Weekly Brief 21–27.03.2020

Obrazek posta

(Fot. twimg.com)

 

COVID

Do soboty 28 marca odnotowano ponad 617 tysięcy zarażeń wirusem SARS-CoV-2; zmarło ponad 28 300 osób. W czwartek Chiny przestały być państwem o największej liczbie zarażeń; zostały wyprzedzone przez Stany Zjednoczone; w piątkowy wieczór również Włochy odnotowały większą całkowitą liczbę zachorowań niż Chiny. Chiny czeka najprawdopodobniej druga fala epidemii, ale to samo będzie można powiedzieć o każdym innym państwie, które wraz ze spadkiem zachorowań poluzuje restrykcje. Pytanie, jak niszcząca okaże się pierwsza i druga fala.

Warto dodać, że, poczynając od poniedziałku 23 marca, Stany Zjednoczone wykazywały pięciocyfrowy dzienny przyrost zachorowań (w czwartek o ponad 17 tysięcy; w piątek o ponad 19 tysięcy) – a można założyć, że szczytowy moment pandemii jeszcze nie nadszedł. Jeżeli wierzyć oficjalnym danym przekazywanym przez Pekin, w całym dotychczasowym okresie trwania pandemii w Państwie Środka był tylko jeden dzień, w którym zanotowano pięciocyfrowy przyrost zachorowań (według oficjalnych danych); był to 12 lutego, a więc dzień, w którym zmieniono kryteria diagnostyczne, które, nawiasem mówiąc, przywrócono niecały tydzień później (o czym informowaliśmy w „Weekly Brief”). Z pewnością jest to w pewnym stopniu wynik szerokiego testowania na obecność patogenu na które zdecydowały się Stany Zjednoczone (szczególnie biorąc pod uwagę niską jak do tej pory śmiertelność; do piątku na COVID-19 zmarły w USA 1704 osoby).

Być może sytuacja stabilizuje się nieco we Włoszech (przy czym „stabilizuje się” nie oznacza poprawia się, a jedynie się nie pogarsza) – przez ostatnie dni liczba zarażeń waha się pomiędzy 5,5 a 6,5 tysiąca. Summa summarum we Włoszech koronawirus stwierdzono u niemal 87 tysięcy ludzi; ponad 9100 z nich zmarło.

Tego samego nie można niestety powiedzieć o Hiszpanii, a więc kolejnym z państw szczególnie dotkniętych przez pandemię nowego koronawirusa; tam w sobotę 28 marca liczba zarażonych nim osób przekroczyła 70 tysięcy.

Przez ostatnie trzy dni Hiszpania notowała sześć tysięcy lub więcej zachorowań dziennie, a więc tyle samo lub więcej niż Włochy, w których największy dzienny wzrost zachorowań wyniósł nieco ponad 6,5 tysiąca. W sumie na COVID-19 zmarło w Hiszpanii już ponad 5500 osób.

Coraz szybciej zwiększa się także liczba zarażonych w Niemczech (w piątek odpowiednio 6933 nowych zarażeń i 84 zgony; w sumie 50 871 i 351), we Francji (do piątku ponad 32 tysiące zachorowań i 1995 zgonów), w Wielkiej Brytanii (ponad 14 500 zachorowań, ponad 1000 zgonów) czy Szwajcarii (12 928 i 231). Gwałtowny przyrost zachorowań odnotowano także w Turcji; tam w środę wystąpiło nieco ponad 500 nowych przypadków; ponad 1000 w czwartek i ponad 2000 w piątek. W odpowiedzi na pogarszającą się sytuację epidemiologiczną prezydent Erdoğan zarządził kwarantannę całego kraju. Podobną decyzję podjął w środę rząd Indii – w rezultacie miliard trzysta milionów ludzi znalazło się w lock downie, dołączając tym samym do setek milionów (jeżeli nie więcej niż miliarda) już się w takim stanie znajdujących. W poniedziałek, jeszcze przed ogłoszeniem lock downów w Turcji i Indiach, „The Guardian” informował, że niemal 20% populacji ziemi zostało zobowiązane do pozostania w domach.

