Mała aplikacja - wielka sprawa
KidsAlert – z troski o bezpieczeństwo dzieci
w sieci!
Szkolne korytarze coraz częściej wypełniają dzieci, które robią “coś” czego dorośli nie rozumieją.
Tak było w przypadku trendu “Red Door Yellow Door”, gdy nauczanie wczesnoszkolne obserwowało hipnotyzujące się dziewczynki siedzące w kółeczkach, tak było z niszczycielskim trendem “HaboshBabosh”, kiedy w podstawówkach masowo rzucano butelkami i papierem toaletowym, tak było też w zeszłym roku, kiedy media obiegały wiadomości o ostrych przedmiotach w cukierkach halloweenowych.
To wszystko były trendy, pod wpływem których dzieci chwytają się skrajnie niebezpiecznych zachowań. Badaliśmy je od dawna, mówiliśmy o nich gdzie się dało, informowaliśmy za pośrednictwem naszych kanałów komunikacyjnych, lecz to wszystko ciągle było “za mało”.
Tak właśnie powstał KidsAlert. Zbudowany z frustracji ucinanych zasięgów, zmotywowany złością na kolejne blokady naszych social mediów, czy w końcu zaopiekowany i “dowieziony” dzięki sile społeczności i obietnicy złożonej na początku tego roku “Wasze dzieci już wkrótce będą bezpieczniejsze w sieci”.
Za bezpłatną aplikacją KidsAlert stoi przede wszystkim idea, która zrodziła się z troski o bezpieczeństwo dzieci w cyfrowym świecie. Jej sercem jest Kinga Szostko - twórczyni i liderka projektu, która codziennie wkłada ogrom pracy i zaangażowania, by dzieci były bezpieczne online, a dorośli lepiej rozumieli zagrożenia, jakie niesie Internet. To w końcu my odczytujemy, tłumaczymy i przekazujemy dorosłym znaki, których nie są w stanie samodzielnie zauważyć w czeluściach internetu.
Kinga jest jednocześnie naczelnym OSINTowcem, czyli osobą zajmującą się analizą otwartych źródeł i jako pierwsza wykrywa materiały, które mogą przekształcić się w niebezpieczny trend.
KidsAlert to aplikacja stworzona przez społeczność i dla społeczności. Sfinansowali ją rodzice rodzicom, nauczyciele nauczycielom i opiekunowie opiekunom, a my codziennie robimy wszystko, by spełniała swoje zadanie. Ostrzegamy dorosłych przed tym, co może zagrażać dzieciom w mediach społecznościowych, gdzie spędzają dziś najwięcej czasu.
Nie mamy sztucznej inteligencji ani algorytmów.
Nie korzystamy z automatycznych systemów śledzących.
Naszą największą siłą jest uważność, wiedza, doświadczenie, intuicja i umiejętność wyłapania kontekstu wraz z podążaniem za (często dyskretnymi) śladami cyfrowymi.
Jak działamy od kuchni?
Każdego dnia nasz zespół przegląda TikToka i inne media społecznościowe w poszukiwaniu zjawisk, które mogą wkrótce stać się viralowymi trendami i stanowić realne zagrożenie dla bezpieczeństwa dzieci.
Zanim opublikowaliśmy aktualne ostrzeżenie o trendzie #jesus (znanym też jako #onsight), spędziliśmy godziny na analizie filmików, komentarzy, hashtagów i całego kontekstu. Nie ma w tym trendzie nic z niewinnej zabawy. Dzieci wspinają się na niebezpieczne konstrukcje i zwisają z nich w skrajnie ryzykownej pozie, przypominającej ukrzyżowanie - wszystko do dźwięków „On Sight” Kanye Westa. Od początku widać, że ten trend niesie poważne ryzyko. Pierwsze potwierdzone upadki są dowodem na to, że szybka interwencja jest absolutnie konieczna.
Przed każdą publikacją współpracujemy ze Stowarzyszeniem Pravda, które pomaga nam w docieraniu do tzw. „pacjenta zero”, czyli pierwotnego źródła danego trendu. Tylko wtedy możemy naprawdę zrozumieć, skąd coś się wzięło i jak to się rozprzestrzenia.
Trend „onsight” wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych i swoje korzenie ma w koncercie Kanye Westa, podczas którego artysta unosił się nad sceną, tworząc wyjątkowe widowisko. Choć zainicjowany w USA, największą popularność zdobył w Rosji i na Białorusi.
