekspertów z Zachodu[1], a S&F podziela ten pogląd, rosyjskie straty w potencjale konwencjonalnym w związku z wojną na Ukrainie spowodują w konsekwencji w realiach powojennych wzrost znaczenia innych obszarów – przede wszystkim działań poniżej progu wojny oraz środków oddziaływania związanych z potencjałem jądrowym.

Niedawne deklaracje Władimira Putina na temat odtwarzania infrastruktury umożliwiającej dyslokację na Białoruś rosyjskich taktycznych głowic nuklearnych[2] i środków przenoszenia[3], a także wypowiedzi ministra obrony Białorusi Wiktara Chrenina[4], iż Mińsk jest gotowy przyjąć również strategiczną broń jądrową, oznaczają, że tego rodzaju ruch już się rozpoczął.

Podobnych działań należy się spodziewać, jeśli chodzi o zwiększanie skali obecności wojskowej Rosji na Białorusi, co ma być elementem polityki odstraszania i budowania nowej doktryny obrony Państwa Związkowego[5], jak również ma stanowić „gwarancje bezpieczeństwa” dla reżimu Łukaszenki[6].

Jeśli chodzi o zagrożenie działaniami asymetrycznymi, to warto zwrócić uwagę na ostatnie wypowiedzi na temat możliwości narastania kolejnej fali migracyjnej na granicy z Litwą[7] i z Polską[8].

Jeśli mówimy o pierwszych i najważniejszych doświadczeniach z wojny na Ukrainie, to należy zwrócić uwagę na opinie podkreślające istotne i rosnące znaczenie świadomości sytuacyjnej, systemu odpornościowego państwa i sprawności procedur w zakresie tempa podejmowania decyzji na najwyższych szczeblach politycznych i dowódczych[9].

Na podstawie doświadczeń ukraińskich można stwierdzić, że zdolność do szybkiego reagowania, dysponowanie odpowiednimi siłami, w tym wojskowymi, umożliwiającymi adekwatną i szybką odpowiedź na zagrożenia, ale również sprawność systemu podejmowania decyzji i w ogóle odporność społeczeństwa i państwa na zagrożenie stanowić może istotną przesłankę skutecznej odpowiedzi w wypadku agresji[10]. Może też w ramach strategii deterrence by detection być jedną z form wzmocnienia polityki odstraszania Rosji[11].

W tym kontekście trzeba zwrócić uwagę na cztery kwestie.

1.    Po ostatniej decyzji podjętej przez parlament Łotwy[12] wszystkie państwa bałtyckie, podobnie jak Finlandia i Szwecja, realizują system obrony powszechnej oparty na obowiązku służby wojskowej.

2.   W obliczu trudności rekrutacyjnych, jakie sygnalizują armie Stanów Zjednoczonych[13], Niemiec[14], Szwecji[15] czy Francji[16], i problemów z utrzymaniem zakładanej obsady personalnej, ale też w związku z intensywnością trwającej wojny na Ukrainie, pierwszorzędne znaczenie ma kwestia przeszkolenia i utrzymywania w gotowości kadr rezerwowych.

3.   Doświadczenia Ukrainy z okresu przed wybuchem wojny wskazują, że jednym ze źródeł skutecznego oporu były zarówno zmiany formalno-prawne przeprowadzone przed wojną, jak i fakt posiadania dużej (szacowanej na 400 tys. osób) rezerwy kadrowej w postaci rzeszy weteranów, którzy przewinęli się przez front.

4.   Ostatnim państwem, które podjęło decyzję o rozbudowie swej przeszkolonej rezerwy, w tym zdecydowało się na tak drastyczny krok, jakim jest wydłużenie „wieku poboru” do 70. roku życia, a w wypadku niektórych specjalności wojskowych nawet do 72. roku życia, jest Francja[17].

Obserwacja wojny i analiza sytuacji demograficznej oraz popularności służby wojskowej w społeczeństwie skłania do sformułowania tezy, iż w nieodległej przyszłości Polska stanie wobec potrzeby wprowadzenia powszechnego obowiązku przeszkolenia wojskowego zarówno kobiet, jak i mężczyzn. W ten sposób będzie można:

a.    poprawić znajomość procedur i sposobów postępowania w warunkach zagrożenia oraz społeczny system odpornościowy, co pozwoli polepszyć system odpornościowy państwa i zmniejszy podatność na środki presji asymetrycznej.

b.   doprowadzić w konsekwencji do odtworzenia aktywnej rezerwy, której istnienie jest warunkiem skuteczności oporu w konflikcie o wysokim stopniu intensywności i trwającym dłużej niż kilka tygodni.

Wydaje się, że możliwe do zaaplikowania jest rozwiązanie przyjęte w Szwecji, gdzie powszechny obowiązek służby wojskowej (w sensie prawnym) oznacza, że rocznie przeszkoleniu podlega ok. sześciu tys. osób. W Polsce program ten winien być znacznie bardziej ambitny, ale skala poboru powinna być dostosowana przede wszystkim do możliwości systemu szkolenia rezerw.

