Weekly Brief 3–9.10.2020

Obrazek posta

(Fot. staticflickr.com)

 

COVID-19

W piątkowy wieczór liczba wykrytych przypadków wystąpienia wirusa SARS-CoV-2 u ludzi przekroczyła 37 milionów; ponad 1,07 miliona z nich zmarło na COVID-19. Środa i czwartek to dwa kolejne dni z rekordową liczbą zachorowań, zbliżającą się do 350 tysięcy dziennie. Jak od dobrych dwóch miesięcy, krajem z największą liczbą nowych przypadków są Indie, w których jednak sytuacja ulega – relatywnej – poprawie; obecnie w kraju tym wykrywa się dziennie około 75 tysięcy przypadków (niemal 7 milionów łącznie). Kolejne są Stany Zjednoczone – około 45 tysięcy nowych przypadków każdego dnia i blisko 7,8 miliona ogółem.

Szybko wzrasta liczba nowych zachorowań na Starym Kontynencie; w przypadku większości państw europejskich padają dzienne rekordy zarażeń; we Francji w piątek ponad 20 tysięcy testów dało wynik pozytywny; w Wielkiej Brytanii w czwartek ponad 17 tysięcy, w Holandii i Belgii ponad 5,5 tysiąca. Co pocieszające, w przypadku większości państw z zachodu Europy wzrost zachorowań nie idzie w parze ze wzrostem śmiertelności; prawidłowość ta nie ma niestety zastosowania do części przynajmniej państw Europy Środkowo-Wschodniej (w tym na przykład do Polski czy Czech). Wszystko to sprawia, że władze poszczególnych krajów – choć bardzo niechętnie – zmuszone są do powtórnego wprowadzania covidowych obostrzeń; dla przykładu: w Madrycie został wprowadzony stan wyjątkowy (co oznacza między innymi ograniczoną możliwość wjazdu do miasta i wyjazdu z niego); we Francji i Holandii szereg miast zostało objętych dodatkowymi obostrzeniami. Wszystko to oznacza, że i tak dość mizerny wzrost gospodarczy, jaki stał się udziałem europejskich gospodarek w trzecim kwartale, może ulec całkowitemu zahamowaniu. Tego właśnie obawia się na przykład Paryż; zdaniem francuskiego GUS-u wzrost gospodarczy nad Loarą wyniesie w ostatnim kwartale roku okrągłe zero procent. Niewiele lepiej jest w Wielkiej Brytanii, w której w sierpniu zanotowano wzrost PKB na poziomie 2,2% (prognozy mówiły o wzroście rzędu 4,6%) – a Londyn ogłosi najprawdopodobniej nowe obostrzenia już w poniedziałek.

W zeszłym tygodniu informowaliśmy o liczbie zachorowań na COVID-19 w kilku azjatyckich państwach (m.in. Chinach i Singapurze. Nawiasem mówiąc: nowe zachorowania w Singapurze w piątek – 10. Na Tajwanie – 3.) – nieporównywalnie niższej niż w Europie czy Ameryce Północnej. Nic więc dziwnego, że podczas gdy kolejne państwa europejskie wprowadzają ograniczenia w podróży, Azja stopniowo je likwiduje. W czwartek Tokio poinformowało o zlikwidowaniu zakazu podróży do 12 położonych w Azji państw, w tym na Tajwan, do Singapuru czy Korei Południowej, a także do Australii.

 

COVID VS EKONOMIA

W środę Mark Meadows, szef personelu Białego Domu, poinformował, że negocjacje na temat nowego pakietu stymulacyjnego dla amerykańskiej gospodarki zostały zerwane. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Demokraci złożyli, zaaprobowany następnie przez Izbę Reprezentantów, projekt następcy CARES Act, opiewający na 2,2 biliona dolarów. Żeby jednak został on przyjęty, musiałby uzyskać akceptację zarówno Senatu (kontrolowanego przez Republikanów), jak i samego Donalda Trumpa – co najprawdopodobniej nie będzie mieć miejsca. Zamiast tego, jak informuje WSJ, Trump miał zaproponować przyjęcie serii mniejszych pakietów, punktowo skupiających się na poszczególnych sektorach amerykańskiej gospodarki (np. na pracownikach linii lotniczych czy też na małych przedsiębiorstwach). Natomiast podobnie jak w przypadku innych spaghetti westernów regularnie opisywanych na łamach „Weekly Brief” (brexit i TikTok, o których i w tym tygodniu napiszemy), sprawa na tym się nie zakończyła. Już w czwartek okazało się, że w rozmowie telefonicznej z Nancy Pelosi sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin oznajmił, że Donald Trump wciąż gotowy jest na rozmowy w sprawie „umowy covidowej”. W piątek wieczorem Biały Dom przedstawił kolejny projekt pakietu stymulacyjnego, tym razem wyceniany na 1,8 biliona dolarów. W momencie pisania tych słów w piątkową noc strony nie osiągnęły porozumienia, tak więc do zobaczenia za tydzień! Tymczasem w tygodniu zakończonym 3 października w Stanach Zjednoczonych przybyło łącznie 1,3 miliona nowych ludzi bez pracy (tyle właśnie złożono nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych).

