Weekly Brief 29.08 – 4.09.2020

Obrazek posta

(Fot. Wikimedia)

 

WANG YI W EUROPIE– EPILOG

Podczas wtorkowej konferencji prasowej z udziałem ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa oraz jego chińskiego odpowiednika Wang Yi – wieńczącej podróż chińskiego dyplomaty po Europie – szef niemieckiego MSZ-u podkreślił, że Berlin niezmiennie oczekuje pełnej realizacji zasady jednego państwa, dwóch systemów. Podobnie, jak miało to miejsce w innych europejskich stolicach odwiedzonych przez Yi w ostatnich dniach, także i we wtorek skrytykowane zostały działania Chin wobec Hongkongu i Sinciangu. Jeśli chodzi o ten pierwszy, Maas zaapelował o wycofanie obowiązującego od lipca prawa oraz o niezwłoczne przeprowadzenie wyborów do LegCo, które, przypomnijmy, zostały przesunięte o rok. Mówiąc o Sinciangu natomiast, Maas zasugerował nawet wysłanie do Chin misji monitorującej ONZ. Warto dodać, że w czasie gdy w Niemczech gościł Yi, do stolicy Niemiec przybył również hongkoński aktywista Nathan Law. Część niemieckiego establishmentu domagała się powiązania prac nad umową inwestycyjną Chiny – UE od przestrzegania praw człowieka przez Pekin; są jednak pewne granice i, odnosząc się do przyszłości relacji pomiędzy Chinami a Unią, Maas stwierdził, że „przyszłość Europy to większa suwerenność i asertywność (…) decoupling z Chinami nie jest w naszym interesie (…) zarówno pod względem ekonomicznym, jak i politycznym istnieje multum powodów do zacieśniania współpracy”. Jeżeli chodzi o 5G – podobnie jak Rzym, Niemcy dość oględnie podeszli do kwestii dopuszczenia Huawei do rynku infrastruktury sieci komórkowych piątej generacji; Maas ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że „prace nad regulacjami znajdują się w zaawansowanej fazie”. Spokojniejszy i zbieżny, jak się zdaje, charakter z oczekiwaniami Pekinu miała natomiast rozmowa Wang Yi z niemieckim prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem, o której zresztą szeroko pisały media w Państwie Środka (głównie zresztą one, jak się wydaje). Prezydent RFN podkreślił, że Berlin ceni sobie dobre relacje łączące go z Pekinem i zamierza kultywować bliskie relacje łączące oba kraje; podobnie jak Maas, sprzeciwił się także idei decouplingu Chin i świata Zachodu.

Maas odniósł się również do wypowiedzi Wang Yi – oraz innych chińskich decydentów – dotyczących niedawnej wizyty przewodniczącego senatu Republiki Czeskiej, Miloša Vystrčila, na Tajwanie. W poniedziałek Wang Yi stwierdził mianowicie, że „zakwestionowanie zasady jednych Chin oznacza obrócenie przeciwko sobie 1,4 miliarda Chińczyków (…) [Vystrčil] zapłaci za wysoką cenę za swój polityczny oportunizm i krótkowzroczność”. Czechy w ogóle stały się – bardzo małym, a zatem wygodnym – chłopcem do bicia dla Pekinu; naczelny „Global Timesa” nazwał czeskiego marszałka senatu „nikim” i „politycznym chuliganem z nieistotnego i małego kraju w Europie Środkowej”. Dodajmy, że w skład czeskiej delegacji wchodził również prezydent miasta Pragi Zdeněk Hřib, którego ubiegłoroczna decyzja dotycząca odmowy zawarcia zapisu potwierdzającego afirmację polityki jednych Chin doprowadziła do zerwania umowy partnerskiej pomiędzy Pekinem a Pragą. W odpowiedzi na słowa chińskiego ministra Maas stwierdził, że Europa „nie przestraszy się gróźb, niezależnie od tego, skąd one pochodzą”.