 

II.                Aktywna obrona

Niestety punkt drugi z informacji szefa MSZ z 13 kwietnia 2023 roku pozostaje jedynie w warstwie werbalnej i nie znajduje potwierdzenia w natowskich dyslokacjach i zdolnościach wojskowych na wschodniej flance ani w przebiegu debaty strategicznej w USA i Europie. Nie widać, by NATO realnie przyjęło strategię aktywnej obrony, co bardzo pozytywnie wpłynęłoby na naszą sytuację bezpieczeństwa oraz na nasz kierunek reformy wojska.

Dlatego należy domagać się od sojuszników, a w szczególności od Amerykanów:

·jasnych deklaracji w sprawie strategii NATO, która umożliwiałaby obronę każdego kawałka terytorium Sojuszu,

·zmiany dotychczasowej strategii tripwire, która obowiązywała wobec nowych państw wschodniej flanki Sojuszu – zwłaszcza gdybyśmy mieli realizować nowy ład bezpieczeństwo z gwarancjami wobec Ukrainy lub w sojuszu z tym krajem. 

Trudno opierać strategię na nadziei, wierze lub naiwnej ufności w zmianę. Dlatego musimy dostosować własne zdolności wojskowe na wschodzie do sytuacji i w ten sposób skłonić Amerykanów do zmiany postawy. 

W tym celu trzeba rozważyć następujące kwestie: 

·Wystawienie własnego wojska, gotowego, uszykowanego do realizacji strategii aktywnej obrony, tak by kontrolować eskalację konfliktu i tym samym także wpływać na zaangażowanie USA w fazie napięcia i konfliktu z Rosją. Chodzi o to, że nasza gotowość do podjęcia strategii aktywnej obrony oraz własna pętla decyzyjna i kontrola eskalacji mogą nas uchronić przed wojną poprzez mechanizm wciągnięcia Amerykanów do gry w stawce ryzyka, i tym samym uspokojenie sytuacji międzynarodowej przez wzrost ryzyka eskalacji USA wobec Rosji, która próbowałaby wywrzeć presję na Polskę. Przy czym my nie ograniczalibyśmy się do sfery werbalnej, ale działali i sami to działanie kontrolowali.

·Podjęcie nowych negocjacji na temat rozszerzonych gwarancji nuklearnych ze strony USA. Jest kilka propozycji, jak to zrobić.

·Rozpoczęcie rozmów z Ukrainą i innymi partnerami (ale bez Amerykanów) na temat pozyskania własnych zdolności do rozpoznania dalekiego zasięgu, systemu świadomości sytuacyjnej oraz zdolności rażenia na wielkie odległości, czyli uruchomienia wspólnego programu opracowania pocisków manewrujących i balistycznych.

 

III.            Gwarancje rozszerzonego odstraszania nuklearnego Stanów Zjednoczonych w kontekście rosyjskich gróźb i doktryny deeskalacji jądrowej

Kluczem do zneutralizowania skuteczności doktryny deeskalacji jądrowej jest zaburzenie kalkulacji Moskwy i jej przekonania o możliwości wygrania gry w podejmowanie ryzyka. Jest tu kilka sposobów.

Najprostsze – ale zdecydowanie nie najłatwiejsze – byłoby pozyskanie przez Polskę broni jądrowej. Z przyczyn oczywistych, choć nie należy pielęgnować tematów tabu, nie jest to obecnie – a na pewno nie w krótkim terminie – możliwe. Jednocześnie – co znajduje odzwierciedlenie w dynamice relacji pomiędzy USA a Koreą Południową – obecnie i w przeszłości (patrz przemowa prezydenta Richarda Nixona na Guam w 1969 roku czy też trajektoria relacji pomiędzy USA a Izraelem podczas wojny Jom Kipur) groźba nuklearnego break outu klienta (lub też sojusznika) Stanów Zjednoczonych nie musi skutkować zerwaniem z nim relacji. Relacje bezpieczeństwa, nawet w układzie dawca-biorca (i nawet przy drastycznej różnicy potencjałów!), nigdy nie są jednokierunkowe!

Dołączenie do NATO Nuclear Sharing – tu problem polega na tym, że niewiele wskazuje, aby gotowe były na to zarówno NATO, jak i Stany Zjednoczone. Problemem jest też Akt Stanowiący NATO – Rosja z 1997 roku. Jego zapisy wykluczają nie tylko rozmieszczanie broni jądrowej na terytorium nowych członków Sojuszu, ale też zawierają deklarację NATO, że na jego terytorium nie zostanie utworzona infrastruktura umożliwiającej jej składowanie. Jest to jednak, jak się wydaje, deklaracja słabsza niż ta dotycząca rozmieszczania broni jądrowej. 