Podobne rozterki co za Atlantykiem są również udziałem urzędników Europejskiego Banku Centralnego; w minionym tygodniu zarówno jego szefowej Christine Lagarde, jak i głównego ekonomisty, Philipa Lane. Zdaniem obydwojga wzmożenie gospodarcze strefy euro – już teraz zagrożone przez drugą falę zarażeń – może ustąpić całkowicie, jeżeli nie zostaną zrealizowane kolejne programy stymulacyjne, a trend deflacyjny nie zostanie odwrócony.

 

WIELKA BRYTANIA (I BELGIA) VS HUAWEI

Komisja Obrony Narodowej brytyjskiego parlamentu przedstawiła w czwartek raport dotyczący bezpieczeństwa sieci 5G. W raporcie stwierdza się, że zaklasyfikowanie sprzętu produkowanego przez Huawei (co Londyn uczynił jeszcze w styczniu) jako niezaufanego jest uzasadnione, a jego wykorzystanie w brytyjskiej sieci 5G stanowi zagrożenie dla obywateli Zjednoczonego Królestwa. Co więcej, autorzy dokumentu są zdania, że chociaż zagrożenie bezpieczeństwa istniało wcześniej, to było możliwe było „zarządzenie nim” – jednak wraz z wprowadzeniem przez Biały Dom zakazu sprzedaży mikroprocesorów wyprodukowanych na Zachodzie i koniecznością zastąpienia ich przez wyprodukowane w Chinach ryzyko to stało się nieakceptowalne. Dokument zauważa takżes, że partnerzy Wielkiej Brytanii z grupy Pięciorga Oczu, tacy jak Australia i Stany Zjednoczone, wywierali na Londyn presję w sprawie wykluczenia Huawei pomimo faktu, że komunikacja rządowa i wojskowa z nimi nie była narażona na ryzyko przechwycenia, ponieważ sprzęt Huawei nie był obecny w wojskowej infrastrukturze komunikacyjnej.

W raporcie stwierdza się również, że „oczywiste i dobrze udokumentowane są ścisłe związki Huawei z chińskim aparatem państwowym i KPCh”. Wreszcie w dokumencie dostrzega się naciski wywierane na Londyn przez Pekin w sprawie obecności produktów Huawei w brytyjskich sieciach 5G. Zdaniem autorów Pekin zagroził wycofaniem wsparcia dla prowadzonych obecnie innych projektów infrastrukturalnych, takich jak budowa elektrowni jądrowych. W związku z tym autorzy raportu rekomendują „rozważenie dalszego uczestnictwa chińskich firm w tworzeniu infrastruktury krytycznej”, a także dodanie zapisów w ustawie o Bezpieczeństwie Narodowym i Inwestycjach, pozwalających na zablokowanie przez rząd Jej Królewskiej Mości możliwości inwestycji w projekty infrastrukturalne, jeżeli niosą one za sobą niebezpieczeństwo. Ten ostatni punkt warto skomentować, Wielka Brytania jest bowiem kolejnym już państwem rozważającym tego rodzaju kroki; podobne plany przedstawiła wcześniej Komisja Europejska, Niemcy czy Australia. Wraz z powrotem geoekonomii i „widzialnej ręki państwa” (a odwrotem globalizacji i „niewidzialnej ręki rynku”) tego rodzaju ustawodawstwo stanie się powszechne.

Komentując termin usunięcia Huawei z infrastruktury 5G, wyznaczony na rok 2027, dokument stwierdza, że z uwagi „na możliwe ograniczenie usług”, opóźnienia w tworzeniu infrastruktury i zwiększony koszt dla operatorów sieci komórkowych tak długie „okienko” jest uzasadnione.

Jednocześnie, „jeżeli wystąpią dalsze naciski ze strony sojuszników bądź zmieni się globalna pozycja Chin lub też nastąpi zaostrzenie retoryki Pekinu”, Downing Street 10 powinna rozważyć przyspieszenie tego terminu o dwa lata.