Już dzień po wizycie chińskiego dyplomaty Berlin opublikował dokument zatytułowany „Niemcy – Europa – Azja: wspólne kształtowanie 21 wieku”, będący, zdaniem komentatorów, przedstawieniem doktryny Niemiec wobec regionu Indo-Pacyfiku. W dokumencie owym zauważa się, że obecnie 90% światowego handlu dokonuje się drogami morskimi; 25% natomiast handlu morskiego przepływa przez wody cieśniny Malakka. Zaburzenie tego ekosystemu, „a więc i łańcuchów dostaw łączących Azję i Europę, niosłoby poważne konsekwencje dla dobrobytu naszych obywateli”. Komentując publikację raportu, Maas stwierdził, że „wraz ze wzrostem gospodarczym centrum grawitacji ekonomicznej i politycznej przesuwa się do Azji (…) to w regionie Indo-Pacyfiku bardziej niż gdziekolwiek indziej zadecyduje się kształt systemu międzynarodowego” – a w związku z tym rola Niemiec musi zostać odpowiednio zaakcentowana. W dokumencie stwierdza się, że w interesie Niemiec leży, między innymi, dalsza dywersyfikacja relacji łączących je z państwami regionu Indo-Pacyfiku (a więc „unikanie popadania w jednostronne zależności”). Niemcy powinny także zrobić co w ich mocy, aby uniknąć sytuacji, w której „państwa będą musiały wybierać którąkolwiek ze stron (w domyśle stawać po stronie USA lub ChRL), czy też upewnić się, że „szlaki morskie prowadzące z i do Europy pozostaną otwarte”.

 

NARODZINY GEOPOLITYCZNEJ EUROPY (?)

Pomiędzy 13 a 14 września ma mieć miejsce telekonferencja z udziałem Xi Jinpinga, kanclerz Merkel, szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz Josepa Borrella, wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Ten ostatni, nawiasem mówiąc, opublikował w ostatni wtorek (a więc gdy Wang Yi przebywał w Berlinie) artykuł pod wiele mówiącym tytułem „Doktryna Sinatry”, stanowiący widziany okiem Borrella opis historycznej pozycji zajmowanej przez Chiny oraz opis fundamentalnej jego zdaniem zmiany zachodzącej w polityce zagranicznej Państwa Środka. Czegóż w tym tekście nie ma; od analogii opisującej fundamentalnie różne rozumienie strategii pomiędzy Okcydentem a Orientem (szachy versus go) poprzez konstatację, że Chiny wracają do odgrywania w globalnej gospodarce roli, która była ich udziałem przez znaczną część historii (Borrell zauważa, że jeszcze w XIX wieku gospodarka Państwa Środka odpowiedzialna była za 30% światowego PKB), po – obszernie opisaną w mijającym tygodniu również przez Amerykanów – rozbudowę zdolności militarnych Chin. Zasadniczym odejściem od „historycznej” postawy Chin jest jednak zdaniem Borrella odejście Pekinu od historycznie praktykowanej zachowawczej polityki zagranicznej; w przeszłości Pekin nie próbował „eksportować swych wartości”. Pod przywództwem Xi Chiny miały odejść od tej postawy, próbując wypełnić lukę powstałą w wyniku wycofywania się Stanów Zjednoczonych z odgrywanej przez nie roli na scenie międzynarodowej. Konsekwencją tego jest z kolei chiński ekspansjonizm, wyrażający się w działaniach tego państwa w miejscach, które są przez nie uznawane za własną strefę wpływów.

Wysoki przedstawiciel zauważa wreszcie, że „dziś rywalizacja pomiędzy Chinami a USA rozciąga się na wszystkie domeny, łącznie z zamykaniem placówek dyplomatycznych, co jest odbiciem geopolitycznej rywalizacji pomiędzy dwoma mocarstwami, przypominającej nową zimną wojnę”. Borrell jest jednak świadomy fundamentalnej różnicy pomiędzy ZSRR a ChRL, sprowadzającej się przede wszystkim do uczestnictwa tej ostatniej w zglobalizowanej wymianie ekonomicznej.