Podczas gdy przez państwa Zachodu przewala się apokaliptyczna fala pandemii, Chiny starają się wrócić do życia; we środę zniesiona została kwarantanna w prowincji Hubei – z wyjątkiem miasta „0”, a więc Wuhan – tam obostrzenia mają zostać zdjęte do 8 kwietnia. Nawiasem mówiąc, władze Chin podejmowały już próby zdjęcia kwarantanny Wuhan, decyzje te były jednak szybko zmieniane. Równocześnie Chiny oznajmiły, że zamykają swe granice dla wszystkich cudzoziemców, poczynając od północy w piątek.

Osobnym tematem jest również Rosja, w której „oficjalnych” zarażeń i zgonów jest odpowiednio 1264 i 7. W środę 25 marca prezydent Władimir Putin wygłosił orędzie, w którym oznajmił przełożenie zaplanowanego wcześniej na 22 kwietnia referendum konstytucyjnego, rozszerzenie istniejących (kapitał macierzyński) bądź utworzenie nowych programów socjalnych oraz zapowiedział programy wspierające małych i średnich przedsiębiorców.

Pod względem zagrożenia koronawirusem sytuacja w Rosji jest o tyle interesująca, że chociaż według oficjalnie przekazywanych danych w kraju tym wystąpiło mniej zarażeń nowym koronawirusem niż na przykład w Polsce (stan na piątek wieczorem: 1264 potwierdzone przypadki i 4 zgony), to zarówno nieoficjalne informacje przekazywane przez anonimowych pracowników służby zdrowia, jak i na przykład słowa wypowiedziane przez mera Moskwy Siergieja Sobianina wskazują, że sytuacja jest dużo gorsza, niż się ją oficjalnie przedstawia. Od 28 marca do 5 kwietnia wszyscy pracujący poza branżami uznanymi z niezbędne zostają wysłani na obowiązkowe płatne zwolnienie (to również zostało oznajmione przez Putina w środowym orędziu). W kraju otwarte pozostają tylko sklepy spożywcze, apteki, banki i drogerie. Zwolnienie nie dotyczy tych pracowników, którzy swoją pracę mogą wykonywać zdalnie.

Pomimo tego Federacja Rosyjska nie rezygnuje z okazji do ugrania paru punktów soft power. Od niedzieli z Rosji do Włoch wyleciało dziewięć samolotów z wojskowym sprzętem i lekarzami, którzy mają pomóc Włochom w walce z wirusem. Zazwyczaj do pomocy krajom dotkniętym różnego rodzaju katastrofami naturalnymi Rosja wykorzystywała środki Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych i Obrony Cywilnej; tym razem zdecydowała się jednak na użycie zasobów Ministerstwa Obrony. Co ciekawe, włoska gazeta „La Stampa”, powołując się na anonimowe źródło wysokiego szczebla, napisała w środę, że około 80% rosyjskiej pomocy jest bezużyteczne albo mało pożyteczne. Rosja dostarczyła co prawda 600 respiratorów, ale najwięcej jest sprzętu do dezynfekcji ulic, budynków i mieszkań. W typowym dla siebie, unikalnym stylu Rosjanie przykleili na swoich ciężarówkach naklejki z napisem „From Russia With Love”.

Tymczasem w poniedziałek Rezerwa Federalna wykonała kolejny ruch w celu zminimalizowania szkód wyrządzonych przez koronawirus gospodarce USA. Podczas konferencji prasowej szef FED Jerome Powell stwierdził, że „radykalne działania” stały się niezbędne, a w związku z tym Rezerwa Federalna rozpoczyna „nieograniczony” wykup obligacji i papierów wartościowych, co de facto jest zapowiedzią równie nieograniczonego dodruku pieniądza. FED zniósł tym samym obowiązujący wcześniej limit 700 miliardów na zakup papierów wartościowych. Równolegle FED ogłosił zamiar przeprowadzenia skupu szeregu innych papierów wartościowych (np. obligacji korporacyjnych), których gwarantem nie jest rząd federalny, oraz udzielenia pożyczek średnim i małym firmom. Warto tu dodać, że FED nie ma (lub raczej: nie miał) mandatu do przeprowadzania takich operacji (FED mógł kupować jedynie papiery wartościowe objęte gwarancjami rządu federalnego); aby obejść owo ograniczenie, FED utworzył szereg SPV (Special Purpose Vehicle, co można tłumaczyć jako wehikuły finansowe), które z kolei dokapitalizował Departament Skarbu USA.

