Są sprawy, które prowadzimy tak długo, że można zapomnieć, że trwają i o co w nich właściwie chodzi. Jedną z takich spraw — tasiemców jest ta dotycząca nieudostępniania przez Fundację Lux Veritatis informacji publicznej dotyczącej pozyskiwania i wydatkowania środków publicznych.
Sprawa ma dwa wątki — administracyjny i karny. Wątek administracyjny już się skończył, bowiem po wielu latach otrzymaliśmy informacje, o które wnioskowaliśmy. Wątek karny pozostaje w toku. Jedynie dla przypomnienia — w pierwszej instancji Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli w Warszawie uniewinnił zakonników Tadeusza Rydzyka i Jana Króla, natomiast uznał za winną Lidię Kochanowicz-Mańk, którą skazał na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. W drugiej instancji Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wcześniejszy wyrok i umorzył postępowanie. Sąd Okręgowy stwierdził przy tym, iż chociaż Stowarzyszenie wnioskowało o informację publiczną i jej nie otrzymało, to jednak nie jest podmiotem pokrzywdzonym przestępstwem. Skutkiem tego, zdaniem Sądu Okręgowego w Warszawie, nie było uprawnione do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia. Zaskarżyliśmy ten wyrok kasacją do Sądu Najwyższego i od kilku lat wyłączamy kolejnych neosędziów wyznaczanych do rozpoznania tej sprawy.
Szczególną rolę w tym postępowaniu odgrywała dotychczas prokuratura. Po złożeniu przez nas zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa śledczy robili wiele, aby nie przesłuchać pełnego składu zarządu Fundacji Lux Veritatis i aby nie zebrać innych kluczowych w sprawie dowodów. Miało to niestety wpływ na późniejszy proces karny. Prokuratura wydawała kolejne postanowienia o umorzeniu postępowania i nie realizowała wytycznych wydawanych przez sądy, które te umorzenia uchylały. Finalnie to Stowarzyszenie musiało wziąć na siebie ciężar oskarżania Tadeusza Rydzyka, Jana Króla i Lidii Kochanowicz-Mańk, a ówczesny Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro publicznie stawał w ich obronie. Prokuratura zarówno przed Sądem Rejonowym, Sądem Okręgowym jak i Sądem Najwyższym działała na rzecz oskarżonych, kwestionując nie tylko ich winę, ale i dopuszczalność samego procesu.
Z tym większym zadowoleniem przyjęliśmy otrzymaną w ostatnich dniach informację, iż prokuratura wycofuje się ze swojego dotychczasowego stanowiska. Możemy jedynie żałować, że nie przyłączyła się do naszej kasacji oraz nie będzie nam towarzyszyć w staraniach o bezstronny i niezawisły skład Sądu Najwyższego. Jednak doceniamy systemowe znaczenie zmiany stanowiska prokuratury. Dzięki niemu możliwe będzie aktywne ściganie przez prokuraturę osób, które wbrew ciążącemu na nich obowiązkowi, nie udostępniają informacji publicznej. Na taką postawę prokuratury liczymy.
Trwa ładowanie...