Aby Europa „nie stała się więźniem relacji tych dwóch supermocarstw”, kontynuuje Borrell, „musi się zdecydować na sformułowanie własnej niezależnej odpowiedzi – a więc tytułowej doktryny Sinatry. Ma ona oznaczać uniknięcie sytuacji, w której Europa miałaby pozwolić na podporządkowanie swoich interesów którejkolwiek z rywalizujących potęg. To z kolei jest równoznaczne z zaakceptowaniem faktu, że Chiny i Europę łączą więzy ekonomiczne i współpraca gospodarcza, z której Unia nie zamierza rezygnować. Z drugiej strony specyfika chińskiego modelu gospodarczego sprawia, że nieunikniona jest rywalizacja UE i Państwa Środka. I chociaż „niezależność od obydwu rywalizujących mocarstw nie oznacza prowadzenia polityki »równego dystansu», to Europa uzyskać musi suwerenność strategiczną” – inaczej, zdaniem Borrella, Europa zostanie postawiona przed wyborem stania się „chińską lub amerykańską kolonią”. Stanie się kolonią USA jest zresztą niemożliwe, ponieważ „gospodarka Unii i Chin są od siebie zbyt zależne, aby możliwy był decoupling, jakiego życzy sobie Donald Trump.

Kończąc, warto uzupełnić wizję Borrella spostrzeżeniami zawartymi przez niego w tekście opublikowanym dwa zaledwie dni wcześniej; odnosząc się do neoosmańskiej polityki Turcji, Borrell stwierdza, że „w przeszłości niektóre państwa europejskie również były imperiami. W swoim czasie odeszły jednak od polityki imperialnej, tworząc Europę. Ale aby móc negocjować z nowymi imperiami w sposób pokojowy, musimy nauczyć się stosować język siły. Taka jest cena narodzin geopolitycznej Europy”. Mówiący o potrzebie powstania geopolitycznej Europy i o języku siły, którego nauczyć się musi UE, Josep Borrell Fontelles jest, przypomnijmy, hiszpańskim socjalistą – takich właśnie czasów dożyliśmy.

 

TRUMP VS MULTILATERALIZM

W środę zadość stało się czerwcowym słowom prezydenta Trumpa, który groził nałożeniem sankcji na przedstawicieli Międzynarodowego Trybunału Karnego. Decyzja o zamrożeniu środków należących do prokurator ICC Fatou Bensoudy i jej asystenta ma związek z prowadzonym przez Trybunał śledztwem w sprawie zbrodni wojennych, których miały się dopuścić wojska USA w Afganistanie.

Dwa dni wcześniej natomiast, w poniedziałek, z pełnienia swej funkcji zrezygnował dotychczasowy szef WTO Roberto Azevêdo. Nadmieńmy, że Azevêdo ustępuje na rok przed końcem swojej kadencji (co zapowiedział zresztą już w maju – i chociaż oficjalnym powodem mają być względy rodzinne, to trudno nie zauważyć, że od niemal roku Azevêdo przewodzi organizacji znajdującej się w stanie podobnym do tego, w jakim znajduje się, zdaniem prezydenta Macrona, NATO. W grudniu bowiem USA zablokowały proces nominacji nowych sędziów do Organu Apelacyjnego WTO, co z kolei sparaliżowało ten kluczowy organ odpowiedzialny za rozsądzanie sporów pomiędzy członkami organizacji.

Wybór następcy Azevêdo również może nie przebiegać tak płynnie, jak zakładają procedury; teoretycznie powinien on zostać wybrany do 7 listopada, jednak zważywszy na to, że cztery dni wcześniej odbędą się wybory prezydenckie w USA, proces prawdopodobnie się opóźni – w przypadku wygranej Joe Bidena być może do momentu inauguracji jego prezydencji; w przypadku kolejnej wygranej Donalda Trumpa – kto wie.

 

INDIE VS CHINY

W ubiegły weekend doszło do kolejnych starć pomiędzy wojskami Indii i Chin w prowincji Ladakh, gdzie oddziały armii indyjskiej miały zająć istotny punkt obserwacyjny w okolicy jeziora Pangong. Indie twierdzą, że działania podjęte zostały w odpowiedzi na chińską prowokację; Chiny, że żadnej prowokacji oczywiście nie było, a zajęcie punktu obserwacyjnego stanowi naruszenie integralności terytorialnej Państwa Środka. Tak czy inaczej, Indie znajdują się w trudnym z taktycznego punktu widzenia położeniu – od maja Chinom udało się zająć szereg posterunków w dolinie Galwan, w okolicach jeziora Pangong czy też na równinie Dapsang; usunięcie chińskich jednostek będzie nie tylko trudne, ale również ryzykowne, ponieważ grozić może niekontrolowaną eskalacją konfliktu. To z kolei pokazuje, jak niebezpieczne może być działanie za pomocą metody faktów dokonanych (w kwiecistym języku francuskim zwanych fait accompli) i jak trudne jest owych faktów „odkręcenie” – o czym wypada pamiętać, myśląc o możliwym „odwojowaniu” państw bałtyckich przez NATO po ich ewentualnym zajęciu przez Moskwę. Faktom dokonanym trzeba zapobiegać – bo zmieniać je jest niezwykle trudno, o czym przekonuje się właśnie rząd Narendry Modiego.

