Weekly Brief 22–28.08.2020

Obrazek posta

(fot. Wikimedia)

 

US NAVY

Admirał Eric Ver Hare, dowódca regionalnego centrum konserwacji US Navy, ostrzegł, że obecnie wykorzystywane stocznie i zakłady remontowe nie nadążają z przeprowadzaniem zaplanowanych remontów jednostek marynarki wojennej USA. Już teraz 75% okrętów podwodnych i lotniskowców zalega z planowymi remontami (średnio o 113 i 225 dni odpowiednio dla lotniskowców i łodzi podwodnych). Skoro problem ten występuje w czasie pokoju, to byłby on, rzecz jasna, tym poważniejszy w wypadku konfliktu kinetycznego z Chinami. Sytuacja jest tym trudniejsza, że siły zbrojne Stanów Zjednoczonych po raz kolejny przekonują się, że budżet nie jest z gumy – szczególnie w czasie globalnej pandemii i wynikającego z niej znacznego spowolnienia gospodarczego.

Do tego dochodzą jeszcze ambitne plany utworzenia marynarki wojennej składającej się z 355 okrętów; warto dodać, że wiarygodność tego planu już od dłuższego czasu podawana jest w wątpliwość (mówi się, na przykład, o zmianie klasyfikacji okrętów czy też o zmianie metodyki ich liczenia, chociażby poprzez doliczanie jednostek bezzałogowych, aby w ogóle móc spełnić zamierzenia planu).

W ramach dygresji – US Navy planuje także wykorzystywać drony i sztuczną inteligencję w celu identyfikowania rdzewiejących części kadłubów okrętów nawodnych; drony najpierw miałyby fotografować powierzchnię okrętów USN, a następnie sieci neuronowe miałyby porównywać te obrazy ze zdjęciami tysięcy zardzewiałych okrętów pozyskanymi z internetu. Miałoby to nie tylko usprawnić i zoptymalizować proces konserwacji kadłubów, ale także oszczędzić USN „miliardy dolarów” – jeżeli wierzyć słowom przedstawicieli zaangażowanego w projekt Google’a.

Zdaniem US Navy jest nim wykorzystanie mniejszych, prywatnych zakładów stoczniowych, które miałyby się zająć remontami mniejszych jednostek, których, notabene, będzie w US Navy najprawdopodobniej więcej (vide – projekt nowej fregaty FFGX), co ma związek z koncepcją „rozporoszonej śmiercionośności” (dispersed lethality), która zdaje się pożądanym kierunkiem rozwojowym dla USN, szczególnie w kontekście chińskich i rosyjskich zdolności A2AD. Skoro już mowa o chińskich zdolnościach A2AD…

 

WSCHODNI WIATR NAD MORZEM POŁUDNIOWOCHIŃSKIM

W środę siły rakietowe Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej przeprowadziły ćwiczenia z wykorzystaniem pocisków rakietowych DF-21D (DF-21 występuje także w wersjach A i B – wyposażonych w głowicę jądrową, oraz w wersji C, przeznaczonej do niszczenia celów naziemnych), uważanych za zdolne do rażenia lotniskowców, oraz DF-26, w zachodnim piśmiennictwie znanych jako Guam killer (SCMP, który poinformował o fakcie jako pierwszy, zidentyfikował drugą z rakiet jako DF-26B, co zdziwiło autora „Weekly Brief” – amatorsko, co prawda, ale jednak zainteresowanego chińskim potencjałem rakietowym – ponieważ DF-26 była zazwyczaj nazywana pociskiem dual-use par excellance, w którym można było łatwo zmieniać samą głowicę z konwencjonalnej na jądrową – być może nawet na polu bitwy; to z kolei oznaczało, że pociski te nie miały osobnych wariantów, jak to jest w wypadku DF-21). Początkowo informowano, że podczas ćwiczeń wystrzelono dwa pociski; późniejsze raporty informowały o czterech, bez wyszczególniania, ile wystrzelono DF-21D, a ile DF-26.