Można jeszcze rozważać domaganie się zmiany doktryny deklaratywnej NATO. Powinno to przybrać formę dążenia do zmniejszenia „niejasności strategicznej”, którą stosuje NATO, jeśli chodzi o warunki użycia broni nuklearnej. Obecna polityka deklaratywna NATO w jej wymiarze nuklearnym jest stanowczo nieadekwatna wobec zagrożenia wynikającego z postawy asymetrycznej eskalacji realizowanej przez Moskwę – a w konsekwencji nie gwarantuje efektu odstraszania. Koncepcja strategiczna z roku 2010 oraz komunikaty NATO po szczycie w Warszawie w 2016 roku zawierają rozwodnione, mało stanowcze stwierdzenia, takie jak to, że „NATO potrzebuje odpowiedniej mieszanki zdolności nuklearnych i konwencjonalnych”, „NATO posiada zdolności i determinację, aby nałożyć nieakceptowalne koszty w odpowiedzi na działania zagrażające fundamentalnemu bezpieczeństwu państwa członkowskiego”. Mowa jest tam również o tym, że użycie przez Sojusz broni nuklearnej może mieć miejsce jedynie „w niezwykle mało prawdopodobnych warunkach”. Formuły te nie dość jasno zaznaczają, że Sojusz byłby gotowy na symetryczną odpowiedź – a więc przy użyciu broni jądrowej – na pierwsze jej użycie przez Rosjan. Dokument z 2010 roku jest oczywiście dzieckiem innych czasów (choć czy tak bardzo, skoro powstał już po inwazji Federacji Rosyjskiej na Gruzję w 2008 roku?) i jest nieodpowiedni w świetle obecnych zagrożeń. Co gorsza, szczyt NATO w Madrycie nie przyniósł w tym wymiarze żadnych znaczących zmian. Właściwa polityka deklaratywna NATO w zakresie odstraszania jądrowego powinna więc zawierać takie zapisy, które pozostawiałyby potencjalnemu agresorowi (Rosji) jak najmniej wątpliwości i skłaniałyby go do dojścia do przekonania, że próba zastosowania mechanizmu deeskalacji jądrowej nie będzie skutkować „rozwarstwieniem się” interesów i percepcji bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i państw Zachodu oraz państw wschodniej flanki (celem użycia broni jądrowej przez Rosję w paradygmacie deeskalacji jądrowej jest manipulowanie percepcją ryzyka niekontrolowanej eskalacji do poziomu uderzeń strategicznych). NATO powinno natomiast jasno zakomunikować Rosjanom, że przeprowadzenie przez nich ograniczonego użycia broni jądrowej spotka się z symetryczną, nieuchronną i szybką odpowiedzią NATO przy użyciu takich samych środków. Obecna polityka deklaratywna NATO nie wyklucza co prawda takiej możliwości, ale też ani nie formułuje jej explicite ani nawet nie wspomina o niej bezpośrednio jako o możliwej opcji działania. 

Jeśli się okaże, że w ramach NATO niemożliwe jest ani uzyskanie celu maksymalnego, jakim jest dołączenie do Nuclear Sharing, ani zmiana doktryny deklaratywnej, ani nawet działania analogiczne do tych, które zapowiedział Władimir Putin (chodziłoby tu o dostosowanie polskich F-16 do przenoszenia broni jądrowej oraz o utworzenie infrastruktury umożliwiającej jej przechowywanie), pozostanie dojść do wniosku, że gwarancje NATO w zakresie odstraszania nuklearnego są nieadekwatne do zagrożeń i w gruncie rzeczy tworzą większe zagrożenie – poprzez tworzenie pozornego wrażenia bezpieczeństwa

Polska powinna stanowczo się domagać, aby wszelkie koncepcje architektury bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej komplementarne wobec NATO, o których mówił minister Rau, zawierały zapisy dotyczące gwarancji rozszerzonego odstraszania nuklearnego, udzielonych przede wszystkim przez Stany Zjednoczone oraz być może również przez Wielką Brytanię. Konieczne jest uzyskanie od USA jasnych, czytelnych i precyzyjnie sformułowanych deklaracji – na dodatek wyartykułowanych publicznie – dotyczących nieuchronności udzielenia symetrycznej (tj. przy wykorzystaniu amerykańskiej broni jądrowej) odpowiedzi na użycie broni jądrowej przez Rosję wobec Polski. W przeciwnym razie wszelkie gwarancje bezpieczeństwa i wszelkie tworzone na ich podstawie systemy bezpieczeństwa zbiorowego obarczone będą grzechem pierworodnym braku wiarygodności.

Rosyjskie odstraszanie (na którego końcu zawsze znajduje się groźba eskalacji do poziomu użycia broni jądrowej) zostało zastosowane z sukcesem w toku wojny na Ukrainie. Do dzisiaj USA nie przekazały Ukrainie systemów uzbrojenia pozwalających na rażenie celów na terytorium Rosji właściwej. Wiadomo również, że co najmniej część środowisk eksperckich uważa, że Ukraina nie powinna podejmować prób odzyskania Krymu – właśnie z uwagi na to, że może się to okazać dla Kremla „czerwoną linią”, po której przekroczeniu Rosja zdecyduje się na użycie broni jądrowej. Rosja zdaje sobie sprawę ze skuteczności odstraszania. Świadczą o tym nie tylko powtarzane przez Kreml w toku wojny na Ukrainie groźby użycia broni jądrowej, ale też niedawna zapowiedź Władimira Putina o zamiarze rozmieszczenia takiej broni na Białorusi. Konsekwencją hipotetycznego na razie rozlokowania na terytorium Białorusi broni jądrowej będzie znaczne ograniczenie możliwości prowadzenia projekcji siły na jej terytorium w ramach koncepcji „aktywnej obrony” – o której mówił minister Rau. Mniej dlatego, że odstraszy to nas – dla nas stawka konfliktu może się okazać wystarczająco wysoka, aby zaryzykować – ale dlatego, że może odstraszyć Stany Zjednoczone i NATO i spowodować, że nie wyrażą one zgody na zaatakowanie celów na terenie Białorusi. To natomiast jest warunkiem sine qua non aktywnej obrony.

