Po tygodniu od rosyjskiego ataku na obwód charkowski, siły ukraińskie wydają się już w miarę dobrze kontrolować sytuację. Kilka przygranicznych wiosek i część Wołczańska leżąca po północnej stronie rzeczki.
Zgodnie z przewidywaniami, potencjał rosyjski jest zbyt mały, żeby mogli liczyć na głębsze wejście w ukraińskie terytorium i wątpliwe żeby w ogóle taki miały cel, wbrew temu co się przewijało w mediach. Maksimum to niewielka strefa buforowa, ale na razie za płytka żeby cokolwiek zmieniała.
Z obserwacji wynika, że rosyjskie natarcie prowadzone jest siłami piechoty zmechanizowanej, z naciskiem na „piechotę”. Ciężkiego sprzętu jest tak naprawdę niewiele. Większe problemy tworzyły grupy dywersyjne, które w dużej ilości przenikały za linie obrońców, siejąc zamęt.
Ukraińskie czujki, głównie z Obrony Terytorialnej, nie popisały się w pierwszych godzinach ataku. Słaba koordynacja, słabe dowodzenie i wsparcie pozwoliły Rosjanom relatywnie łatwo wejść w przygraniczną szarą strefę, co wprowadziło chaos wśród mało doświadczonych ukraińskich oddziałów.
Interwencja bardziej doświadczonych oddziałów i wymiana dowódcy odcinka ustabilizowała charkowski front. Postępy Rosjan są niewielkie, porównywalne z rajdami tzw. „białych Rosjan” na terytorium Federacji, które prowadzone były w ubiegłych miesiącach (4-10 km od granicy). Jednocześnie, podobny atak spodziewany jest w rejonie miasta Sumy.
Tymczasem ekonomista Andriej Biełousow (dotychczasowy pierwszy wicepremier) został nominowany na ministra obrony Federacji Rosyjskiej w miejsce Sergieja Szojgu, który przecież sam nie jest wojskowym. Z kolei Szojgu objął funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa za Nikołaja Patruszewa, którego przesunięto na pozycję doradcy Władimira Putina. Tym samym utrzymanie Rosji w wojnie stało się sprawą bardziej ekonomiczną (wydolnościową gospodarki i przemysłu) niż stricte wojskową.
Z pomocą Chin, Rosjanom udało się ożywić produkcję dronów, pocisków manewrujących i amunicji, jednakże sprawy mają się zgoła inaczej jeśli chodzi o ciężki sprzęt lub lotnictwo. Zarówno czołgi jak i wozy opancerzone pochodzą w ponad 80% z remontów techniki wytworzonej jeszcze w czasach sowieckich. Według najnowszych danych, zapasów tych starczy jeszcze najwyżej na rok do półtora wojny o takiej intensywności. Po tym czasie Rosja będzie mogła działać jedynie piechotą i w tym problem.
Rosja stara się przygotować do długiej wojny, ale tak naprawdę nie jest w stanie mierzyć się z potencjałem Zachodu. Jeśli ten utrzyma wsparcie dla Ukrainy, wygrana o tak ekstensywnie nakreślonych parametrach będzie dla Kremla niemożliwa. Jej brak oznacza zaś porażkę, co będzie miało opłakane skutki dla rosyjskiego systemu władzy. Scenariusz ten może być odwlekany, ale nie da się go uniknąć, tak długo jak Rosji nie uda się przerwać zachodniego wsparcia dla Ukrainy.
Tymczasem zachodnia amunicja i sprzęt ponownie płynie na Ukrainę, a co więcej, rozbudowuje ona swoje zdolności do rażenia rosyjskiej infrastruktury krytycznej, którą coraz śmielej i coraz boleśniej atakuje. W nocy z 16 na 17 maja według samych Rosjan, siły ukraińskie użyły ponad setki dronów w kilku skoordynowanych ze sobą atakach.
O tym wszystkim opowiadam w poniższym komentarzu na YouTube:
Trwa ładowanie...