Pociski miały wylądować na wodach Morza Południowochińskiego, pomiędzy wyspą Hajnan a archipelagiem Wysp Paracelskich. Warto zauważyć, że część pocisków (zapewne DF-26, dysponujące większym zasięgiem) wystrzelona została z prowincji Qinghai, oddalonej od miejsca uderzenia o ponad 1800 kilometrów; DF-21D miały natomiast zostać wystrzelone z terytorium prowincji Zhejiang, położonej znacznie bliżej miejsca uderzenia. Oczywiście naprawdę ciekawe jest w tym wszystkim to, w co właściwie pociski uderzyły – czy na przykład był to cel wielkości lotniskowca, i czy cel ten się poruszał. Jak zwykle jednak bywa, te najciekawsze pytania pozostają bez odpowiedzi. Biorąc pod uwagę fakt, że wystrzelenie pocisków odbyło się prawdopodobnie ad hoc, można założyć, że nie zostały one wymierzone w cel tego rodzaju.

Ćwiczenia miały miejsce dzień po tym, jak amerykański samolot szpiegowski naruszył (zdaniem Chin – USA stanowczo zaprzeczają) przestrzeń powietrzną Chin w trakcie trwania ćwiczeń morskich na wodach zatoki Pohaj na Morzu Żółtym.

Dzień po ćwiczeniach natomiast sekretarz obrony USA Mark Esper, przemawiając w położonym na Hawajach Asia-Pacific Center for Security Studies, stwierdził, że Stany Zjednoczone nie oddadzą „ani cala regionu Indo-Pacyfiku jakiemukolwiek państwu, któremu się wydaje, że jego forma sprawowania władzy czy też poglądy na temat praw człowieka czy suwerenności są lepsze od naszych”.

 

SANKCJE

W środę Departament Handlu USA poinformował o nałożeniu sankcji na 24 podmioty odpowiedzialne, zdaniem amerykańskiej administracji, za „militaryzację Morza Południowochińskiego”. W notatce prasowej Departamentu Handlu informuje się, że reżimem sankcyjnym objęte zostały, między innymi, China Electronics Technology Group, zatrudniająca ponad 80 tysięcy pracowników firma państwowa zajmująca się produkcją dronów (oraz spółka matka Hikvision, firmy produkującej kamery monitoringu miejskiego), China Shipbuilding Group (konglomerat dwóch stoczni: China State Shipbuilding Company oraz China Shipbuilding Industry Company) zatrudniająca 310 tysięcy (sic!) osób czy też pięć spółek zależnych China Communications Construction Company, odpowiedzialnych za tworzenie sztucznych wysp oraz znajdujących się na nich instalacji wojskowych (np. pasów startowych). Sankcjami zostali także objęci wyżsi rangą przedstawiciele niektórych z tych firm oraz ich rodziny.

W reakcji na komunikat Departamentu Handlu Chiny oskarżyły Stany Zjednoczone o „znaczącą ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin i łamanie norm prawa międzynarodowego”, co ma być, zdaniem rzecznika prasowego chińskiego MSZ-u, „wynikiem stosowania hegemonicznej logiki i mocarstwowej polityki”.

 

Syria, Turcja i Morze Śródziemne

Wciąż panuje napięta sytuacja we wschodnich rejonach Morza Śródziemnego. Po staranowaniu w zeszłym tygodniu tureckiej fregaty Oruç Reis Cypr, Grecja, Francja i Włochy przeprowadziły wspólne ćwiczenia morskie, w których wzięły udział również greckie i francuskie myśliwce. W tym samym czasie na ćwiczenia na Kretę przyleciało dziewięć myśliwców F-16 należących do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To nie jedyne kraje starające się ograniczyć turecką obecność w regionie; również Unia Europejska podjęła kroki mające na celu ograniczenie tureckich poszukiwań węglowodorów na Morzu Śródziemnym. Josep Borrell zapowiedział, że na najbliższym szczycie (24 września) zostanie przedstawiony projekt sankcji, a wśród nich zakaz wpływania określonych statków do europejskich portów, zablokowanie sprzedaży produktów potrzebnych do badań, a nawet zablokowanie wymiany handlowej w sektorach silnie uzależnionych od unijnej gospodarki. Turcja natomiast – w tym samym czasie – podpisała z Rosją umowę na zakup kolejnej partii systemów rakietowych S-400.