Tymczasem dwóch belgijskich operatorów komórkowych – Orange Belgium (prawie 26% rynku usług telekomunikacyjnych) i Proximus (około 40%) – zadecydowało o wykorzystaniu komponentów Ericssona i Nokii do „postawienia” swoich sieci 5G; w przypadku tego pierwszego operatora fińska firma ma również zająć się unowocześnieniem już istniejącej infrastruktury (sieci 2/3/4G). Zdaniem agencji Reutera decyzja dwóch operatorów ma być wynikiem nacisków politycznych, co, biorąc pod uwagę, że w belgijskiej stolicy znajduje się siedziba główna NATO i szereg instytucji unijnych, jest zrozumiałe. Warto dodać, iż jeszcze w lipcu rząd Belgii oznajmił, że nie zamierza prawnie ograniczać obecności Huawei w infrastrukturze telekomunikacyjnej; jak widać teoria swoją drogą, a praktyka swoją.

 

TAJWAN VS CHINY

Jak informuje „South China Morning Post”, powtarzające się naruszenia przestrzeni powietrznej nad Tajwanem (a w związku z tym konieczność każdorazowego podrywania myśliwców Republiki Chin) przez lotnictwo ChRL kosztowały niemal 900 milionów dolarów, co stanowi 8% budżetu MON Formozy. Tymczasem David Helvey, asystent sekretarza obrony USA ds. bezpieczeństwa regionu Indo-Pacyfiku, stwierdził, że pomimo zwiększenia w przyszłym roku nakładów na obronność o 1,4 miliarda dolarów Tajwan wciąż wydaje za mało w stosunku do potrzeb. „Zwiększenie budżetu, chociaż jest krokiem we właściwym kierunku, jest niewystarczające, aby pozwolić Tajwanowi na odpowiednie wykorzystanie przewagi geograficznej i technologicznej (…) chociaż działania ALW stanowią niebezpieczeństwo, to armia Chin nie jest niezwyciężona”, stwierdził urzędnik Pentagonu.

Helvey jest zdania, że Tajpej powinno przeznaczyć większe fundusze szczególnie na stosunkowo tanie systemy, które jednak winny być nabywane w znacznych ilościach. Jednym z takich właśnie systemów powinny być mobilne wyrzutnie przeciwokrętowych pocisków rakietowych (w które, nawiasem mówiąc, planuje zainwestować również Estonia).

W podobnym tonie wypowiadał się podczas środowego przemówienia na Uniwersytecie Nevady doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien. „Nie można wydawać jedynie 1,2% PKB na obronność, tak jak czyni to obecnie Tajwan, i liczyć, że uda się dzięki temu skutecznie odstraszyć Chiny, które są w trakcie największej rozbudowy militarnej, jaką widział świat przez ostatnie siedem dekad” – zaznaczył O’Brien. Zdaniem O’Briena rozbudowa ta ma służyć „wypchnięciu USA z zachodniego Pacyfiku i umożliwić tym samym przeprowadzenie lądowań amfibijnych na Tajwanie”. Zapytany o ewentualną reakcję Waszyngtonu na chiński atak na Tajwan, O’Brien stwierdził, że „jest niejasne, jak zachowałyby się Stany Zjednoczone w tej sytuacji”, odpowiadając zgodnie z zasadą „strategicznej niejasności”, której Waszyngton hołduje w relacji do Formozy.

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego stwierdził także, że program rozbudowy chińskiej marynarki wojennej przypomina swym rozmiarem ten, jaki stał się udziałem Kaiserliche Marine na krótko przed wybuchem I wojny światowej. Wybór analogii przyprawia o gęsią skórkę, według wielu bowiem (w tym, na przykład, Grahama Allisona) dynamika relacji pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem jest analogiczna do tej pomiędzy Londynem a Berlinem, znanej z okresu przed I wojną światową. Wówczas to właśnie rozbudowa floty wojennej przez kajzerowskie Niemcy – mocarstwo lądowe – była jedną z zapowiedzi (nie „przyczyną”, tą była bowiem wzrastająca siła niemieckiego przemysłu) nadciągającego starcia hegemonicznego z mocarstwem morskim – Wielką Brytanią. Zainteresowanych zachęcamy, jak zawsze, do lektury memorandum napisanego w 1907 roku przez brytyjskiego dyplomatę Eyre Crowe’a.

„Global Times” wysnuwa wniosek, że podkreślanie „niejasności strategicznej” przez Waszyngton, należy interpretować jako wyraźny sygnał, że ten nie zamierza przyjść Tajpej w sukurs, gdyby faktycznie miało dojść do chińskiej inwazji.

Obok poruszenia kwestii Tajwanu O’Brien stwierdził również w swoim przemówieniu, że USA planują zmniejszyć kontyngent żołnierzy stacjonujących obecnie w Afganistanie do 2500, co miałoby mieć miejsce na początku przyszłego roku. Dodajmy, że w środę Donald Trump powiedział, że chciałby, aby wszyscy amerykańscy żołnierze opuścili Afganistan „do świąt Bożego Narodzenia”.

