Przepłynęliśmy egipski Nil kajakiem!

Obrazek posta

Hej Kochani!

Melduję, że misja 'spływ egipskiego Nilu' została zakończona. Czas podsumować, ale... to wcale nie takie łatwe napisać podsumowanie tej wyprawy... No bo jak w kilku słowach podsumować dwa intensywne miesiące na najdłuższej rzece świata, która nie dość, że jest centrum życia obecnego Egiptu, to również opowiada historie sprzed kilku tysięcy lat!? Do tego pełen adrenaliny wątek uciekania przed egipską policją i masa większych lub mniejszych przeszkód sprawdzających naszą cierpliwość i upór. Wiele razy zadawałam sobie pytanie 'po co ta wyprawa?', ale wiedziałam, że odpowiedź znajdę dopiero na końcu.

ZACZNIJMY OD LICZB 🙂

🌊 853 km - tyle w sumie wywiosłowaliśmy na egipskim Nilu

📆 63 dni - tyle trwała cała wyprawa od momentu wypłynięcia z Aswan, aż do ujścia Nilu do Morza Śródziemnego

🚣🏼‍♀️ 36 dni - tyle dni spędziliśmy wiosłując

🚀 24 km - tyle średnio wiosłowaliśmy każdego dnia

🏕 25 - tyle nocy spaliśmy w namiocie

🛕9 - tyle świątyń odwiedziliśmy po drodze

🔺️8 - tyle piramid zobaczyliśmy

🫧 1 - tyle dziur załataliśmy w kajakach (w moim)

🫖 - niezliczona ilość wypitych czajów

🐟 - niezliczona ilość zjedzonych puszek tuńczyka

🪨 Największe NIEBEZPIECZEŃSTWO: na całej długości Nilu: dzieci rzucające z brzegu kamieniami, a na Delcie - dwukrotne spotkanie z mafią z kałachami i w czarnych maskach🎭

⚠️ Największa PRZESZKODA: 🚨THE POLICE - nie jestem nawet w stanie policzyć ILE RAZY nas zatrzymywali, i ile razy przed nimi uciekaliśmy. To jest temat na książkę. Czemu byli dla nas problemem? Nie chcieli, żebyśmy płynęli Nilem, bo nie chcieli, żeby cokolwiek nam się stało. A gdyby do tego doszło - oni straciliby robotę, a Egipt turystów. Prawda jest taka, że gonili nas wszędzie, gdzie to nie było potrzebne i gdzie było bezpiecznie. Tam gdzie byli potrzebni, czyli na delcie gdzie wypływała do nas mafia - policji nie było. A gdy mijaliśmy posterunek kilka kilometrów wcześniej to nie raczyli nas poinformować, żebyśmy uważali. Także wnioski na temat działania tej instytucji w Egipcie mam naprawdę przeróżne. Do tego jest dla mnie ABSURDEM, żeby ktokolwiek potrzebował pozwolenia na to, by korzystać z natury - natura powinna być dostępna dla wszystkich i bez pozwoleń🌿

❗️DZIKIE ZWIERZĘTA: na całej długości towarzyszyły nam turkusowe zimorodki🐦, osiołków były tysiące - przez całe życie tyle nie widziałam 🫏, oprócz tego krowy i woły🐃, które były stałym elementem Nilowego krajobrazu. Krokodyli nie zanotowano🐊 🙂

❄️ Największa NIESPODZIANKA: ani przez moment nie wyobrażałam sobie, że w Egipcie o tej porze roku może być zimno. Temperatura w nocy spadała nieraz do 8 stopni Celsjusza. Pierwszy raz w życiu dostałam odmrożenia stóp - właśnie na Nilu w Egipcie.

 

MOJE PRZEMYŚLENIA

Jest ich sporo, ale podzielę się tym najważniejszym.

Było bardzo wiele momentów, gdzie ta wyprawa była bardziej forsowaniem się z policją i wiecznym przerzucaniem rzeczy z jednego miejsca w kolejne, niż spływem kajakowym. Wiele osób nie rozumiało po co się tak męczymy i czemu po prostu nie odpuścimy. Myślałam o tym.

Myślałam o tym, czemu po prostu nie odpuścić. Po co tak dążyć do celu za wszelką cenę. Przecież często nie mam z tego przyjemności. Więc po co to robić?

Odpowiedziałam sobie na to jedno ważne pytania. Według mnie fakt, że jest trudno to nie wystarczający powód, żeby zrezygnować z osiągania celów. O ile dalej widzisz sens tego co robisz - warto kontynuować. Warto oswoić się z tym co niekomfortowe i męczące i zobaczyć co w tym trudzie jest dla Ciebie lekcją. Czy myślicie, że zdobywanie najwyższych szczytów w Himalajach jest przyjemne i komfortowe? Ja uważam, że jest cholernie trudne i ciężkie. To w tym trudzie odkrywamy nowe jakości i poznajemy swoje granice. Ten trud jest tak na prawdę SZANSĄ i możliwością. Można z niej skorzystać, ale nie trzeba 🙂

Resztą przemyśleń podzielę się z Wami w książce - trzymajcie kciuki!
 

P.S. Będzie mi brakowało tych zachodów słońca na Nilu.

Zobacz również

Przyjazd Robina do Polski
Przygotowania na Egipt...
CO TO BYŁ ZA WEEKEND !

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...