Miniony tydzień to również czas torunée sekretarza stanu Mike’a Pompeo po krajach Bliskiego Wschodu. Wiadomo, że jednym z głównych tematów była normalizacja stosunków z Izraelem przez resztę państw regionu. Po tym, jak umowę o normalizacji stosunków z Erec Israel podpisały Zjednoczone Emiraty Arabskie, sugeruje się, że również część innych państw arabskich zdecyduje się na podobny krok. Oczywiście uznanie dyplomatyczne Izraela nie jest dla państw regionu wizerunkowym „spacerkiem po parku”, o czym najlepiej może świadczyć fakt, że saudyjski książę ibn Salman odwołał (po tym jak informacja przedostała się do mediów) planowane na przyszły tydzień w Waszyngtonie spotkanie z premierem Benjaminem Netanjahu. Owo niedoszłe spotkanie miałoby, rzecz jasna, być początkiem prac nad normalizacją relacji między obydwoma krajami. Mimo fiaska tego konkretnego przedsięwzięcia na początku września do Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu i Omanu przyleci zięć i doradca prezydenta Trumpa Jared Kushner, który ma namawiać przywódców do normalizacji stosunków z Izraelem.

 

AUSTRALIA

W przyszłym tygodniu rząd w Canberze ma przedstawić projekt ustawy, dającej rządowi centralnemu prawo do zawetowania porozumień pomiędzy władzami stanowymi i państwami trzecimi. Nowe prawo ma mieć zastosowanie do projektów infrastrukturalnych, wymiany handlowej, turystyki, edukacji, współpracy narodowej; mają nim zostać objęte również uniwersytety. Nie ma wątpliwości – czego nie kryją również przedstawiciele australijskiego rządu – że nowa ustawa ma na celu przede wszystkim ograniczenie ekspansji Chin. Jej najlepszym przykładem jest podpisane w ubiegłym roku memorandum o współpracy pomiędzy Państwem Środka a władzami stanu Victoria, które – chociaż nie było wiążące – wzbudziło duży niepokój nie tylko Canberry, ale i Waszyngtonu. „Pomiędzy władzami Victorii a premierem toczyły się dyskusje o wpływie porozumienia z Chinami”, stwierdził wicepremier Australii Michael McCormack; „Chcemy być pewni, że wszelkie zobowiązania podejmowane przez władze stanowe nie mają negatywnego wpływu na bezpieczeństwo narodowe”. Scott Morrison stwierdził natomiast, że „Australia nigdy nie uznawała się za część inicjatywy Pasa i Szlaku ani jej nie popierała”.

 

ADIEU, ABE

W piątek, niemal dokładnie rok przed zakończeniem kadencji, do dymisji podał się premier Japonii Shinzō Abe. Abe był premierem przez osiem ostatnich lat, był najdłużej sprawującym swoją funkcję politykiem w historii Japonii (ostatecznie o sześć dni wyprzedził Eisaku Satō). Abe miał złożyć dymisję w związku z przewlekłą chorobą układu pokarmowego. Warto zwrócić uwagę, że były już premier rezygnuje w niezwykle interesującym dla kraju momencie; pomijając już pandemię COVID-19, Japonia zdaje się obecnie znajdować w fazie fundamentalnej, epokowej reorientacji swoich sił zbrojnych, a co za tym idzie, reformulacji polityki zagranicznej. Kilka zaledwie tygodni temu Japonia poinformowała, że rezygnuje z zakupu systemu ochrony balistycznej Aegis Ashore; w tym tygodniu natomiast pojawiły się – niepotwierdzone na razie – informacje, jakoby Japonia miała zrezygnować także z pozyskania bezzałogowych systemów RQ-4 Globale Hawk. Co równie ciekawe, Tokio miało rozważać pozyskanie w miejsce tych systemów zdolności do przeprowadzania uderzeń ziemia-ziemia – a więc systemów stricte ofensywnych.

W tym kontekście warto również dodać, że jedną z – niespełnionych – ambicji Abe miała być zmiana konstytucji na taką, która dopuszczałaby formalnie (a nie za pomocą specyficznie sformułowanych praw) wykorzystywanie japońskich sił zbrojnych w operacjach poza granicami kraju. Do tego dochodzi, rzecz jasna, rywalizacja Chin i USA, permanentny kryzys, w którym znajduje się Korea Północna, ale również pogarszające się relacje Tokio i Seulu.

 

FILIPINY

Minister spraw zagranicznych Filipin Teodoro Locsin jr. ostrzegł w środę, że jeżeli okręty chińskiej marynarki wojennej zaatakują filipińskie jednostki podczas prowadzenia „nielegalnych operacji” na wodach terytorialnych Filipin, to Manila „natychmiast zadzwoni do Waszyngtonu”. W swojej wypowiedzi Locsin zdawał się powoływać na podpisany w 1951 roku traktat obronny; warto dodać, że w czerwcu Filipiny anulowały podjętą w lutym decyzję o wycofaniu się z umowy o siłach wizytujących (VFA) ze Stanami Zjednoczonymi.