 

KOLEGIUM POŁĄCZONYCH SZEFÓW SZTABÓW VS COVID-19

Siedmiu z ośmiu członków Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA znalazło się na kwarantannie. Stało się tak w wyniku pozytywnego rezultatu testu na COVID-19 u zastępcy dowódcy straży przybrzeżnej, z którym siedmiu wojskowych spotkało się w ostatnim czasie. Jedynym członkiem kolegium, który nie został odesłany na kwarantannę, jest dowódca Marines. Przypomnijmy: w skład Kolegium wchodzi jego przewodniczący (gen. Mark Milley), wiceprzewodniczący (gen. John Hyten), szef sztabu wojsk lądowych (gen. James McConville), szef sztabu US Air Force (gen. CQ Brown), szef operacji morskich (adm. Michael Gilday), szef operacji kosmicznych (gen. Jay Raymond) i szef biura Gwardii Narodowej USA (gen. Daniel Hokanson).

 

QUAD VS CHINY

Podczas konferencji prasowej wieńczącej spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Quad, sekretarz stanu USA Mike Pompeo stwierdził, że Stany Zjednoczone „stoją ramię w ramię ze swoimi sojusznikami w walce z pandemią wirusa SARS-CoV-2” – pandemią, która przebiega „nieskończenie gorzej, niż mogłaby, gdyby nie ukrywanie jej przez Komunistyczną Partię Chin”. Pompeo dodał również, że państwa Quad powinny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej współpracować w celu przeciwstawienia się korupcji, wykorzystywaniu i zastraszaniu w wykonaniu KPCh”. Innymi słowy, wystąpienie Pompeo, jastrzębia wśród jastrzębi, jeżeli chodzi o Chiny, nie różniło się znacznie przekazem ani treścią od wcześniejszych jego przemów. Sekretarz stanu oznajmił także, że „liczy na konkretne kroki podejmowane w przyszłości przez Quad”, co zdaniem niektórych jest zapowiedzią podjęcia prób instytucjonalizacji nieformalnego sojuszu. Trzeba też zauważyć, że w czasie konferencji prasowej Pompeo były jedynym, który bezpośrednio odnosił się do Quad jako przedsięwzięcia mającego postawić tamę ekspansji Chin na Indo-Pacyfiku – przekaz reszty jej uczestników był zauważalnie bardziej stonowany.

W podobnym tonie co Pompeo wypowiadali się również „wysocy rangą” przedstawiciele Departamentu Stanu, którzy również omawiali przebieg spotkania podczas briefingu prasowego. Zdaniem jednego z nich jednym z wniosków z wtorkowego spotkania jest nadanie formatowi geopolitycznego i ekonomicznego wymiaru czy też kontynuowanie operacji FONOPS.

 

KANAŁ KĘDZIERZYN-KOŹLE – OSTRAWA

W poniedziałek minister transportu Republiki Czeskiej Karel Havlíček poinformował, że rząd w Pradze „dał zielone światło” na budowę części kanału Dunaj – Odra – Łaba pomiędzy czeską Ostrawą a Kędzierzynem-Koźlem. W Kędzierzynie-Koźlu, nawiasem mówiąc, znajdował się (i dalej znajduje, tyle że nieużywany) zbudowany na przełomie XIX i XX wieku port rzeczny, swego czasu drugi co do wielkości w Europie.

Budowa wspomnianego odcinka miałaby się rozpocząć w 2030 roku, jej koszt ma wynieść nieco ponad pół miliarda euro. Z kolei koszt użeglowienia (przywrócenia cech drogi wodnej) odcinka Odry pomiędzy granicą państwową a Kędzierzynem-Koźlem szacowany jest na niemal dwukrotnie więcej. Koszt budowy całego połączenia żeglugi śródlądowej Dunaj – Odra – Łaba miałby wynieść ponad 21 miliardów euro. Warto dodać, że połączenie Ostrawy i Kędzierzyna-Koźla byłoby istotne z punktu widzenia rozbudowy Odrzańskiej Drogi Wodnej i użeglowienia jej odcinka pomiędzy Kędzierzynem-Koźlem a Szczecinem (ciekawostka: rząd Polski starał się o włączenie Odrzańskiej Drogi Wodnej do transeuropejskiej sieci transportowej TEN-T, na co ostatecznie nie uzyskał aprobaty Brukseli. Podobnie ma się rzecz z projektem utworzenia mającego liczyć 90 kilometrów Kanału Śląskiego, który miałby połączyć Odrę i Wisłę).

Co ciekawe, zdaniem czeskich mediów, Praga ma się skupiać bardziej na połączeniu z Odrą niż z Łabą. To z kolei oznaczać by mogło postęp w realizacji proponowanego już od lat rozwijania współpracy pomiędzy portem w Szczecinie a Czechami. Dodajmy, że w międzywojniu i przez pewien czas po II wojnie światowej Czechy „leasingowały” fragment nadbrzeża w szczecińskim porcie; ostatecznie jednak Praga zdecydowała się na rozwijanie współpracy z Hamburgiem.