Jedną z konsekwencji zaostrzenia relacji na linii Pekin – Delhi jest decyzja Indii o wykluczeniu z tamtejszego rynku szeregu aplikacji należących do chińskich firm. W ostatnią środę Indie poinformowały o poszerzeniu liczącej początkowo 59 pozycji listy o kolejne 118 aplikacji.

 

QUAD (PLUS?) VS CHINY

Przemawiając w poniedziałek podczas US-India Strategic Partnership Forum, Stephen Biegun, zastępca sekretarza stanu USA, wezwał do zaproszenia większej liczby państw do inicjatywy QUAD i stworzenia tym samym struktur nazywanych QUAD plus. Chociaż nie uczynił tego bezpośrednio, Biegun zasugerował, że inicjatywa mogłaby zostać poszerzona na przykład o Koreę Południową, Wietnam czy Nową Zelandię. Jak zauważył podsekretarz, „w regionie Indo-Pacyfiku brakuje silnych struktur multilateralnych (…) brak tu organizacji takich jak NATO czy Unia Europejska (…) brakuje też inkluzywności i sformalizowanych struktur”. Zdaniem Bieguna, organizacją taką mogła stać się TPP, jednak cele przed nią stawiane okazały się zbyt ambitne. Warto dodać, że chociaż Biegun ostrzegał, że wystrzegać się należy stawiania przed QUAD plus podobnie (nad)ambitnych celów, unikając analogii z Sojuszem Północnoatlantyckim, to zauważył jednocześnie, że proces tworzenia struktur NATO również charakteryzował się tym, co Cyceron nazwał parva principia. Część komentatorów uznała zresztą jego słowa właśnie za zapowiedź powstania indo-pacyficznego NATO. Trudno nie zauważyć, jak wiele musi się zmienić, aby wszystko pozostało takie samo, jak mówił pewien książę, będący także astronomem amatorem; kiedyś, stojąc w obliczu egzystencjalnego zagrożenia ze strony Związku Radzieckiego, USA skupiły się na stworzeniu multilateralnych struktur bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku, zadowalając się „węzłowym” (nodal alliance structure) systemem sojuszy. Teraz trudno pozbyć się wrażenia, że po zakończeniu okresu geopolitycznej pauzy to w Europie USA mogą za czas jakiś skupić się na punktowych sojuszach wojskowych, opartych na realnych zdolnościach i zawieranych z kluczowymi państwami, podczas gdy tam, gdzie zadecydują się losy rywalizacji hegemonicznej – na Indo-Pacyfiku, dążyć będą do utworzenia sojuszy wielostronnych.

Ambitne (ale nie: nadambitne) plany Waszyngtonu to jedno – ale ścieżka do ich realizacji to drugie. Zapytany przez moderatora dyskusji o konkretną strategię powstrzymywania Chin, Biegun stwierdził, że „Stany Zjednoczone starają się powstrzymywać Chiny w dosłownie każdej domenie (…) bezpieczeństwa, przeciwstawiając się roszczeniom terytorialnym Chin czy też w wymianie handlowej”. To miło – trudno jest jednak nazwać te stwierdzenia spójną strategią – podobnie jest zresztą z innymi inicjatywami ogłaszanymi ostatnio przez USA, od Economic Prosperity Network po Clean Network Initiative; dopóki USA nie tylko nie zdefiniują jasno ich celów – i nie włożą w nie pieniędzy (większych niż zapowiedziany miliard dolarów, którym Stany zasilić mają Fundusz Inicjatywy Trójmorza), pozostaną one jedynie chwytliwymi sloganami reklamowymi.

 

CHINY VS INWESTYCJE ZAGRANICZNE

Chińskie ministerstwo handlu ma rozważać deregulację i dopuszczenie zagranicznych podmiotów do uczestnictwa w sektorze usług świadczonych w Państwie Środka. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że „uwolniony” ma zostać przede wszystkim sektor usług finansowych (fundusze inwestycyjne, ubezpieczeniowe itp.) – jest to również wynik zapisów pierwszej fazy umowy handlowej.