 

TAJWAN

W piątek prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen uczestniczyła w uroczystej ceremonii otwarcia centrum remontowego, utworzonego na potrzeby zakupionych niedawno przez Formozę myśliwców F-16V (najnowsza wersja samolotu w wersji Block 70). Zdaniem Tsai to silne siły powietrzne, a nie „kłanianie się i ustępowanie Pekinowi”, mają być gwarancją nie tylko suwerenności Republiki Chińskiej, ale także utrzymania „pokoju i stabilności” w regionie.

Warto przypomnieć, że w ostatnich kilkunastu miesiącach Stany Zjednoczone dość jednoznacznie udzielały Tajwanowi wsparcia; abstrahując od wspomnianej już sprzedaży F-16, okręty US Navy tylko w 2020 roku aż dziesięciokrotnie przepływały przez Cieśninę Tajwańską, natomiast na początku sierpnia kraj ten wizytował sekretarz zdrowia USA Alex Azar. Był to najwyższy rangą przedstawiciel administracji USA, który odwiedził Formozę w ramach oficjalnej wizyty od ponad 40 lat.

 

CHINY & EUROPA

We wtorek rozpoczęła się wizyta ministra spraw zagranicznych ChRL Wang Yi w pięciu europejskich państwach – Włoszech, Holandii, Norwegii, Francji oraz Niemczech. Większość zachodnich mediów nazywa ją próbą przeprowadzenia „charm offensive” przez Pekin; Pekin natomiast mówi o „konsolidacji praktycznego wymiaru współpracy pomiędzy Europą a Chinami, obronie multilateralizmu czy ustabilizowaniu globalnych łańcuchów dostaw”. W praktyce można się było spodziewać rozmów o łamaniu praw człowieka w Hongkongu czy Sinciangu z jednej strony, a z drugiej o 5G i promocji wymiany handlowej pozbawionej pierwiastka moralnego (zwanej niekiedy multilateralizmem). Podczas wtorkowej konferencji prasowej we Włoszech, w którym to kraju podróż Yi się rozpoczęła, szef chińskiego MSZ-u zauważył, że „Chiny nie zamierzają rozpoczynać nowej zimnej wojny (…). To byłoby na rękę niektórym państwom, które chciałyby wziąć na zakładnika wszystkie państwa na świecie. Wierzymy, że żadne państwo nie zechce brać w niej udziału; jesteśmy również przekonani, że nikt nie zgodzi się na powrót do świata rządzonego prawem dżungli”.

Ogłuszająco wręcz cicho było natomiast o 5G; warto dodać, że Włochy są jednym z tych państw, które nie zdecydowały się na wykluczenie chińskiego producenta z udziału w przetargach na tworzenie infrastruktury sieci komórkowych piątej generacji.

5G było elementem rozmów pomiędzy Yi a prezydentem Francji Emmanuelem Marconem – i chociaż Paryż, podobnie jak Rzym, nie zdecydował się na wykluczenie Huawei z tworzonych właśnie sieci, to prezydent republiki stwierdził, że nad Loarą „preferowane będą rozwiązania oferowane przez europejskie podmioty”. Warto również wspomnieć, iż zdaniem chińskiego MSZ-u obydwa państwa mają współpracować również nad stabilizacją i rozwojem Afryki (na której Chiny coraz wyraźniej odciskają swe piętno), na razie ekonomicznym, natomiast nie jesteśmy przekonani, czy wraz z upływem czasu ów lewar ekonomiczny nie nabierze również wymiaru politycznego. Czego świadomi są, jak się wydaje, również Francuzi.

Wizyta Yi w Europie zakończy się pierwszego września w Niemczech. Natomiast już parę dni później w tournée po południu Starego Kontynentu uda się Yang Jiechi, który ma odwiedzić Hiszpanię, Portugalię oraz Grecję.