 

Drogi wodne mające przebiegać przez terytorium Polski. U dołu widoczny fragment drogi Dunaj – Odra – Łaba (fot. portalmorski.pl)

 

US NAVY

We wtorek Mark Esper, sekretarz obrony USA, przedstawił podczas przemówienia organizowanego przez CSBA (Center for Strategic and Budgetary Assessments) założenia Battle Force 2045 – planu reform struktur Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Jak zauważył Esper, plan jest wynikiem współpracy US Navy, Korpusu Piechoty Morskiej, Kolegium Połączonych Szefów Sztabów i OSD (Office of the Secretary of Defense), która polegała na przeanalizowaniu obecnie istniejących struktur US Navy (oraz istniejących koncepcji ich rozwoju), ewolucji Marynarki Wojennej ChALW oraz przeprowadzeniu gier wojennych, które stawiały naprzeciw sobie Marynarkę Wojenną Chin i US Navy.

Zdaniem Espera Battle Force 2045 ma za zadanie utworzyć struktury, które mają się cechować następującymi atrybutami: rozproszoną śmiertelnością i rozproszonym systemem świadomości sytuacyjnej, zdolnością do przetrwania i realizowania zadań w warunkach konfliktu o wysokiej intensywności, zdolnością adaptacji, zdolnością do prowadzenia projekcji siły, kontroli morza i demonstrowania obecności. Last but not least, przyszłe struktury USN mają również dysponować zdolnościami do przeprowadzania precyzyjnych uderzeń na bardzo dalekie odległości. Założenia Battle Force 2045 przewidują, że liczba jednostek USN ma docelowo wynosić „ponad 500 załogowych i bezzałogowych jednostek”, z których 355 ma się znaleźć w linii przed rokiem 2035 (mowa tu wyłącznie o jednostkach załogowych; pozostałe 140–240 jednostek to bezzałogowce). Esper podkreślił priorytetową rolę okrętów podwodnych („nawet jeżeli nic innego nam się nie uda, musimy budować trzy okręty podwodne klasy Virginia rocznie”), których przyszłe struktury USN mają liczyć aż 70–80.

Co ciekawe – ale nie zaskakujące – Esper (oddając cesarzowi, co cesarskie) podkreślił rolę superlotniskowców w amerykańskiej projekcji siły i odstraszaniu, ale zaznaczył, że Battle Force 2045 zakłada, że w służbie będzie „pomiędzy 8 a 11” tego rodzaju jednostek. Widełki zaproponowane przez Espera są interesujące i stanowią książkowy przykład „strategicznej niejasności”, o ile bowiem zmniejszenie liczby dużych (i potencjalnie podatnych na ataki rakietami manewrującymi) i niezwykle kosztownych lotniskowców klasy Ford jest bardziej niż logiczne w realiach parytetu sił (peer competition), o tyle zarówno fakt, że USN jest z samej swej natury konserwatywna, jak i to, że ewentualne zmniejszenie liczby CVN będzie wymagało nie tylko interwencji prawnej (USN jest prawnie zobowiązana do utrzymania w linii 11 tego rodzaju jednostek), ale również stoczenia zwycięskiej bitwy z różnorakimi grupami interesów reprezentowanymi w Kongresie, sprawia, że nie będzie to decyzja łatwa w realizacji. Esper, zgodnie z informacjami, które pojawiały się w mediach już wcześniej, sugeruje w swym wystąpieniu, że Marynarka Wojenna USA będzie „rozważać” możliwość rozbudowy floty mniejszych lotniskowców o napędzie konwencjonalnym.

Sekretarz obrony wspomina również o roli, którą odgrywać ma korpus piechoty morskiej, oraz o reformach, które czekają USMC (regimenty przybrzeżne, współpraca z systemami bezzałogowymi, skupienie na operacjach amfibijnych przeprowadzanych przez mniejsze zgrupowania; dla czytelników „Weekly Brief” nihil novi). Finalnie USN ma być „mniej przewidywalna i zwinniejsza” oraz zdolna „do projekcji siły przy pomocy uderzeń na dalekich dystansach, ma wykorzystywać nowe i dysponujące większymi zdolnościami okręty oraz samoloty nowej generacji (…) wszystkie te zasoby mają być połączone nowymi sensorami i wspomagane sztuczną inteligencją”.