W czwartek natomiast Departament Pracy USA opublikował statystyki wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ubiegłym tygodniu; złożono ich trzy miliony 283 tysiące. Innymi słowy, w ciągu tygodnia w Stanach Zjednoczonych przybyło trzy miliony bezrobotnych. Nawiasem mówiąc, w 2009 roku – szczycie wielkiej recesji – rekordowym wynikiem było 665 tysięcy nowych wniosków – niemal pięć razy mniej niż dzisiaj.

W piątek wieczorem Donald Trump podpisał zapowiadany wcześniej pakiet stymulacyjny (oficjalnie: CARES Act – Coronavirus Aid, Relief, and Economic Security Act) wart około 2,2 biliona dolarów. Z sumy tej 560 miliardów dolarów ma zostać przeznaczone na bezpośrednie wsparcie finansowe dla obywateli Stanów Zjednoczonych, przy czym jest ono przeznaczone jedynie dla zarabiających poniżej 99 tysięcy dolarów rocznie. 260 miliardów dolarów posłuży zwiększeniu zasiłków dla bezrobotnych; 377 miliardów będzie stanowiło wsparcie dla małych przedsiębiorstw (z czego 350 miliardów pójdzie na pożyczki); 500 miliardów będzie dla dużych przedsiębiorstw i korporacji – tu odnotujmy, że CARES Act zabrania przeprowadzania wykupu akcji własnych (corporate share buybacks) – a więc mechanizmu, który pozwalał notować zyski i pompować wartość wyceny giełdowej wielu spółek w USA (i na co wykorzystywane były środki z bail-outów przekazanych jeszcze w ramach pomocy z okresu wielkiej recesji). Dodajmy, że CARES Act przeszedł przez Senat po pewnych perturbacjach, bo w ostatnim momencie Bernie Sanders zagroził zablokowaniem ustawy, jeżeli nie zostaną w nim uwzględnione postulaty zwiększenia pomocy dla bezrobotnych. Bernie Sanders jest, rzecz jasna, kandydatem na stanowisko prezydenta USA, przy czym nie uważamy, aby jego środowe ultimatum było wynikiem cynicznej kalkulacji – niestety jest to człowiek prawdziwie ideowy.

Kontynuując wątek socjoekonomicznych konsekwencji pandemii… Na łamach Strategy&Future zastanawialiśmy się już, czy jednym z jej skutków nie będzie fala nacjonalizacji, przewidywalny rezultat odwrotu globalizacji. Wypada nam więc odnotować fakt, że Donald Trump rozkazał – najpierw nieformalnie, na Twitterze, a następnie oficjalnie, powołując się na Defense Production Act – rozpoczęcie produkcji respiratorów w fabryce General Motors. Kończąc wątek gospodarki USA, dodajmy jeszcze, że Donald Trump wyraził nadzieję, iż USA „wrócą do normalnego funkcjonowania” już po Wielkanocy, jak bowiem argumentował, „lekarstwo nie może być gorsze od choroby”. Co więcej, w piątek Donald Trump poinformował, że podpisał rozporządzenie pozwalające na mobilizację rezerwistów (z wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej oraz straży przybrzeżnej) na potrzeby walki z koronawirusem. Rozporządzenie zezwala na powołanie „do miliona” rezerwistów na okres „do 24 miesięcy”.