Odpowiedzią na komunikat Władimira Putina dotyczący możliwego rozmieszczenia na Białorusi broni jądrowej powinno być – w wersji absolutnie minimalnej – wydanie przez USA komunikatu analogicznego, a mianowicie o dostosowaniu polskich samolotów do przenoszenia bomb B-61 oraz o zamiarze utworzenia infrastruktury potrzebnej do ich składowania. Jednocześnie Polska powinna niezmiennie podkreślać konieczność rewizji zapisów traktatu lub jego zawieszenia albo wyjścia NATO z traktatu. Rosja złamała wszystkie kluczowe jego elementy; dalsze trzymanie się jego zapisów jest nie tylko kontrproduktywne, ale też potwierdza skuteczność rosyjskiego odstraszania, walidując tym samym agresywną postawę Moskwy. Próby kształtowania rzeczywistości poprzez reaktywne działania, takie jak naciskanie na USA, aby one pierwsze zmieniły doktrynę deklaratywną lub też podjęły kroki zmierzające do zawieszenia lub unieważnienia zapisów Aktu Stanowiącego NATO – Rosja, mogą się przy tym okazać niewystarczające i nieskuteczne. Rozwiązaniem mogą być działania proaktywne, takie jak chociażby podniesienie tej kwestii na forum Bukareszteńskiej Dziewiątki. 

Przyjrzyjmy się przykładowi Korei Południowej. W ostatnim roku miały miejsce wielokrotnie przeprowadzane przez to państwo próby środków przenoszenia broni jądrowej przez, zarówno o zasięgu międzykontynentalnym, jak i krótkim oraz średnim. W Seulu zrodziła się obawa o rozchodzenie się percepcji zagrożeń i stawki Korei Południowej – biorcy gwarancji bezpieczeństwa oraz USA – dawcy gwarancji bezpieczeństwa.Była ona werbalizowana przez prezydenta Korei Południowej Yoon Suk-yeola. Yoon w wypowiedziach publicznych podniósł problem siły i wiarygodności amerykańskich gwarancji rozszerzonego odstraszania nuklearnego. Na początku stycznia stwierdził, że w wypadku kontynuowania przez KRLD agresywnych demonstracji „może dojść do rozmieszczenia na terenie ROK amerykańskiej broni jądrowej. Możemy też sami wejść w posiadanie broni jądrowej”. Niedługo później natomiast Yoon oznajmił, że Korea Południowa może być zmuszona do samodzielnego wykonania „uderzenia wyprzedzającego” na północnokoreańskie zasoby jądrowe. Takie działanie byłoby skrajnie eskalacyjne, tworzyłoby bowiem sytuację, w której KRLD mogłaby uznać, że musi użyć broni jądrowej na samym początku hipotetycznego konfliktu, bo inaczej może zostać jej pozbawiona (use it or lose it). Komunikat Yoona miał na celu ostrzeżenie Amerykanów, że Korea Południowa zaczyna postrzegać zagrożenie ze strony Korei Północnej jako niezwykle poważne, a amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa jako niesatysfakcjonujące – a tym samym prowokujące KRLD do dalszej eskalacji. Poprzez swoje wypowiedzi Yoon próbował w gruncie rzeczy – pomijając ornamentykę – wymusić na Stanach Zjednoczonych wzmocnienie gwarancji, grożąc albo wejściem przez Koreę Południową w posiadanie własnych zdolności jądrowych, albo podjęciem działań, które groziłyby natychmiastowym wyeskalowaniem hipotetycznego konfliktu do poziomu użycia broni jądrowej przez KRLD.

W rezultacie z ust amerykańskich urzędników – zarówno Lloyda Austina, jak i Antony’ego Blinkena, padły deklaracje o gotowości USA do zapewnienia Korei Południowej „rozszerzonego odstraszania przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych środków, w tym nuklearnych i konwencjonalnych”. Austin powiedział również, że „każdy atak jądrowy na sojuszników USA będzie końcem reżimu” Kim Dzong Una, a region Indopacyfiku pozostaje dla Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych teatrem priorytetowym. Wreszcie należy odnotować, że po zakończeniu konsultacji szef południowokoreańskiego MON-u stwierdził, że USA zadeklarowały gotowość do zwiększenia częstotliwości dyslokowania swoich zasobów strategicznych (a więc: jądrowych) w pobliżu Półwyspu Koreańskiego w razie dalszych prowokacji KRLD.

Co więcej, w marcu pojawiły się informacje, że Stany Zjednoczone mają rozważać utworzenie nowej architektury bezpieczeństwa łączącej USA, Koreę Południową i Japonię. Jej celem byłoby wzmocnienie i uwiarygodnienie gwarancji rozszerzonego odstraszania nuklearnego. Ów trójstronny układ ma funkcjonować na zasadach podobnych do tych, które mają zastosowanie w natowskiej Nuclear Planning Group, i pozwoli być może na wspólne organizowanie ćwiczeń dotyczących odstraszania jądrowego w czasie pokoju oraz na konsultacje w zakresie procedur podejmowanych w czasie kryzysu lub wojny.