Esper wspomina także o głównych wyzwaniach związanych z przemodelowaniem struktur marynarki wojennej, mianowicie o kosztach budowy nowych jednostek, oraz o istniejących już obecnie problemach (Esper nazwał je wręcz piętą achillesową) z odpowiednim jej utrzymaniem, a więc ze zdolnością remontową amerykańskich stoczni. I chociaż sekretarz zaproponował pewne rozwiązania, które miałyby pozwolić na uwolnienie odpowiednich środków, to nie podał nawet przybliżonej kwoty, jaką Battle Force 2045 miałaby pochłonąć. Trudno jest pozbyć się wrażenia, że zarówno sam koszt programu, wyzwania logistyczne (remonty okrętów), jak i zmiana modus operandi USN – oraz przekonanie do tego Kongresu – będzie niezwykle trudne. Zaproponowana przez Espera reforma struktur USN stanowić będzie ogromny test dla zdolności establishmentu polityczno-obronnego Stanów Zjednoczonych do podejmowania trudnych decyzji oraz sprawdzian elastyczności elit USA. Co z kolei prowadzi nas z powrotem do samego początku wystąpienia Espera, w którym wspomniał on o zapaści floty wojennej USA, która nastąpiła po wojnie secesyjnej, i renesansie tejże floty, odbywającym się pod okiem Alfreda Thayera Mahana i Theodore’a Roosevelta.

 

TIKTOK

Rząd USA odwołał się od ubiegłotygodniowej decyzji sądu okręgu Dystryktu Kolumbii w sprawie zawieszenia wykonywania decyzji o wykluczeniu aplikacji TikTok z amerykańskiego rynku. Wydaje się również, że wciąż nie udało się doprowadzić do ostatecznego ustalenia warunków sprzedaży całości lub części TikToka Wallmartowi i Oracle.

 

BREXIT

Wiele wskazuje na to, że po ubiegłotygodniowej rozmowie Ursuli von der Leyen i Borisa Johnsona doszło do zauważalnego zbliżenia stanowisk. W przebiegu wspomnianej rozmowy, która miała „nie być przełomem, ale być pomocna”, zadecydowano o przedłużeniu negocjacji o dodatkowy miesiąc, chociaż Londyn cały czas oczekuje, że do 15 października (a więc terminu unijnego szczytu w sprawie min. brexitu) stanie się jasne, czy porozumienie jest możliwe. Negocjator Brukseli Michel Barnier stwierdził, że osiągnięcie porozumienia w jego ostatecznym, gotowym do ratyfikacji kształcie może zostać wypracowane z początkiem listopada.

 

KIRGISTAN

Od niedzielnego wieczoru trwają protesty w stolicy Kirgistanu, Biszkeku. Rozpoczęły się one dzień po wyborach parlamentarnych, które, zdaniem protestujących, zostały sfałszowane na korzyść ugrupowań sprzyjających prezydentowi Kirgistanu, Sooronbajowi Dżeenbekowowi (czy coś nam to przypomina?). W piątkowy wieczór protesty dalej trwają, mimo że już we wtorek wynik wyborów został anulowany, a do dymisji podał się premier Kubatbek Boronow (została ona przyjęta dwa dni później). W międzyczasie w Kirgistanie ogłoszony został stan wyjątkowy, który ma obowiązywać od piątku, protestujący natomiast wdarli się do budynków Sądu Najwyższego, parlamentu i pałacu prezydenckiego (nazwanego oryginalnie Białym Domem). Jeżeli wierzyć doniesieniom, Kirgistan zaczyna powoli przypominać państwo, jak to się mówi, upadłe; protesty i zamieszki rozszerzyły się na znaczną część kraju, trudno też mówić o jednym froncie ugrupowań opozycyjnych. W piątkowy wieczór w Biszkeku słychać było strzały; zdaniem mediów były one wymierzone w samochód przewożący byłego prezydenta Kirgistanu, Ałmazbeka Atambajewa (którego protestujący uwolnili wcześniej z więzienia). Również w piątek opublikowany został komunikat przywódców Kazachstanu, Uzbekistanu, Turkmenistanu i Tadżykistanu, w którym wyrażają oni „zaniepokojenie” sytuacją w Kirgizji i apelują o pokojowe rozwiązanie sporu.

 

UK I UA

W czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podpisali umowę o strategicznym partnerstwie, wolnym handlu i współpracy politycznej. Najistotniejszym jej elementem zdaje się utrzymanie stanu obecnie obowiązującego w relacjach handlowych pomiędzy dwoma państwami (regulowanych przez umowę stowarzyszeniową Ukraina – UE) również po tym, jak okres przejściowy dobiegnie końca, a prawo unijne przestanie obowiązywać w Wielkiej Brytanii. Jest to, dodajmy, drugie tego rodzaju porozumienie osiągnięte przez Londyn po podpisanej we wrześniu umowie handlowej z Japonią.