À propos trendu nacjonalizacji: w środę również Niemcy zdecydowały się na przyjęcie pakietu pomocowego, wartego w sumie 750 miliardów euro. Znaczną część pakietu stanowić mają fundusze przeznaczone na pomoc zagrożonym bankructwem przedsiębiorstwom – i niektórzy analitycy podejrzewają, że pomoc rządowa skutkować będzie przejęciem części udziałów przez państwo. Warto przy tej okazji wspomnieć o ubiegłotygodniowym zapewnieniu ministra Altmaiera, że Niemcy nie pozwolą na przejmowanie niemieckich firm przez zagraniczne podmioty.

Obok ogromnych programów stymulacyjnych i pomocowych FED-u oraz administracji Donalda Trumpa zapowiedzianych w Ameryce także Komisja Europejska zdecydowała się na znaczące rozluźnienie obowiązujących od 2011 roku regulacji i ograniczeń dotyczących zadłużania się przez państwa Unii. Jeśli jednak spojrzy się na dotychczasową dynamikę podejmowania decyzji przez państwa członkowskie bez oglądania się na Brukselę, można dojść do wniosku, że decyzja ta była być może „ucieczką do przodu”, przypominającą nieco historię opowiedzianą w „Małym Księciu”, gdy Mały Książe spytał się Króla – który według niego samego miał mieć nieskończoną władzę i słuchały się go nawet gwiazdy – czy może zarządzić zachód słońca. „Oczywiście” odpowiedział Król, sprawdził kalendarz i zapewnił Małego Księcia, że zarządził zachód słońca na 19:40. I tak się stało!

Tego samego nie można jednak powiedzieć o strefie euro, w której tak wiele mówiono o możliwej emisji „korona-obligacji”, a więc obligacji emitowanych na potrzeby całej strefy euro (a nie poszczególnych krajów do niej należących). Jeszcze w środę Europejski Bank Centralny zapowiadał gotowość wdrożenia takich właśnie obligacji, jednak w czwartek coraz bardziej jasne stawało się, że Niemcy i Holandia (a także Austria i Finlandia) nie dopuszczą do stworzenia takiego mechanizmu.

Chiny kontynuują tymczasem ofensywę dyplomatyczną, nie pozwalając dobremu kryzysowi się zmarnować. Tylko w mijającym tygodniu prezydent Xi Jinping odbył rozmowy telefoniczne z Angelą Merkel (która miała podziękować Chinom za „cenną i szybką pomoc w walce z koronawirusem”), Andrzejem Dudą, Recepem Erdoğanem, Emmanuelem Macronem czy Borisem Johnsonem. Fakt, że w tym samym czasie Mike Pompeo miał, według informacji przekazywanych przez „Foreign Policy”, naciskać na rządy państw Europy Środkowo-Wschodniej w celu uzyskania pomocy (bądź też sprzedaży) środków i odzieży ochronnej, z pewnością nie pomaga w utrwaleniu wizerunku USA jako stabilnego gwaranta ładu międzynarodowego. Podobnie zresztą jak fakt, że USA miały naciskać na państwa grupy G7, aby zaakceptowały one nazewnictwo nowego koronawirusa jako „wirusa Wuhan”, co doprowadzić miało do powstania

dwóch komunikatów – jednej utworzonej przez Stany Zjednoczone i drugiej, zaakceptowanej przez pozostałe sześć państw (swoją drogą, trudno powiedzieć, na co liczyły USA; Chiny produkują większość sprzętu medycznego i farmaceutyków, a mamy akurat globalną pandemię). Nie wszystko jednak idzie po myśli Chin – w piątek świat obiegły nagrania zamieszek na moście nad rzeką Jangcy, łączącym prowincję Hubei oraz Jiangxi, na których widać tłum przewracający policyjne radiowozy; miało to być wewnętrzne starcie sił policyjnych z obu prowincji, wynikające ze zniesienia kwarantanny Hubei i prób przekroczenia granic prowincji przez jej mieszkańców.