Zauważmy, że obok uwag pod adresem USA, dotyczących siły ich gwarancji rozszerzonego odstraszania nuklearnego, kierownictwo polityczne Korei Południowej nie tylko przedstawiło alternatywę wobec utrzymania amerykańskiego parasola jądrowego – snując publicznie rozważania na temat możliwości wejścia w posiadanie broni jądrowej – ale też zasugerowało, że samo może postawić Stany Zjednoczone w sytuacji bezalternatywnej, poprzez jednostronne podjęcie decyzji o eskalacji (uderzenie wyprzedzające na północnokoreańskie zasoby nuklearne).

Zdolność do samodzielnego udzielenia odpowiedzi na ewentualne użycie broni jądrowej (w paradygmacie ograniczonego użycia) przez Rosję jest kluczowa z punktu widzenia zarządzania eskalacją przez Polskę. Odpowiedź w pełni symetryczna jest niemożliwa w krótkim i średnim terminie – wymagałaby ona bowiem wejścia w posiadanie niezależnych zdolności jądrowych. Przykłady (szerzej omówione w Raporcie Armii Nowego Wzoru) alternatywnych rozwiązań to nabycie zdolności wystarczających do przeprowadzenia zmasowanego uderzenia ogniowego na rosyjskie cele (cywilne lub wojskowe) położone w Kaliningradzie czy nabycie zdolności pozwalających na przeprowadzenie uderzeń – za pomocą środków rażenia średniego zasięgu (powyżej 1000 kilometrów) na strategicznie istotne elementy rosyjskiej infrastruktury

Krytycznie ważne jest jednak, aby zdolności te nie były nabywane od dawcy i gwaranta bezpieczeństwa Polski (ergo: USA), który może się obawiać, że ich użycie skutkować będzie postawieniem go przed faktem dokonanym.

Polska powinna też niezmiennie sygnalizować – od czasu „P” aż do progu użycia przez FR broni nuklearnej w toku konfliktu konwencjonalnego – że żadne groźby wymuszające wysuwane wobec niej nie będą skutkować zakończeniem konfliktu na warunkach zadowalających Federację Rosyjską – i to wyłącznie Polska będzie decydować, kiedy ów konflikt się zakończy. Mogłoby się to odbywać poprzez powtarzane deklaracje polityczne odnoszące się bezpośrednio do niebezpieczeństwa eskalacji konfliktu na poziom nuklearny, podkreślające gotowość do kontynuowania walki nawet po ich przeprowadzeniu przez przeciwnika. Warszawa mogłaby również uwiarygodnić swoją determinację poprzez realizację programów obrony cywilnej, mitygujących ewentualne konsekwencje stania się celem ataku;zarówno counter-value (budowa schronów, szkolenia populacji i służb służące wypracowaniu odpowiednich reakcji w odpowiedzi na ryzyko uderzenia nuklearnego), jak i counter-force(chociażby nuke-proofing systemów C3).

Rosyjska doktryna deeskalacji jądrowej (escalate to de-escalate) – zarys logiki

Strategia deeskalacji poprzez eskalację (lub też deeskalacji nuklearnej) to groźba asymetrycznej eskalacji konfliktu przez Rosję z poziomu konwencjonalnego na jądrowy poprzez groźbę użycia lub faktyczne użycie broni jądrowej. Ma to na celu wymuszenie zakończenia konfliktu na warunkach zadowalających dla Kremla.

Rosja mogłaby wykonać pojedyncze lub kilkakrotne uderzenie jądrowe, obierając za cel siły NATO. Możliwe jest również wykorzystanie broni jądrowej wobec ludności. Tego rodzaju atak miałby miejsce na późnym etapie konfliktu i miałby na celu uniknięcie nieuchronnej porażki; mógłby też zostać przeprowadzony we wcześniejszej fazie konfrontacji w celu zniechęcenia Zachodu do wysłania znaczących sił w rejon konfliktu. 

Moskwa używa groźby eskalacji konfliktu (do poziomu użycia broni jądrowej) – celowej lub przypadkowej – jako narzędzia do wywierania wpływu na NATO i państwa europejskie. Nawet sama groźba eskalacji daje Rosjanom zauważalną przewagę w negocjacjach politycznych. Istnienie zoperacjonalizowanych zdolności do przeprowadzenia uderzeń przy wykorzystaniu niestrategicznej broni nuklearnej jest kluczowym elementem rosyjskiego przekonania o możliwości utrzymania dominacji na wszystkich szczeblach drabiny eskalacyjnej oraz wiarygodnych narzędzi odstraszania. 