Co ciekawe, podczas wizyty Zełenskiego w Londynie podpisano również memorandum o współpracy pomiędzy brytyjskim i ukraińskim MON-em. Pełny tekst dokumentu nie został opublikowany, jednak według mediów skupia się on na kooperacji pomiędzy Royal Navy a ukraińską marynarką wojenną oraz na rozbudowie zdolności tej ostatniej, przy współpracy z brytyjskim przemysłem zbrojeniowym. Zdaniem ukraińskich mediów w ramach umowy brytyjskie stocznie wybudują dwa kutry rakietowe dla ukraińskiej MW; Londyn ma w tym celu udzielić Kijowowi pożyczki na 1,6 miliarda dolarów. Fundusze z pożyczki mają również zostać wykorzystane na budowę portu wojennego w Oczakowie.

 

GÓRSKI KARABACH

W środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził zobowiązania sojusznicze wynikające z członkostwa Erywania w OUBZ, gdyby integralność terytorialna Armenii została bezpośrednio naruszona przez siły azerskie. Jednocześnie Pieskow podkreślił, że gwarancje bezpieczeństwa nie obejmują terytorium Górskiego Karabachu. Tego samego dnia światło dzienne ujrzały datowane na 3 października zdjęcia satelitarne azerskiego lotniska w mieście Gandża, na których widoczne były tureckie myśliwce F-16, co mocno uwiarygadnia oskarżenia Armenii, w myśl których tureckie odrzutowce aktywnie uczestniczą w działaniach wojennych.

Zdaniem rzecznika prasowego armeńskiego MON-u od czwartku wojska azerskie prowadzą ofensywę na północy i południu Górskiego Karabachu. W tym drugim wypadku Azerowie posuwają się wzdłuż granicy irańskiej, co może sugerować, że celem Baku może być utworzenie korytarza lądowego z Nachiczewańską Republiką Autonomiczną. Oczywiście, aby do tego doszło, siły azerskie musiałyby przeciąć terytorium Armenii.

Tymczasem w piątek rosyjska agencja informacyjna RIA poinformowała, że ministrowie spraw zagranicznych Armenii i Azerbejdżanu wezmą udział w mających się odbyć w Moskwie rozmowach pokojowych. Tego samego dnia prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew oznajmił, że daje Armenii „ostatnią szansę” na pokojowe rozwiązanie sporu wokół Górskiego Karabachu, a jedynym na to sposobem jest uznanie zwierzchności Baku nad zbuntowaną prowincją. „Wygrywamy na polu bitwy (…) odzyskamy nasze ziemie i przywrócimy integralność terytorialną Azerbejdżanu”, dodał Alijew.

 

DRONY VS OBRONA POWIETRZNA

W środę włoski koncern Leonardo poinformował o przeprowadzeniu (we współpracy z RAF-em) symulowanego ataku SEAD (suppression of enemy air defenses, zwalczanie obrony przeciwlotniczej), w którym wykorzystane zostały wyłącznie drony (a konkretnie: rój dronów). Atak ów był niekinetyczny, a więc drony unieszkodliwiły obronę powietrzną nie przy pomocy ładunków wybuchowych, ale poprzez zakłócanie radarów naprowadzających. Więcej na ten temat niestety nie wiadomo, ponieważ koncern usunął notatkę informującą o owych ćwiczeniach ze swojej strony internetowej.

 

UE VS FDI

Jak informuje opublikowana na stronie Komisji Europejskiej notatka, od poniedziałku 11 października w pełni funkcjonalny stanie się unijny mechanizm przesiewowy dotyczący bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Zdaniem wiceprzewodniczącego KE i komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa „UE jest i pozostanie otwarta na inwestycje zagraniczne. Jednak otwartość ta nie jest bezwarunkowa. Państwa członkowskie muszą współpracować, aby odpowiednio odpowiedzieć na wyzwania ekonomiczne i chronić kluczowe europejskie przedsiębiorstwa (…) jeżeli chcemy osiągnąć otwartą autonomię strategiczną, przesiew inwestycji zagranicznych jest niezbędny”. Warto dodać, że w ostatnich miesiącach na podobny krok zdecydowały się między innymi Niemcy czy Australia. Jesteśmy zdania, że wraz z zatrzymaniem triumfalnego pochodu globalizacji i powrotem geoekonomii (a wraz z tym prymatu państw, a nie korporacji w kształtowaniu rzeczywistości ekonomicznej na arenie międzynarodowej) tego rodzaju prawodawstwo stanie się chlebem powszednim dla szeregu państw i organizacji międzynarodowych.

 

IRAN VS SWIFT

W czwartek Stany Zjednoczone nałożyły kolejne sankcje na Iran; tym razem ich celem stało się 18 irańskich banków, co oznacza, że reżimem sankcyjnym (odcięciem ich od systemu SWIFT) objęty został cały irański sektor bankowy.

Tymczasem w poniedziałek rosyjski ambasador w Iranie oznajmił, że wraz z wygaśnięciem embarga na dostawy broni Moskwa „nie widzi powodów”, dla których miałaby nie dostarczyć Teheranowi systemów S-400.

