Na początku tego roku ustaliliśmy lokalizację niemal 200 nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych. Zrobiliśmy to na własną rękę, współpracując z lokalnymi dziennikarzami i dziennikarkami - władze albo nie były zainteresowane, albo ukrywały dane na ten temat.
Jedna ze wskazanych w naszym śledztwie lokalizacji to stara gorzelnia w Łaniętach, w powiecie kutnowskim. Leży w niej ok. 400 ton niebezpiecznych substancji. Właśnie zaczyna się ich usuwanie. Poniżej fragment naszego śledztwa, całość znajdziecie na samym dole posta.
Sielskie podwórko w Łaniętach pod Kutnem – kury, młody pies, trampolina. W domu mieszka czworo dzieci. Pod koniec maja syn Leszka Gładysiaka widzi dym nad działką sąsiadów: – Zadzwoniłem na straż, smród był nie do wytrzymania. Kazałem żonie pakować dzieci i uciekać, bo beczki strzelały od ognia. Wszyscy mówili, że jak coś wybuchnie, to będzie po nas – mówi mężczyzna.
Na terenie starej gorzelni w Łaniętach zalega ok. 400 ton niebezpiecznych substancji. Zatruwają okolicę, mogły przedostać się do wód prowadzących do Skry, dopływu Wisły. Leszek Gładysiak walczy o wywóz śmieci, założył internetową zrzutkę (zebrał tylko 824 zł). Mieszkańcy spotykają się z oporem ze strony starostwa, które nie chce przyjąć od nich żadnych środków finansowych.
Inspektorzy WIOŚ w Łodzi zbadali glebę ze składowiska w Łaniętach dwa razy – po pożarach w maju i we wrześniu. Próbki wrześniowe mają gorsze parametry, więcej substancji rakotwórczych.
Mieszkańcy są w pułapce, nie mają się dokąd wyprowadzić. Najpierw proponowano im mieszkania socjalne, ale te okazały się lokalami komunalnymi – i nie wszyscy spełniali kryteria. Gładysiak pokazuje na dom: – Zainwestowaliśmy prawie pół miliona, to dom po dziadkach.
Prokuratura Rejonowa w Kutnie podkreśla, że toczące się postępowanie dotyczące składowiska w Łaniętach skupia się wyłącznie na ustaleniu, czy doszło do popełnienia przestępstwa, oraz ustaleniu ewentualnego sprawcy lub sprawców. Nie potwierdza, czy toczy się osobne postępowanie w sprawie urzędników, którzy wydawali pozwolenie na składowanie odpadów (toksycznych lub nie).
Leszek Gładysiak: – Używam inhalatora, bo dostałem dziwnych duszności. Prawdopodobnie przez te odpady. Właściciela nie ma, zniknął, więc trudno mówić o jakimkolwiek odszkodowaniu.
Dzięki wsparciu w serwisie Patronite możemy planować kolejne ważne śledztwa. Dziękujemy!
Po więcej wpadaj tutaj: https://smieci.frontstory.pl
Jeśli wiesz, że w twojej okolicy jest składowisko niebezpiecznych odpadów, które nie trafiło do naszego zbioru, napisz do nas. Pomożesz nam w dalszej pracy.
Zespół FRONTSTORY
Trwa ładowanie...