Warto dodać, że jeszcze w lipcu Chiny poinformowały o ograniczeniu „negatywnej listy”, mającej zastosowanie do inwestycji zagranicznych w agrykulturę oraz przemysł. Lista jest zresztą sukcesywnie okrawana; jeszcze w 2017 roku negatywna lista obejmowała 63 sektory; rok później było ich 48. W ubiegłym roku lista zawierała natomiast 40 sektorów, do których dostęp był zamknięty lub mocno ograniczony dla zagranicznych podmiotów – teraz ma ich być 33. Warto zwrócić uwagę również na to, że zliberalizowano zapisy prawne regulujące dostęp do produkcji samochodów, odlewni metalu czy też obróbki materiałów radioaktywnych.

 

USA VS INSTYTUTY KONFUCJUSZA

We wtorek sekretarz stanu USA Mike Pompeo poinformował, że „do końca roku” zamierza doprowadzić do zamknięcia wszystkich instytutów Konfucjusza działających w Stanach Zjednoczonych. Przypomnijmy, że w sierpniu Departament Stanu zadecydował o zakwalifikowaniu tych właśnie instytutów jako „misji zagranicznych”.

 

ARMIA LUDOWO-WYZWOLEŃCZA VS MODERNIZACJA TECHNICZNA

W środę Departament Obrony USA przedstawił coroczny raport o stanie chińskich sił zbrojnych (Military and Security Developments Involving the People’s Republic of China 2020). Jest to 20. już tego rodzaju dokument – jednak, jak się wydaje, jest on jednym z najważniejszych, najbardziej doniosłych raportów spośród 19 dotychczas opublikowanych. W liczącym 173 strony opracowaniu niemal z miejsca przedstawia się sytuację i skalę wyzwania, z jakimi przyszło się mierzyć Stanom Zjednoczonym: „W momencie publikacji pierwszego raportu w roku 2000 Państwo Środka dysponowało znacznymi, lecz przestarzałymi siłami zbrojnymi (…) pomimo znacznych ambicji, ALW brakowało zdolności, odpowiednich struktur do prowadzenia działań na współczesnym polu walki”, które, jeżeli nie zostałyby odpowiednio zaadresowane, miały „uniemożliwić Chinom utworzenie sił zbrojnych światowej klasy”. Dwie dekady później „Chiny zorganizowały zasoby, technologię i determinację polityczną, która pozwoliła na modernizację ALW w każdym niemal aspekcie”. W raporcie stwierdza się wręcz, że Chiny już teraz osiągnęły przewagę nad Stanami Zjednoczonymi w zakresie:

– budowy nowych okrętów i całkowitego rozmiaru floty (wyrażonego w liczbie okrętów; warto jednak zauważyć, że niekoniecznie jest to najbardziej wymierny sposób oceny siły i zdolności marynarek wojennych);

– pocisków manewrujących i balistycznych bazowania lądowego;

– zintegrowanych systemów obrony powietrznej („trwały i redundantny, nad terytorium Chin, i sięgający 556 kilometrów od linii brzegowej”);

W raporcie zwraca się także uwagę na zmiany strukturalne Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, pozwalające na prowadzenie skoordynowanych działań w wielu domenach i z dala od podstawy operacyjnej, poprawienie gotowości bojowej oraz kulturę przyzwolenia na innowacje i wcielanie nowych koncepcji operacyjnych. Konkluzja płynąca z raportu jest taka, że na koniec 2019 roku Chiny dysponowały:

– największą armią lądową, marynarką wojenną oraz strażą przybrzeżną spośród wszystkich państw na świecie;

– największymi siłami lotniczymi w regionie Indo-Pacyfiku;

– najliczniejszymi siłami rakietowymi średniego zasięgu.

