Chiny. Od potęgi lądowej do globalnej potęgi morskiej

Obrazek posta

Morze Południowochińskie (fot. Pixabay)

 

Chiny stały się największą potęgą handlową świata, a handel i flota idą w parze. Chińczycy prowadzą teraz interesy niemal w każdym zakątku globu i muszą mieć do nich kontrolowane przez siebie linie komunikacyjne w celu zapewnienia swobody własnym przepływom strategicznym.

 

Mocarstwo handlowe, zwłaszcza zależne od surowców, w tym od ropy naftowej, nie byłoby w stanie przetrwać w razie kryzysu międzynarodowego bez własnej floty oceanicznej. Problem polega na tym, że na razie hegemonem na oceanie światowym jest Ameryka wraz ze swoją flotą pilnującą przestrzegania reguł dotyczących przepływów strategicznych.

 

Wraz z otwarciem się na świat przywódcy w Pekinie zrozumieli, że potrzebują floty do projekcji siły na morzu w celu ochrony swojej komunikacji handlowej. Do roku 2000 flota chińska miała posiąść zdolność kontrolowania morza sięgającą pierwszego łańcucha wysp, czyli Wysp Kurylskich, Japonii i wysp Riukiu oraz Filipin i archipelagu Indonezji.

Do 2020 roku kontrola morza w razie wojny ma sięgać drugiego łańcuchu wysp, a więc Kuryli, Japonii, wysp Bonin i Marianów, aż po Palau i archipelag indonezyjski. A w roku 2050 chińska flota miałaby działać globalnie i posiadać grupy bojowe lotniskowców w pełnym rozwinięciu bojowym na wszystkich oceanach świata.

Tymczasem Chiny były przez tysiące lat potęgą lądową. Cesarze koncentrowali swoją atencję militarną na stepach euroazjatyckich, stawiając czoło powtarzającym się najazdom i konfliktom zbrojnym z wrogami, od Mongołów aż po pierwsze wyprawy wojsk rozszerzającego się na wschód imperium rosyjskiego. Dynastie cesarskie zajmowały się jedynie od czasu do czasu japońskimi piratami pojawiającymi się wzdłuż chińskich wybrzeży, względnie wyprawami karnymi do Azji Południowo-Wschodniej, wyprawami tybetańskimi i tureckimi oraz sporadycznymi podbojami plemion mongolskich. Ale oprócz kilku dziesięcioleci na początku XV wieku chińskie państwo i wojsko nigdy nie wyruszyło na morze na skalę, która miałaby jakieś większe znaczenie.

Operacje wojskowe Mao koncentrowały się na konsolidacji chińskich granic cesarskich oraz na wojnach ekspedycyjnych i interwencjach na peryferiach Chin, od podboju Tybetu w 1950 roku po przerwaną próbę zdobycia Tajwanu przed wybuchem wojny koreańskiej.

 

Rywal Mao – Czang Kaj-szek tak opisał geografię wojskową Chin: „Nie ma naturalnych granic na obszarach rzek Żółtej, Jangcy i Han, gdzie można przygotować silną linię obrony. Dlatego Formoza, Peskadory, Cztery Prowincje Północno-Wschodnie [Mandżuria], Mongolia Wewnętrzna i Zewnętrzna [Sinciang] oraz Tybet stanowią fortece niezbędne do obrony i bezpieczeństwa narodu. Oddzielenie jednego z tych regionów od reszty kraju oznacza zakłócenie naszej obrony narodowej”.

 

Ta koncepcja chińskiej obrony i sześciu „fortec” otaczających środkową część kraju oznaczała również konieczność interwencji wojskowej w pierwszych dekadach ChRL w czterech kluczowych miejscach: Korei, Azji Południowo-Wschodniej, na Tajwanie i w Himalajach. Przez te strategiczne strefy buforowe przebiegały peryferyjne linie obrony, dlatego Pekin nie mógł pozwolić, aby były one zależne od innych mocarstw lub pozostawały pod ich kontrolą.

Wojna koreańska, wsparcie sił Hôʽ Chí Minha, wojna graniczna między Chinami i Indiami w 1962 roku oraz niezdolność do zaakceptowania niepodległego Tajwanu były wynikiem interpretacji geografii wojskowej Chin i chęci dbania o podstawowe interesy strategiczne. Jednakże w tym czasie Chiny były lądowym, rolniczym, izolowanym i biednym krajem.