Mechanizm, dzięki któremu Rosjanie zamierzają wygrać, nie opiera się wyłącznie na zszokowaniu i zastraszeniu przeciwnika, wizji zniszczeń infrastruktury cywilnej czy rozbitych zgrupowań wojsk. Mechanizm, który wyzyskuje doktryna deeskalacji nuklearnej, ma na celu manipulowanie ryzykiem niekontrolowanej eskalacji, przede wszystkim vis-à-vis USA. Jednak aby uwiarygodnić ową groźbę, Rosjanie musieli się upewnić, że posiadają adekwatne zdolności dozowania przemocy na drabinie eskalacyjnej. Jednocześnie szanse powodzenia owej strategii rosną tym bardziej, im mniej zdolności udzielenia proporcjonalnej odpowiedzi na rosyjską eskalację posiada przeciwnik.

Rosjanie stosują ową strategię, ponieważ są zdania (bardzo możliwe, że mają rację), że posiadają przewagę nad Zachodem, dającą im zdolność zdominowania dynamiki eskalacji. Tak więc aby wygrać konflikt z Rosją, Polska (z sojusznikami lub samodzielnie) musi pozbawić Rosjan przekonania o możliwości osiągniecia przez nich efektu dominacji eskalacyjnej, którą zamierzają osiągnąć poprzez groźby użycia (lub faktyczne użycie) broni jądrowej jako pierwsi w toku konfliktu konwencjonalnego.

Czym jest dominacja eskalacyjna? Jest to zdolność do udzielenia proporcjonalnej odpowiedzi (albo nawet lepiej: wyważonej, ale mocniejszej) na każdą próbę eskalacji konfliktu przez przeciwnika. Jednym ze sposobów na osiągnięcie dominacji eskalacyjnej jest wynajdywanie asymetrii, w wyniku których przeciwnik nie jest w stanie odpowiedzieć proporcjonalnie na dane działanie, na przykład poprzez uzyskanie klasy uzbrojenia, której przeciwnik nie posiada.

Cały przekaz płynący z Kremla, związany ze strategią deeskalacji jądrowej, i groźby niekontrolowanej eskalacji są kierowane pod adresem Stanów Zjednoczonych oraz w mniejszym stopniu do stolic kluczowych państw Europy Zachodniej: do posiadających własne zasoby nuklearne Francji czy Wielkiej Brytanii, być może również do Niemiec. Nie jest on jednak skierowany do Wilna, Rygi, Tallinna czy Warszawy – państw, na których terytoriach ładunki nuklearne użyte zgodnie z założeniami escalate-to-de-escalate miałyby zostać zdetonowane. Czemu?

W gruncie rzeczy jest to zrozumiałe. Oto przykład: w wypadku wojny na wschodniej flance stawka konfliktu dla Polski i państw bałtyckich nie jest niższa niż dla Rosji. Może nawet jest odwrotnie – stawka faworyzuje państwa bałtyckie i Polskę. Jeżeli stawką jest dalsze istnienie lub suwerenność tych państw, mogą one zaakceptować ryzyko asymetrycznej eskalacji do poziomu nuklearnego. Komunikaty wysyłane przez kierownictwo polityczne państwa ukraińskiego po wybuchu wojny dowodzą poprawności tej tezy: wkrótce po podniesieniu przez Rosję stopnia gotowości sił nuklearnych w 27 lutego 2022 roku minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba oznajmił, że jest to „próba podbicia stawki oraz wywarcia nacisku na ukraińską delegację”, a ewentualne użycie broni nuklearnej przez Rosję „będzie katastrofą dla świata, ale nas nie złamie”. Kułeba sygnalizował więc, że Rosjanie, próbując za pomocą gróźb użycia tej broni wymusić na Ukraińcach deeskalację konfliktu oraz akceptację części ich postulatów, ponieśli porażkę.

Może się więc okazać, że Polska znajdzie determinację (i co najważniejsze, zacznie to jasno i wyraźnie komunikować na długo przed wybuchem konfliktu), aby kontynuować walkę nawet po tym, jak Rosjanie wykonają pierwsze uderzenie nuklearne. Zwłaszcza że Moskwa nie chciałaby prawdopodobnie wykonywać skrajnie eskalacyjnych działań, takich jak uderzenia counter-value (miasta, siła żywa, zaplecze gospodarcze), nawet przy wykorzystaniu NSNW (niestrategicznej broni jądrowej).

Fakt, że asymetria stawki nie faworyzuje Rosjan w wypadku, gdyby adresatem gróźb była Polska (która i tak mogłaby stać się faktycznym celem ataku przeprowadzonego w myśl doktryny deeskalacji nuklearnej), sprawia, że istotne staje się upewnienie się przez Warszawę, że stanie się podmiotem, a nie przedmiotem gry w podejmowanie ryzyka.

 

IV.             Decyzje strategiczne, które Polska będzie musiała podjąć 

W wielu wypowiedziach polityków i ekspertów na temat zakończenia wojny na Ukrainie przewijają się następujące wątki:

1.    Oczekiwana ofensywa może być ostatnią, na tę skalę, operacją zaczepną sił ukraińskich[18].

2.   Zarówno jej powodzenie, jak i bardziej ograniczony sukces winny przybliżyć perspektywę rozpoczęcia rozmów pokojowych[19].

3.   Ewentualne zakończenie wojny winno zostać skorelowane z powstaniem nowego systemu bezpieczeństwa obejmującego również Ukrainę[20].