Pentagon przewiduje również, że Chiny wkrótce znacznie zwiększą swój arsenał jądrowy i postanowią, być może, na porzucenie doktryny „niesparowywania” (coupling) głowic jądrowych i środków ich przenoszenia. Co równie – a być może nawet bardziej – interesujące, Chiny mają, zdaniem autorów raportu, rozważać rozwinięcie programu prowadzącego do utworzenia taktycznej broni jądrowej (o niskim równoważniku trotylowym) – co można uznać za próbę nabycia zdolności elastycznego reagowania, a zatem: uniemożliwienia kontroli przez USA drabiny eskalacyjnej w sytuacji wybuchu ograniczonego konfliktu nuklearnego. Dużą rolę odgrywają w tym pociski balistyczne średniego zasięgu (IRBM) DF-26 (te same, które Siły Rakietowe ALW miały wystrzelić w ubiegłym tygodniu), jedna z najbardziej zaawansowanych technologicznie platform tego typu w ALW – a tym samym na świecie. W raporcie Departamentu Obrony stwierdza się, że Państwo Środka dysponuje „około 200 wyrzutniami” pocisków IRBM. Autorzy tekstu zwracają również uwagę na zdolność do szybkiej zmiany głowic pocisków DF-26 z konwencjonalnych na jądrowe (co, nawiasem mówiąc, przyczynia się do powstania tzw. pre-launch ambiguity – a więc braku pewności, czy środki rażenia wykorzystywane przez dane państwo są konwencjonalne, czy nuklearne. Z podobnym dylematem zmaga się również Polska, jeśli chodzi o rosyjskie pociski Iskander, rozlokowane w obwodzie królewiecki), a także na uzupełniające się charakterystyki DF-26 oraz dysponujących mniejszym zasięgiem pocisków z rodziny DF-21.

Również chińskie zdolności w zakresie przeciwokrętowych pocisków manewrujących są szeroko omawiane; autorzy przywołują m.in. najnowocześniejsze tego rodzaju systemy YJ-18 (o zasięgu ponad 500 kilometrów) czy też starsze pociski YJ-83 (ich produkowana w Iranie wersja C-802/3 została użyta w ataku – nieskutecznym – na niszczyciel USS Mason w 2016 roku, a także – skutecznym – na saudyjski katamaran HSV-2 Swift; oba ataki miały miejsce u wybrzeży Jemenu). Wszystkie te systemy mogą być przenoszone przez jednostki chińskiej marynarki wojennej, podobnie zresztą jak pociski manewrujące przeznaczone do rażenia celów naziemnych (LACM, land attack cruise missile), które przenosić mają okręty podwodne typu 093B.

Chiny rozbudowują także zdolności kosmiczne; jak informuje raport, w 2019 roku Państwo Środka umiejscowiło na orbicie 70 satelitów, niejednokrotnie wykorzystując w tym celu prywatne podmioty w ramach PPP. Pentagon zauważa także, że Chiny stale rozwijają zdolności antysatelitarne (ASAT), w tym zarówno zdolnych do zniszczenia kinetycznego, jak i do oślepienia satelitów – zarówno na niskiej, jak i – w przyszłości – na geosynchronicznej orbicie Ziemi.

Nawiasem mówiąc – w piątek z centrum kosmicznego w Mongolii Wewnętrznej wystartowała zmodyfikowana wersja rakiety Long March-2F. Na temat misji więcej jest informacji niepotwierdzonych niż tych, co do których można mieć pewność. Wiadomo na pewno, że rakieta wyniosła w przestrzeń kosmiczną eksperymentalny bezzałogowy statek kosmiczny wielokrotnego użytku; media poinformowały, że może mieć właściwości podobne do amerykańskiego X-37B oraz – być może – zdolność do przeprowadzania manewrów w przestrzeni kosmicznej.

Misja była objęta szczególną tajemnicą. Do internetu wyciekł oficjalny dokument, w którym władze zakazują robienia zdjęć, nagrywania filmów, a nawet rozmawiania o projekcie w sieci.

Uwadze Departamentu Obrony nie umknęły również słabości ALW – w tym dwie najważniejsze: trudności w opracowaniu odpowiednich silników odrzutowych (wynikające, być może, z nie dość zaawansowanej metalurgii) – stąd podchody pod ukraińską Motor Sicz, oraz ograniczone zdolności ZOP (zwalczania okrętów podwodnych), co, biorąc pod uwagę znakomite zdolności amerykańskie w tej dziedzinie, może stanowić dla Chin duży problem.