 

TIKTOK

Dość nietypowego mezaliansu mają dopuścić się Microsoft i amerykańska sieć handlowa Walmart; przedsiębiorstwa te mają mianowicie wspólnie złożyć ofertę kupna TikToka (konkretnie australijskiego, amerykańskiego, kanadyjskiego i nowozelandzkiego oddziału firmy), opiewającą na 30 miliardów dolarów. W czwartek tymczasem z dalszego pełnienia funkcji zrezygnował prezes amerykańskiego oddziału TikToka, Kevin Meyer. Informując o powodach swej rezygnacji, powołany na stanowisko w czerwcu Meyer miał stwierdzić, że „w ostatnich tygodniach realia polityczne uległy drastycznej zmianie (…) w obecnych warunkach, gdy administracja USA stara się wymusić sprzedaż firmy amerykańskim podmiotom, nie mogę wykonywać dalej pracy, do której zostałem zatrudniony”.

 

COVID-19

Do soboty liczba potwierdzonych przypadków wystąpienia choroby COVID-19 u ludzi przekroczyła barierę 25 milionów; stwierdzono niemal 850 tysięcy zgonów. Już od pewnego czasu państwem, w którym wykrywanych jest najwięcej zachorowań, są Indie, które „wyprzedziły” w tej statystyce zarówno Stany Zjednoczone, jak i Brazylię. Obecnie w Indiach stwierdza się powyżej 75 tysięcy nowych zakażeń dziennie. W związku z ponownym wzrostem zachorowań szereg europejskich państw zadecydowało o zaostrzeniu regulacji mających na celu zapobieżenie dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa; z dniem 28 sierpnia w Paryżu obowiązkowe stało się noszenie maseczek; podobnie postąpiły również Niemcy, gdzie brak maseczki podczas przebywania w miejscu publicznym będzie skutkować mandatem. Berlin zaapelował również do swoich obywateli o niepodróżowanie do państw szczególnie dotkniętych pandemią.

 

BIAŁORUŚ

Po chwilowej „odwilży” po raz kolejny wzrósł poziom represji wobec protestujących na Białorusi; rośnie liczba zatrzymanych, wśród których nie brakuje również dziennikarzy. W czwartek w Mińsku zatrzymano w sumie ponad 200 osób; blisko 50 z nich to dziennikarze i operatorzy kamer. Stałym elementem działań aparatu represji jest aresztowanie pracowników Biełsatu, jednakże w czwartek zatrzymani zostali również dziennikarze BBC, Reutersa czy rosyjskiego Sputnika. Aresztowani zostali także przedstawiciele powołanej w ubiegłym tygodniu przez Swietłanę Cichanouską Rady Koordynacyjnej czy przedstawiciele komitetów strajkowych działających w białoruskich zakładach przemysłowych (m.in. w fabryce traktorów MTZ).

Z kolei dzień wcześniej, kiedy służby rozpędzały zgromadzonych na placu Niepodległości demonstrantów, część z nich schroniła się w pobliskim kościele. Funkcjonariusze OMON-u zamknęli wszystkie drzwi do świątyni i otoczyli ją; reakcji OMON-u sprzeciwił się arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi.

Choć jeszcze w  zeszłym tygodniu Rosja zaprzeczała, jakoby planowała wysłać wsparcie wojskowe dla prezydenta Łukaszenki, to podczas wywiadu dla rosyjskiej telewizji prezydent Putin oznajmił, że na prośbę Łukaszenki jego kraj zgromadził policyjne siły rezerwowe, które mogą się podjąć interwencji na terenie Białorusi. Putin oświadczył jednocześnie, że siły nie zostaną użyte, „dopóki elementy ekstremistyczne na Białorusi nie przekroczą granicy i nie rozpoczną zamieszek”. Swój stosunek do Białorusi zmieniła również Ukraina. Przypomnijmy, że gdy sprawa wagnerowców była jeszcze rozwojowa, prezydent Zełenski ogłosił, iż przyjedzie jesienią do Mińska; obie strony rozpoczęły nawet przygotowania do wizyty. Jednak wczoraj Kijów zamroził stosunki dyplomatycznie z Białorusią „aż do czasu ustabilizowania się sytuacji w tym kraju”. Stosunki dyplomatyczne nie zostały co prawda zerwane, ale nie będzie dochodziło na przykład do żadnych spotkań pomiędzy przedstawicielami obu państw.

 

Autor

Albert Świdziński

Dyrektor analiz w Strategy&Future.

 

Weekly Brief Albert Świdziński

Zobacz również

Weekly Brief 22-28.08.2020 (Podcast)
Jacek Bartosiak i Albert Świdziński wspominają pierwszy rok działalności Strategy&Future (...
Sierpień 2020. Białoruś – punkt zwrotny dla Polski (Audio)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...