Zarówno strona ukraińska, jak i państwa wspierające polityczne starania Kijowa dążą do postawienie na najbliższym szczycie NATO w Wilnie kwestii przybliżenia członkostwa Ukrainy w Pakcie Północnoatlantyckim[21].

Wydaje się jednak, że wobec oporów części państw sojuszniczych, głównie z Europy Zachodniej, a także sceptycyzmu Waszyngtonu w tej kwestii[22] posunięciem, które może zostać w czasie wileńskiego szczytu wykonane, jest otwarcie Ukrainie perspektywy członkostwa w akceptowalnym horyzoncie czasowym z jednoczesnymi działaniami na rzecz budowy „systemu przejściowego” gwarantującego bezpieczeństwo[23].

Z wystąpień polityków, np. Wiktora Orbána, wynika, że na szczeblu liderów państw Unii Europejskiej już obecnie rozważane są możliwe scenariusze, w tym związane z wysłaniem na Ukrainę kontyngentu wojskowego, w charakterze misji stabilizacyjno-pokojowej, w skład którego wchodziłyby siły zbrojne państw członkowskich[24].

Niektórzy amerykańscy eksperci idą jeszcze dalej, proponując sformowanie międzynarodowego, najlepiej pod egidą ONZ, kontyngentu wojskowego, który gwarantowałby przestrzeganie warunków zawieszenia broni[25]. Czytelne w tym wypadku są analogie do rozwiązań kończących wojnę w Korei, których implementacja doprowadziła do trwającej już ponad 70 lat obecności znaczącego (ponad 30 tys. żołnierzy) amerykańskiego kontyngentu wojskowego. Obecnie wydaje się jednak, że jeśli tego rodzaju rozwiązanie zostanie zaakceptowane zarówno przez Ukrainę, jak i państwa NATO, Waszyngton będzie się starał przerzucić znaczną część tych ciężarów na sojuszników. 

Oznacza to, że w ciągu kilku miesięcy Polska może stanąć przed dylematem strategicznym dotyczącym ewentualnego wysłania naszych sił zbrojnych na Ukrainę w ramach szerszej misji stabilizacyjnej.

Zważywszy na postawę Rosji i stan napięcia, oznaczać to może, nawet jeśli ewentualne zawieszenie broni będzie na początku przestrzegane, możliwość „wciągnięcia” w wojnę w dłuższej perspektywie. Debata na temat stosunku Polski do tego rodzaju opcji wydaje się w związku z tym niezbędna.

Innym elementem, który regularnie pojawia się w wystąpieniach eksperckich, jest kwestia gwarancji wojskowych udzielonych Ukrainie przez państwa sojusznicze[26]. W tym gronie oprócz Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii niemal zawsze wymieniana jest Polska, co jest oczywistym następstwem dotychczasowego naszego zaangażowania na rzecz Ukrainy, jak też położenia. Kwestia gwarancji bezpieczeństwa, ich zakresu i formy wymaga również przeprowadzenia pogłębionej debaty publicznej. Trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, czy nowa formuła powinna mieć charakter relacji bilateralnych czy wielostronnych. W jaki sposób ewentualna decyzja tego rodzaju wpisuje się w szerszą strategię regionalną Polski i jakie konsekwencje, zarówno wojskowe, jak i polityczne, za sobą to pociąga? Kwestia jest na tyle istotna, że zdaniem S&F wymaga konsensu wszystkich sił politycznych i przeprowadzenia debaty publicznej.

  


[1] Jan van Tol, Christopher Bassler, Ketherine Kjellström Elgin, Tyler Hacker, „Deterrence and Defense in the Baltic Region. New Realities”, CSBA, 2022, https://csbaonline.org/uploads/documents/CSBA8312_(Deterrence_Defense_Baltic)_web.pdf;Samuel Charap, Miranda Priebe, „Avoiding a Long War: U.S. Policy and the Trajectory of the Russia-Ukraine Conflict”, Santa Monica, CA: RAND Corporation, 2023, https://www.rand.org/pubs/perspectives/PEA2510-1.html

[2] „Putin plans to deploy tactical nuclear weapons in Belarus”, „Financial Times”, https://www.ft.com/content/32cdce4a-7f89-4c3a-a9b3-fa113d87bef3

[3] „К чему приведет размещение тактического ядерного оружия в Белоруссии И как это соотносится с глобальным режимом нераспространения”, https://www.rbc.ru/politics/26/03/2023/6420169a9a7947000a4c92ad?from=column_2

[4] „Министр обороны Гренин заявил о подготовкеплощадок для размещения стратегических ядерныхвооружений в Беларуси”, https://www.svaboda.org/a/32363745.html

[5] „Лукашенко в Минске провел встречу с Шойгу”, https://www.vedomosti.ru/politics/news/2023/04/10/970205-lukashenko–v–minske–proved–vstrechu–s–shoigu

[6] „Лукашенко в развитие договоренностей сПутиным обсудил в Минске с Шойгу гарантиибезопасности Беларуси”, https://www.belta.by/president/view/lukashenko–v–razvitie–dogovorennostej–s–putinym–obsudil–v–minske–s–shojgu–garantii–bezopasnosti-560%E2%80%A6