 

SIŁY ZBROJNE USA

Koronawirus sieje również spustoszenie na pokładach okrętów US Navy, w tym na jej dumie, a więc lotniskowcach. W czwartek US Navy poinformowała, że cała licząca pięć tysięcy osób załoga lotniskowca USS Theodore Roosevelt zostanie poddana testom na obecność SARS-CoV-2; według informacji przekazywanych przez media do ostatniego czwartku stwierdzono co najmniej 20 zarażeń. W ten oto sposób najprawdopodobniej zostanie wyłączony z akcji jeden z 12 pełniących obecnie służbę lotniskowców US Navy. Na tym się jednak nie kończy; obecność nowego koronawirusa wykryto na co najmniej dwóch innych jednostkach: USS Wasp (helikopterowiec) oraz USS Coronado (LCS, okręt walki przybrzeżnej). W międzyczasie Departament Obrony USA oznajmił, że zaprzestanie udzielania szczegółowych informacji na temat liczby zarażeń i sytuacji epidemiologicznej w jednostkach sił zbrojnych USA.

US Navy natomiast nie próżnuje; we wtorek ujawniono, że w ubiegłym tygodniu okręt marynarki wojennej USA przeprowadził ćwiczenia na Morzu Południowochińskim, w trakcie których dwie amerykańskie jednostki (USS Shiloh klasy Ticonderoga oraz USS Boxer klasy Areligh Burke) wystrzeliły pociski przeciwokrętowe średniego zasięgu SM-2. W czwartek natomiast niszczyciel rakietowy klasy Arleigh Burke przepłynął przez Cieśninę Tajwańską.

Pomijając przerzucanie się odpowiedzialnością za wybuch pandemii, hegemoniczna rywalizacja Chin i Ameryki odbywa się również na starym dobrym froncie nowych technologii. W czwartek Reuters poinformował, że Stany Zjednoczone przygotowują nowe regulacje, wymuszające na producentach układów scalonych uzyskanie licencji na sprzedaż swoich produktów firmie z Shenzhen, jeżeli ich towary powstały przy użyciu narzędzi lub maszyn wyprodukowanych w USA.

 

USMC

W mijającym tygodniu pojawiły się zapowiedzi poważnych zmian w strukturach United States Marine Corps, będących odzwierciedleniem doktrynalnych zmian w sposobie działania najmniejszego z rodzajów sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, nakierowanych na hegemoniczną rywalizację z Chinami na zachodnim Pacyfiku.

W wyniku zmian zaproponowanych przez komendanta (najwyższego dowódcę) US Marines, generała Davida Bergera, siły USMC mają zostać przystosowane do prowadzenia działań w rozproszeniu, przy użyciu mniejszych jednostek charakteryzujących się wysoką mobilnością oraz gotowością do prowadzenia wojny manewrowej. Wszystko to z kolei ma pozwolić USMC na szybką dyslokację i przemieszczanie się pomiędzy wyspami archipelagów będących częścią pierwszego i drugiego łańcucha wysp. Duży nacisk ma również zostać położony na prowadzenie działań wpisujących się w strategię sea denial, do czego przygotowuje się również US Navy. To z kolei oznacza zastosowanie rakiet przeciwokrętowych, mobilnych systemów obrony przeciwlotniczej, bezzałogowych statków powietrznych i „rozproszonej” floty mniejszych okrętów zdolnych do przeprowadzania lądowań amfibijnych w warunkach przewagi przeciwnika.

Owe zmiany doktrynalne w połączeniu z ograniczeniami budżetowymi oznaczają z kolei, że Korpus Piechoty Morskiej zrezygnuje z całości batalionów czołgów, ograniczy liczbę samolotów F-35 w eskadrach (z 16 do 10), pionowzlotów V-22 Osprey oraz zmniejszy stan osobowy USMC o 12 tysięcy osób.