Strach przed geopolitycznym okrążeniem, który nękał Mao i jego towarzyszy w początkowych dekadach ChRL, mógłby zostać przezwyciężony dzięki ekspansji chińskiej marynarki wojennej. Gdy Deng Xiaoping zbudował podwaliny pod rozwój chińskiego handlu, jego następcy Jiang Zemin i Hu Jintao podjęli się budowy floty.

 

W latach 90. pod kierownictwem Jiang Zemina ruszyły prace nad strategiami antydostępowymi A2AD, które miały uniemożliwić Amerykanom dostęp do Tajwanu. Ponieważ jednocześnie rozwój Chin był uzależniony od możliwości korzystania z morskich szlaków komunikacyjnych, Chińczycy zaczęli inwestować w budowę marynarki wojennej.

 

Było to podyktowane dążeniem do tego, aby zyskać status pełnoprawnej potęgi morskiej. Zwłaszcza że w XXI wieku Chiny stały się głównym partnerem handlowym wielu innych państw. Handel jest dobrodziejstwem dla wszystkich, ale historia każdej potęgi, od imperium brytyjskiego po Stany Zjednoczone, pokazuje także inną prawidłowość: otóż handel jest fundamentem, który poprzedza globalną projekcję siły. Przywódcy Chin dobrze to rozumieją.

Geografia wojskowa Chin rozszerzyła się niezmiernie względem tego, co przywódcy w Pekinie myśleli 100 lat temu; chińskie interesy gospodarcze rozciągają się teraz na całą Eurazję, Australię i Afrykę, sięgają Ameryki Południowej i Oceanii. Chinom potrzebna jest zatem flota, która mogłaby chronić te interesy, od Morza Południowochińskiego i Australii po Europę i Atlantyk.

Konsolidacja chińskiego globalnego systemu handlowego jest wyraźnie widoczna w nowej geograficznej strategii Chin, czyli inicjatywie Pasa i Szlaku Xi Jinpinga. Korytarz gospodarczy Chiny–Pakistan ma zapewnić Chinom dostęp lądowy do ujścia Zatoki Perskiej i Morza Arabskiego. Infrastruktura port–kolej w Mjanmarze łączy Junnan z Zatoką Bengalską.

Chińscy stratedzy ekonomiczni przedstawili potrójny plan połączenia głównych dróg wodnych Eurazji z powrotem do Chin przez Morze Południowochińskie.  Przywódcy przewidują trzy „przejścia gospodarcze” obejmujące Ocean Indyjski, południowy Pacyfik i Ocean Arktyczny.

Przejście gospodarcze Chiny – Ocean Indyjski, do Afryki i na Morze Śródziemne – otwiera drogę na zachód przez Morze Południowochińskie do Oceanu Indyjskiego, a przejście Chiny–Oceania–południowy Pacyfik wskazuje drogę w kierunku południowym przez Morze Południowochińskie do Oceanu Spokojnego, podczas gdy przewiduje się również inne przejście gospodarcze łączące Europę przez Ocean Arktyczny.

Morze Południowochińskie nie jest celem samym w sobie, ale jest sercem i centrum globalnej wizji morskiej Chin.

Podobnie jak himalajska „forteca”, która niegdyś strzegła chińskich centrów, tak bliskie morze jest odskocznią Chin do wielkich oceanów Indyjskiego i Pacyfiku. Jest punktem kulminacyjnym geopolityki tego stulecia i fundamentem Indo-Pacyfiku. Chińscy stratedzy uważają kontrolę nad tym morzem za niezbędną, podobnie jak było z kontrolą Tybetu dla wcześniejszych pokoleń zajętych konsolidacją lądową.

Chińscy stratedzy przewidują, że ich dominacja musi się rozciągać na „strefę strategiczną obejmującą zachodni Ocean Spokojny i północny Ocean Indyjski”. Łańcuchy wysp mają ogromne znaczenie dla kanalizacji ruchu i funkcjonowania baz wypadowych. Zajęcie Tajwanu ma znaczenie nie tylko jako realizacja ideologicznego celu „zjednoczenia”, ale także ze względu na możliwość rozbicia zdolności morskich innych państw Pacyfiku poprzez potencjał blokady, która stanowiłaby dla Pekinu instrument nacisku na nie.

