Jan Moravic

Obrazek posta

Lat 50. Niezłomny, zawsze uśmiechnięty, gotowy pomóc każdemu, kto tego potrzebuje. W załodze Andromedy pełnił rolę nieoficjalnego sierżanta – doradzał, podpowiadał, karcił słownie za głupotę, ale nigdy nie zostawiał nikogo bez wsparcia. Dla młodszych załogantów był jak starszy brat, czasem nawet jak ojciec. To on pilnował równomiernego rozłożenia ładunku, obsługiwał generatory pól inercyjnych i dbał o to, by statek pozostawał w równowadze – zarówno technicznie, jak i psychicznie.

Nie był typem bohatera, który szuka chwały, ale gdy przyszło do poświęcenia, nie wahał się ani przez chwilę. Był gotów oddać swoje życie, by załoga miała szansę wrócić do domu. Czy jego decyzja była słuszna? Czy można uratować innych, poświęcając siebie?

Druga_Ziemia Maksim_Wolff książka Powieść podróże kosmos scifi

Zobacz również

Wiktor
Samotny wśród pradawnych stepów
Samotna podróż

Komentarze (1)

Trwa ładowanie...