 

AFGANISTAN

24 marca w Kabulu wśród czterech żołnierzy operacji Resolute Support (narodowości nie podano) potwierdzono obecność COVID-19. Oprócz tego 38 innych żołnierzy miało objawy grypopodobne – również oni zostali odizolowani i poddani leczeniu. W ramach walki z koronawirusem wszyscy przylatujący żołnierze objęci są dwutygodniową kwarantanną w odizolowanej części bazy. Obecnie takiej kwarantannie poddanych jest około 1500 żołnierzy sił koalicji. Ma to na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się choroby pośród ponad 16 tysięcy żołnierzy wojsk NATO obecnych w Afganistanie. Dodatkowo wstrzymano tymczasowo powroty żołnierzy do krajów, co oznacza, że misja dla niektórych z nich się wydłuży.

W środę 25 marca Departament Obrony USA potwierdził w oświadczeniu, że sekretarz obrony Mark Esper podpisał rozkaz, który „zamroził” ruchy amerykańskiego wojska z oraz do USA na 60 dni. Istnieje jednak kilka wyjątków i jednym z nich jest wycofywanie amerykańskich żołnierzy z Afganistanu. Departament Obrony w swoim oświadczeniu zaznaczył, że nie spodziewa się, aby rozkaz miał wpływ na planową redukcję liczebności wojsk amerykańskich, która wynika z porozumienia z talibami i jest jego głównym warunkiem.

Jak zapewnił w zeszłym tygodniu minister obrony Mariusz Błaszczak, rotacje polskich żołnierzy z i do kraju odbędą się planowo, a dzięki temu, że żołnierze na misji objęci są stałą opieką medyczną, po powrocie do kraju nie będą objęci kwarantanną.

23 marca niespodziewaną wizytę złożył w Kabulu sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Jej celem było nakłonienie prezydenta Aszrafa Ghani i jego rywala Abdullaha Abdullaha (pomiędzy którymi jest spór o to, kto wygrał zeszłoroczne wybory prezydenckie) do osiągnięcia porozumienia, które jest niezbędne do zwolnienia talibskich bojowników z więzień. Co warto podkreślić, był to kluczowy warunek w umowie zawartej pomiędzy talibami a USA. Przez spór na szczytach afgańskiej władzy termin zwolnienia bojowników opóźnił się bardzo mocno, podkopując kruche porozumienie.

Poniedziałkowa wizyta Mike’a Pompeo i groźba obcięcia wsparcia w wysokości miliarda dolarów podziałały i już w środę 26 marca władze afgańskie osiągnęły porozumienie z talibami w sprawie uwolnienia więźniów. Proces ten ma się rozpocząć 31 marca, w efekcie wolność odzyska pięć tysięcy talibów; w zamian talibowie uwolnią ponad tysiąc osób, które przetrzymują.

Jeżeli porozumienie wytrzyma próbę czasu, to w roku 2021 ostatni żołnierze NATO opuszczą Afganistan.

 

BROŃ HIPERSONICZNA

19 marca na poligonie rakietowym na Hawajach US Navy i US Army wspólnie przeprowadziły drugi test pocisku hipersonicznego (C-HGB – Common Hypersonic Glide Body).

Celem testu, oprócz samego lotu hipersonicznego (czyli z prędkością powyżej pięciu machów) zakończonego uderzeniem w wyznaczony punkt, było również przetestowanie odporności systemu na dodatkowe obciążenia.

Jak powiedział wiceadmirał Johnny R. Wolfe, dyrektor Programu Systemów Strategicznych Marynarki, „dzisiaj potwierdziliśmy poprawność naszego projektu i jesteśmy gotowi przejść do kolejnej fazy w celu stworzenia hipersonicznych zdolności uderzeniowych”.

Te zaś są jednym z priorytetów Departamentu Obrony, a ich osiągnięcie powinno nastąpić najpóźniej w połowie tej dekady. Duży nacisk na rozwój tego typu broni wynika z zapóźnień względem Rosji i Chin oraz asymetrii, która w rezultacie powstała na tym polu; przy czym jest to broń postrzegana jako możliwy game changer – zarówno w wymiarze ofensywnym, jak i defensywnym.

