Wyrazić niewyrażalne, nazwać nienazywalne

Obrazek posta

Badacz literatury wysłany na front będzie widział nie tylko broń tych, którzy nią walczą i tych, którzy od niej zginęli. Przed literackim odbiorem świata nie ucieknie nawet na wojnę. Bo nawet tam, a może zwłaszcza tam, widać przewartościowanie świata, zmianę systemów wartości i to, co jest naprawdę ważne - troskę o ochronę wszelkiego życia przed szeroko rozumianym złem. 

By zrozumieć, dlaczego potworności rozlały się po świecie, trzeba podłubać w mitach pańswtwotwórczych, w mitach, które dają początek imperiom i deformują ogląd rzeczywistości pokazując jej fragment z innej perspektywy. Tyle tylko, że te mity niczego nie usprawiedliwiają, mogą jedynie wskazać genezę zła, ale za jego rozwojem stoją ludzie. Konkretni ludzie, także ci, którzy biernością przyzwalają na rozwój zła. Albo są daleko od ofiar swoich działań i widzą zdehumanizowane statystyki. Albo są bestiami ślepo wykonującymi polecenia, a wojna pretekstem do uwolnienia ich dzikich instynktów.    

Kim trzeba być, by podpalać konie, strzelać do dzieci, atakować starców? By odwrócić zasady walki i toczyć ją tam, gdzie jest przeciwnik, który się nie obroni? 

Jak powszechnie wiadomo są teksty, które świat opisują i są takie, które świat zmieniają. Oby "Kryptonim dla Hioba. Kroniki inwazji" należał do tych drugich. 

Zobacz również

Spójna komunikacja
Na początek początku
Nowruz

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...