 

SPACEX

W ostatnim tygodniu SpaceX przeprowadził kolejny test rakiety Starship. Test był bardzo zbliżony do tego przeprowadzonego miesiąc temu i również obejmował wyniesienie na wysokość 150 metrów, a następnie powrót na Ziemię. Elon Musk poinformował też, że trwają prace nad stworzeniem linii produkcyjnej zajmującej się tworzeniem rakiet Starship na terenie kompleksu Boca Chica.

 

AUSTRALIA

Chiny poszły za ciosem i rozpoczęły śledztwo w sprawie rzekomego subsydiowania przez Australię win eksportowanych do Państwa Środka. Dokładnie tak samo przebiegał proces prowadzący do nałożenia ceł na jęczmień, wygląda więc na to, że wkrótce także wina pochodzące z Australii zostaną taką właśnie daniną obłożone.

Huawei poinformowało natomiast o zakończeniu najstarszej umowy sponsorskiej podpisanej przez tę firmę z drużyną sportową – jakże inaczej – australijskim klubem rugby Canberra Raiders.

Tymczasem mający zostać ogłoszony w najbliższych dniach projekt ustawodawstwa, mający pozwolić australijskiemu rządowi centralnemu na zawetowanie porozumień pomiędzy władzami stanowymi i państwami trzecimi napotyka na opór. Podobnie jak w wypadku obaw australijskich wytwórców żywności, także władze poszczególnych stanów obawiają się strat finansowych, pytając równolegle Canberrę, czy jest ona w stanie zapewnić im alternatywę dla wymiany handlowej z Państwem Środka. Dobre pytanie. Dodajmy jeszcze, że w poniedziałek rząd w Canberze poinformował o zamiarze przeprowadzenia śledztwa w sprawie zewnętrznej ingerencji w funkcjonowanie uniwersytetów.

 

US NAVY

Po tym jak w lipcu US Navy poinformowała o podpisaniu kontraktu na wybudowanie bezzałogowych okrętów MUSV (Medium Unmanned Surface Vessel), w piątek podano informację o zleceniu kilku kontraktów, wartych w sumie 41 milionów dolarów, na prace studyjne nad większą klasą bezzałogowych jednostek (LUSV). Okręty mają mieć pomiędzy 60 a 90 metrów długości, wyporność w granicach jednego–dwóch tysięcy ton oraz posiadać zdolność do przenoszenia pocisków przeciwokrętowych.

 

COVID-19

W piątkowy wieczór liczba wykrytych zachorowań na COVID-19 przekroczyła 26,7 miliona; na nowego koronawirusa zmarło niemal 880 tysięcy osób. Ogółem najwięcej zachorowań wykryto w Stanach Zjednoczonych – niemal 6,4 miliona; kolejne są Brazylia (niemal 4,1 miliona) oraz Indie (nieco ponad cztery miliony). Jednak to właśnie w tym ostatnim państwie padają kolejne rekordy dobowych zachorowań – w ciągu ostatnich trzech dni średnio ponad 80 tysięcy; w piątek aż 87 tysięcy. W wielu państwach europejskich wyraźny jest trend wzrostowy; w piątek we Francji zanotowano niemal dziewięć tysięcy nowych przypadków wystąpienia COVID-19; na Ukrainie niemal trzy tysiące; w Hiszpanii ponad cztery i pół tysiąca.

Zdaje się również, że odbicie ekonomiczne po odmrożeniu gospodarek dalej traci impet; w lipcu w Niemczech popyt na towary przemysłowe zwiększył się o 2,8% (wobec prognozowanych 5%); krajowe zamówienia przemysłowe spadły o 10,2% w porównaniu z czerwcem. Warto jednocześnie odnotować, że te same zamówienia zagraniczne zwiększyły się o 14,4%, co jest w dużym stopniu wynikiem rosnącego zapotrzebowania z Chin. I jak tu się trzymać kursu atlantyckiego? W całej strefie euro natomiast sprzedaż detaliczna spadła w lipcu o 1,3% (prognozowano wzrost o 1%). W czwartek Paryż przedstawił założenia pakietu stymulacyjnego, wartego ponad 100 miliardów euro; premier Republiki, Jean Castex, twierdzi, że jest on niezbędny, aby „odzyskać poziom zasobności sprzed pandemii; absolutnym priorytetem jest utrzymanie poziomu zatrudnienia”. 40 ze 100 miliardów euro ma pochodzić ze środków przyznanych Francji przez Unię Europejską w ramach programu PEPP.