Pełniący obowiązki sekretarz marynarki Thomas Modly porównał obecny etap rozwoju broni hipersonicznej do wczesnych lat 60. XX wieku, kiedy to po wystrzeleniu na orbitę Sputnika (1957 rok) rozpętał się kosmiczny wyścig pomiędzy USA i ZSRS. Także teraz wygranie tego wyścigu będzie kluczowe do zachowania przewagi nad przeciwnikami, a według słów sekretarza „[…] możliwe zastosowania technologii hipersonicznych już zmieniły naturę pola walki, tak jak zrobiła to technologia nuklearna w poprzednim wieku”.

Aby przyśpieszyć tempo prac, US Army i US Navy będą używały tego samego pocisku hipersonicznego, który będzie odpalany z różnych platform – w zależności od domeny walki. Ponadto trwa ścisła współpraca z amerykańskim przemysłem obronnym w celu stworzenia odpowiedniej bazy i zdolności przemysłu hipersonicznego.

W trakcie trwania testu Agencja Obrony Antybalistycznej (MDA – Missile Defense Agency) śledziła pocisk hipersoniczny, zbierając informacje, które posłużą do rozwoju amerykańskich systemów zwalczających ten rodzaj uzbrojenia.

 

NIEMCY

Niemcy ogłosiły plan zakupów maszyn mających zastąpić odrzutowce Tornado służące w niemieckich siłach powietrznych od 1979 roku. Według planów niemieckiego MON mają je zastąpić zarówno służące już w Luftwaffe Eurofightery, jak i, co zaskakujące, amerykańskie F/A-18. Zdaniem niektórych powodem zakupu amerykańskich maszyn jest fakt, że są one przystosowane do przenoszenia broni jądrowej znajdującej się na terenie Niemiec w ramach programu NATO nuclear sharing.

 

BIAŁORUŚ

Białoruś doszła do porozumienia z Rosją w sprawie dostaw ropy naftowej. Spór między państwami toczył się od początku roku, kiedy to Białoruś zażądała, żeby na podstawie nowej umowy rosyjskie firmy dostarczały ropę tańszą o istniejący wcześniej dodatek w wysokości 11,7 dolara. W tym tygodniu ze względu na załamanie się światowego popytu na ropę naftową i rosnące problemy rosyjskiego sektora naftowego strony doszły do porozumienia. Rosja zgodziła się na całkowite zrezygnowanie z naliczania dodatku. Firmy obniżą dodatek do 4,7 dolara, a pozostała kwota zostanie zwrócona przez rząd Federacji w rozliczeniach międzybudżetowych. Na Białoruś ropa naftowa popłynie w takiej samej ilości, jak miało to miejsce w poprzednim roku, czyli 480 tysięcy baryłek dziennie.

Warto jednak odnotować, że pomimo porozumienia z Rosją administracja w Mińsku kontynuuje rozmowy z Polską na temat sposobów dywersyfikacji dostaw węglowodorów na Białoruś; temat ten miał być przedmiotem telekonferencji z udziałem szefów MSZ Polski i Białorusi Jacka Czaputowicza oraz Władimira Makieja. Dodajmy, że w środę odbyć się miały wspólne ćwiczenia polskich i białoruskich sił powietrznych.

Współpraca militarna miała być również tematem poniedziałkowych rozmów pomiędzy przedstawicielami białoruskiego MON-u a attaché ambasady USA w Mińsku Jennifer Moore.

Tymczasem podczas wtorkowej rozmowy z ambasadorem ChRL na Białorusi Aleksander Łukaszenko oznajmił, że Mińsk z radością wygląda wizyty Xi Jinpinga w tym kraju – nie wyznaczono jednak jeszcze jej możliwego terminu.

 

Autor

Albert Świdziński

Dyrektor analiz w Strategy&Future.

 

Albert Świdziński Weekly Brief

Zobacz również

Pandemia — pierwsze wnioski strategiczne (Wideo)
„Plagues and Peoples” – recenzja Jacka Bartosiaka (Podcast)
O potrzebie nowej koncepcji operacyjnej (Wideo)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...