 

Gdyby tylko Tajwan został ponownie zjednoczony z Chinami kontynentalnymi, japońskie linie komunikacyjne na morzu łączące Japonię z centrami zasobowymi na Bliskim Wschodzie i w Ameryce znalazłyby się w zasięgu chińskich myśliwców wielozadaniowych i bombowców w wypadku wojny.

 

Dzięki temu udałoby się zmniejszyć japoński import surowców o 20%, co stanowiłoby poważny cios dla japońskiej gospodarki. Po zmniejszeniu importu o 30% aktywność gospodarcza i potencjał wojenny Japonii zostałyby właściwie zniszczone. Po zmniejszeniu importu o 50% gospodarka narodowa Japonii i potencjał wojenny tego kraju upadłyby całkowicie. Blokada morska jest potężnym narzędziem wojny: może spowodować ograniczenie komunikacji morskiej i w rezultacie głód.

Wraz ze wzrostem skomunikowania Chin ze światem i ich znaczenia dla gospodarki światowej chińskie bezpieczeństwo narodowe jest coraz bardziej podatne na zawirowania międzynarodowe, terroryzm, piractwo, na szwank wystawione jest także bezpieczeństwo chińskich interesów zamorskich w zakresie energii i zasobów. Innymi słowy strategiczne linie komunikacji morskiej, a także chińskie instytucje, personel, inwestycje i aktywa za granicą stają się bezpośrednim problemem Pekinu.

W przyszłości, chcąc zabezpieczyć globalną obecność, Chiny musiałyby osiągnąć następujące cele strategiczne:

  • Oba łańcuchy wysp zachodniego Pacyfiku. Są one bramą Pacyfiku do kontynentu euroazjatyckiego i mogą być wykorzystane w przyszłości, aby powstrzymać Stany Zjednoczone w wojnie na Pacyfiku. Bez nich USA nie są potęgą w Azji.
  • Ocean Indyjski. To morskie serce euroazjatyckiego systemu międzykontynentalnego. Łączy Chiny z Europą i Afryką, a każdy z tych regionów ze sobą. Jest to system komunikacyjny, od którego Chiny zależą i w którym są dziś najbardziej narażone.
  • Pozostaje kontynentalnym łącznikiem między Oceanem Indyjskim a całym Pacyfikiem. W czasie II wojny światowej było to arcyważne miejsce, które utrzymało strategicznie Stany Zjednoczone w wojnie na Pacyfiku z Japonią. Kontrolowanie Australii pozwoliłaby Chinom na większą kontrolę nad szerszym regionem Indo-Pacyfiku.
  • Chińskie wpływy na tym wielkim kontynencie trudno przecenić. Jest to miejsce zasobowe oraz surowcowe i potencjalne peryferia imperium chińskiego, które będą produkowały żywność i półprodukty na rynek konsumencki Chin. Dlatego Chiny będą ingerowały w tamtejsze konflikty wewnętrzne i to zapewne w Afryce pojawią się pierwsze bazy wojsk lądowych Chin. Przez Afrykę może też prowadzić niezbędny Chinom dostęp do Atlantyku.
  • Dostęp do Europy jest integralną częścią chińskiej wizji. Kontynent ten jest prawdopodobnie najważniejszym rynkiem w całym systemie Pasa i Szlaku. Dotyczy to szczególnie południa Europy: Pireusu, Triestu, może Wenecji aż po Cieśninę Sycylijską, w przyszłości może także Trabzonu lub innego portu Morza Czarnego.
  • Południowy Pacyfik. Projekcja siły morskiej, bazowanie oraz wpływy polityczne i gospodarcze w mniejszych wyspiarskich regionach południowego Pacyfiku zapewniłyby Chinom większą kontrolę w ramach szerszego morskiego systemu Pasa i Szlaku i oraz przecięłyby US Navy linie komunikacyjne do Eurazji, Afryki i Australii.

To pozostawiłoby Amerykę Północną odciętą, „wyrzuconą” nie tylko z zachodniego Pacyfiku i Azji, ale z całej Eurazji i systemu międzykontynentalnego, który budują Chiny i w którym chińscy przywódcy postrzegają swój kraj jako centrum.

 

Autor

Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

 

Jacek Bartosiak

Zobacz również

S&F Hero: Interesy Rzeczypospolitej a 14 punktów Pence’a. Część 3 (Audio)
Weekly Brief 14–20.12.2019
Podsumowanie w Strategy&Future – grudzień 2019 (Podcast)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...