Tymczasem w tygodniu kończącym się 29 sierpnia w Stanach Zjednoczonych złożono 881 tysięcy wniosków o zasiłek dla bezrobotnych; jeżeli jednak doliczyć do tej liczby wnioski złożone poprzez federalne programy mające minimalizować skutki ekonomiczne pandemii COVID-19, to okaże się, że w sumie o zasiłki wystąpiło ponad 1,6 miliona Amerykanów. Nawiasem mówiąc, Departament Pracy USA zmienił w ubiegłym tygodniu metodologię liczenia nowych wniosków.

 

BIAŁORUŚ

W ostatnich dniach białoruskiej opozycji udało się zapobiec spadkowi frekwencji, który zaczynał być widoczny w zeszłym tygodniu. Przyczyniły się do tego w dużej mierze strajki studentów. Na Białorusi rok akademicki rozpoczął się 1 września i od tego czasu na wielu uczelniach trwają protesty tłumione przez nieumundurowanych funkcjonariuszy. W czwartek z kolei doszło do zmian we władzach kraju. Stanowisko stracił sekretarz Rady Bezpieczeństwa Andrej Raukou. Zastąpił go szef KGB Waleryj Wakulczuk, którego zastąpi dotychczasowy szef Komitetu Kontroli Państwowej (odpowiednik polskiej NIK) generał Iwan Cierciel. Można zakładać, że termin zmian jest nieprzypadkowy, ponieważ tego samego dnia w Mińsku z prezydentem Łukaszenką spotkał się premier Rosji Michaił Miszustin. Podczas tego spotkania Łukaszenka miał poinformować swego rozmówcę, że Białorusini przechwycili rozmowę telefoniczną pomiędzy „Berlinem a Warszawą”, z której miało wynikać, że cała afera jest rezultatem knowań NATO, a do otrucia opozycjonisty w ogóle nie doszło. Wydaje się, jednak, że jest to raczej subtelna intryga, jaką potrafi prowadzić bat’ko.

W piątek na Litwie rozpoczną się wspólne ćwiczenia wojsk litewskich i amerykańskich; będzie w nich uczestniczyć 500 żołnierzy US Army oraz m.in. czołgi Abrams. Warto odnotować, iż zdaniem Agencji Reutera ćwiczenia rozpoczną się wcześniej – i potrwają dłużej – niż pierwotnie planowano.

 

WSCHODNIE MORZE ŚRÓDZIEMNE

W czwartek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że przedstawiciele Turcji i Grecji zgodzili się na wzięcie udziału w negocjacjach. Jednakże nadzieja na zakończenie tlącego się od początku sierpnia konfliktu nie trwała długo, gdyż już w kilka godzin później strona grecka oznajmiła, że zasiądzie do rozmów, dopiero gdy tureckie statki opuszczą wody na greckim szelfie kontynentalnym. Władze w Ankarze poparły ideę rozmów.

Pozostając w basenie Morza Śródziemnego: interesujące wydają się działania Francji skierowane w stronę ogarniętego kryzysem Libanu. Już kilka dni po tragicznym wybuchu Paryż zapowiedział pomoc Bejrutowi. We wtorek prezydent Emmanuel Macron ostrzegł libańskich polityków, że jeśli kraj do października nie rozpocznie reform zaplanowanych w dużej mierze przez stronę francuską, to poskutkuje to nałożeniem sankcji. Co ciekawe, tak ostre podejście do kraju będącego byłą francuską kolonią nie budzi sprzeciwu wśród Libańczyków, którzy już jakiś czas temu stracili zaufanie do lokalnych polityków.

 

NAWALNY

Badania toksykologiczne przeprowadzone w Niemczech wykazały, że Aleksiej Nawalny uległ zatruciu nowiczokiem – tą samą trucizną, której użyto w ataku na Siergieja Skripala.

 

Autor

Albert Świdziński

Dyrektor analiz w Strategy&Future.

 

Weekly Brief Albert Świdziński

Zobacz również

Weekly Brief 29.08-4.09.2020 (Podcast)
Jacek Bartosiak w Strategy&Future – pamięci żołnierzy polskiego września 1939 roku. Część ...
Jacek Bartosiak i prof. Andrew Michta na temat rywalizacji wielkich mocarstw i roli Polski...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...