 

BIAŁORUŚ

Władze w Mińsku zdecydowały o wpisaniu Swiatłany Cichanouskiej na listę osób poszukiwanych listem gończym i to pomimo tego, że brak jakichkolwiek informacji o prowadzonym przeciwko niej śledztwie. Fakt ów nie przeszkodził liderce białoruskiej opozycji spotkać się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. W trakcie trwającego 45 minut spotkania opozycjonistka mówiła między innymi o potrzebie ekonomicznego wsparcia Białorusi w momencie, w którym ta zaczyna wchodzić na drogę ku demokratyzacji.

Natomiast na skutek żądania wystosowanego przez białoruskie władze dotyczącego ograniczenia liczby dyplomatów przez Polskę i Litwę szereg europejskich państw w geście solidarności zdecydowało o odwołaniu swoich ambasadorów na konsultacje. Na ten moment na taki krok zdecydowały się Niemcy, Czechy, Słowacja, kraje bałtyckie i Bułgaria. W piątek konwój złożony z samochodów przewożących 32 pracowników polskich placówek w Grodnie i Mińsku opuścił terytorium Białorusi. Inaczej zareagowała Litwa, która odwołała, co prawda, swojego ambasadora i pięciu innych dyplomatów – ale nie 11, czego domagał się Mińsk.

 

COVAX

Malejące zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w instytucjach międzynarodowych po raz kolejny skrzętnie wykorzystały Chiny. W czwartek chińska misja przy ONZ ogłosiła, że kraj przystępuje do programu COVAX, którego celem jest współpraca finansowa i badawcza mająca zapewnić dostęp do szczepionek na COVID-19 krajom rozwijającym się. Krok ten wpisuje się w trwającą od kilku miesięcy strategię, według której Pekin zapewnia społeczność międzynarodową, że jeśli jako pierwszy zdobędzie szczepionkę, to podzieli się nią z krajami słabiej rozwiniętymi, korzystając z istniejących mechanizmów międzynarodowych. Działania te są prowadzone w wyraźnej kontrze do decyzji Waszyngtonu, który nie dość, że wycofuje się z organizacji międzynarodowych takich jak WHO, to jeszcze za pomocą umów bilateralnych stara się pozyskać szczepionkę dla swoich obywateli, zanim będzie ona ogólnodostępna. Zarówno USA, jak i Rosja nie przystąpiły do programu COVAX.

 

SPACEX

Jak poinformował w środę generał Stephen Lyons z US Transportation Command, armia Stanów Zjednoczonych rozpoczęła współpracę z firmą Elona Muska, w ramach której ma zostać stworzony system wykorzystujący rakiety do transportowania ładunków w sytuacjach kryzysowych. Generał zaznaczył, że chodzi o system, dzięki któremu armia posiądzie zdolności transportowania ładunków o masie nawet do 80 ton w dowolne miejsce na globie w czasie około godziny. Po wypowiedziach Lyonsa dowództwo poinformowało, że współpraca w tej kwestii z firmą SpaceX trwa już od marca, a z drugą firmą zaangażowaną w projekt, xArc, od kwietnia. Zgodnie z umowami znanymi jako CRADA podmioty nie są opłacane za prowadzenie badań we wskazanym kierunku, ale otrzymują dostęp do rządowych ekspertyz mających im pomóc w pracy nad projektem. Według słów generała Lyonsa dowództwo traktuje projekt na tyle poważnie, że już w przyszłym roku spodziewa się testu rakiety.

To nie jedyne pole współpracy firmy Elona Muska z wojskiem USA. W poniedziałek agencja SDA odpowiedzialna za opracowywanie nowych technologii i projektów obronnych w kosmosie zadecydowała o wybraniu SpaceX oraz firmy L3Harris do projektu mającego stworzyć sieć minisatelitów zdolnych do wczesnego wykrywania i śledzenia pocisków hipersonicznych. Docelowo jedno z tych dwóch przedsiębiorstw będzie odpowiedzialne za skonstruowanie około 30 satelitów, które z poziomu niskiej orbity ziemskiej będą ostrzegały o nadlatujących pociskach hipersonicznych i balistycznych. Każda z firm ma skonstruować cztery satelity tego typu, a ich umieszczenie w kosmosie jest planowane już na 2022 rok.

 

Autor

Albert Świdziński

Dyrektor analiz w Strategy&Future.

 

Albert Świdziński Weekly Brief

Zobacz również

Jacek Bartosiak czyta swój tekst "Polskie czerwone linie" (Audio)
Jacek Bartosiak i Albert Świdziński rozmawiają o istocie przepływów strategicznych (Podcas...
Weekly Brief 26.09-2.10.2020 (Podcast)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...