[7] „Телеграм-каналы: Лукашенко вместе с Москвой готовит «мясной штурм» на литовском направлении”, https://charter97.org/ru/news/2023/4/7/543205/

[8] „Может ли начаться новая мигрантская война на границах с ЕС?”, https://charter97.org/ru/news/2023/4/3/542588/

[9] Gordon B. „Skip” Davis Jr., „The Future of NATO C4ISR. Assessment and Recommendations after Madrid”, Atlantic Council, https://www.atlanticcouncil.org/in-depth-research-reports/report/the-future-of-nato-c4isr-assessment-and-recommendations-after-madrid/

[10] Ivo Juurvee, „Civil Defence in Ukraine. Preliminary Lessons From the First Months of War”, International Centre for Defence and Security, Tallinn, November 2022, https://icds.ee/en/civil-defence-in-ukraine-preliminary-lessons-from-the-first-months-of-war/; Hanna Shelest, „Defend. Resist. Repeat: Ukraine’s lessons for European defence”, ECFR, November 2022, https://ecfr.eu/publication/defend-resist-repeat-ukraines-lessons-for-european-defence/

[11] Thomas G. Mahnken, Travis Sharp, Grace B. Kim, „Deterrence by Detection: A Key Role for Unmanned Aircraft Systems in Great Power Competition”, CSBA, 04.2020, https://csbaonline.org/research/publications/deterrence-by-detection-a-key-role-for-unmanned-aircraft-systems-in-great-power-competition

[12] Māris Andžāns, „Latvia Poised to Summon Conscripts as Russian Menace Grows”, CEPA, February 2023, https://cepa.org/article/latvia-poised-to-return-to-conscription-as-russian-menace-grows/

[13] David Barno, Nora Bensahel, „Addressing the US Military Recruiting Crisis”, https://warontherocks.com/2023/03/addressing-the-u-s-military-recruiting-crisis/

[14] „Germany can’t fulfill NATO obligations, says army chief in leaked memo”, Politico, https://www.politico.eu/article/germany-nato-leaked-memo-defense-budget-boris-pistorius/

[15] Jan Kallberg, „The Swedish Fighter Pilot Crisis”, CEPA, 08,2022, https://cepa.org/article/the-swedish-fighter-pilot-crisis/

[16] „The French armed forces are planning for high-intensity war”, https://www.economist.com/europe/2021/03/31/the-french-armed-forces-are-planning-for-high-intensity-war

[17] https://www.firstpost.com/world/france-to-raise-reservist-age-to-70-says-defence-minister-sebastien-lecornu-12404672.html

[18] „Холодный душ от Петра Павела. Почему украинцы могут доверять не слишком оптимистичным словам нового президента — интервью”, https://nv.ua/world/geopolitics/petr–pavel–o–voyne–v–ukraine–vyrazil–realisticheskie–prognozy–zhurnalist–novosti–ukrainy-50312867.html

[19] Rajan Menon, „Ukraine’s Best Chance, A Successful Offensive Could End the War With Russia”, https://www.foreignaffairs.com/ukraine/ukraines-best-chance; Stephen M. Walt, „Ukraine and Russia Need a Great-Power Peace Plan”, https://foreignpolicy.com/2023/04/18/ukraine-russia-china-united-states-peace-ceasefire/

[20] Franklin D. Kramer, „NATO should offer Ukraine a membership plan now”, Atlantic Council, 04.2023, https://www.atlanticcouncil.org/blogs/new-atlanticist/nato-should-offer-ukraine-a-membership-plan-now/

[21] https://www.lrt.lt/en/news-in-english/19/1957601/lithuanian-parliament-adopts-aspirations-for-nato-vilnius-summit , https://lb.ua/news/2023/04/10/551568_rada_zvernulasya_chleniv_nato_shchodo.html

[22] „US opposes offering Ukraine a road map to Nato membership”, „Financial Times”, https://www.ft.com/content/c37ed22d-e0e4-4b03-972e-c56af8a36d2e

[23] Ian Brzezinski, Alexander Vershbow, „Decisive action needed at NATO’s Vilnius summit on Ukraine and the completion of Europe”, https://www.atlanticcouncil.org/commentary/strategy-memo/memo-to-nato-leaders/

[24] https://www.kommersant.ru/doc/5903025

[25] Lise Morjé Howard and Michael O’Hanlon, „The Case for a Security Guarantee for Ukraine”, Foreign Affairs, 20.03.2023, https://www.foreignaffairs.com/ukraine/nato-membership-case-security-guarantee-ukraine

[26] Ian Brzezinski, Alexander Vershbow, „Decisive action needed at NATO’s Vilnius summit on Ukraine and the completion of Europe”, https://www.atlanticcouncil.org/commentary/strategy-memo/memo-to-nato-leaders/

 

Autor

Strategy&Future

 

NATO polityka zagraniczna Polska Strategy&Future

Zobacz również

Mapy mentalne. Jacek Bartosiak i Jan Maciejewski. Czy warto czytać książki w naszych czasa...
Jacek Bartosiak i Jakub Marszałkiewicz rozmawiają o starcie Starshipa (Wideo)
Oto Ameryka. USA i interesy Rzeczypospolitej. Antoni Opaliński i Jacek Bartosiak o ameryka...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...