Jego główną promotorką w Europie była młoda kobieta pochodząca z Białorusi, słuchaczka Akademii Wojennej w Moskwie. To właśnie jej nagranie, na którym wiesza się na semaforze, zdobyło viralowy rozgłos i osiągnęło ponad 73 miliony wyświetleń. Stamtąd w ciągu doby, trend trafił do Polski i jest już widoczny w Jastarni, Władysławowie czy Markach pod Warszawą.
Z ogromnym zaangażowaniem i precyzją, analizujemy setki materiałów wideo, identyfikując lokalizacje, języki, symbole i inne szczegóły, które pomagają nam zrekonstruować drogę rozwoju trendu. Co najważniejsze, robimy to całkowicie charytatywnie, z potrzeby serca. To właśnie tacy ludzie tworzą KidsAlert!
Społeczność, która ostrzega, informuje i wspiera
Nasza aplikacja działa dzięki Darczyńcom.
Zdarza się, że to właśnie społeczność użytkowników jako pierwsza zauważa zagrożenia i zgłasza je do nas, bo KidsAlert to komunikacja dwukierunkowa. Nie muszą to być trendy - czasem to jedno zdjęcie, jeden film, który nigdy nie powinien trafić do sieci.
Niedawno otrzymaliśmy zgłoszenie o kobiecie, która opublikowała zdjęcie całkowicie nagiego dziecka w publicznej relacji na Instagramie. Dzięki szybkiej reakcji użytkowników, naszej interwencji i pomocy instytucji państwowej, udało się usunąć te treści z Internetu. W takich chwilach wiemy, że to, co robimy, naprawdę ma sens!
Dzwonią też do nas nauczyciele czy dyrektorzy szkół, którzy dziękują, bo “wreszcie wiedzą, co dzieci robią i nareszcie to rozumieją”. Nasze alerty to nie tylko opis trendu, jego znaczenie czy wytłumaczenie. To także kilka wspierających słów od naszych psychologów, tak aby rodzic który odkryje, że jego dziecko bierze udział w wyzwaniu otrzymał garść informacji co w takiej sytuacji zrobić. Nie oceniamy! Informujemy i wspieramy!
Chcemy rozwijać się mądrze. Obecnie rozmawiamy o wykorzystaniu BielikaAI, czyli polskiego modelu językowego, do wspierania naszych działań analitycznych. Być może w przyszłości będzie pomagał nam w jeszcze szybszym wyłapywaniu zagrożeń. Natomiast nawet wtedy nie zrezygnujemy z ludzkiej obecności, bo algorytm nie zastąpi empatii, troski, zrozumienia i intuicji.
Nasze wartości
KidsAlert to projekt oparty na wartościach, a najważniejszą z nich jest bezpieczeństwo dzieci. Regulacje dotyczące mediów społecznościowych w Polsce praktycznie nie istnieją, a najmłodsi spędzają czas w przestrzeniach cyfrowych, które nie zostały stworzone z myślą o ich potrzebach i wrażliwości, nie możemy liczyć na to, że system sam zadba o ich dobro. Dzieci są dziś obecne tam, gdzie dominują algorytmy, przemoc, presja społeczna i treści, których nie są w stanie właściwie zrozumieć ani przefiltrować.
KidsAlert tworzy społeczność ludzi świadomych - rodziców, opiekunów i specjalistów, którzy chcą być blisko dzieci, rozumieć ich cyfrowy świat i reagować wtedy, gdy pojawia się zagrożenie. Nie działamy z obowiązku, tylko przekonania, że dzieci powinny dorastać w świecie, który będzie dla nich bezpieczny, wspierający i wolny od przemocy.
Dziś, po dwóch miesiącach od premiery aplikacji KidsAlert, jest z nami 10.000 użytkowników. To świadomi rodzice, pedagodzy, terapeuci, ratownicy, lekarze, policjanci i wszyscy ci, którym los dzieci w sieci nie jest obojętny.
Mamy ambicje, by każda osoba zainteresowana bezpieczeństwem najmłodszych, miała nas w swoim telefonie. Tym samym posiadając jedno z najpotężniejszych narzędzi, jakim jest wiedza, która realnie przyczynia się do zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom. A wiesz co jest najfajniejsze? Ty też możesz do nas dołączyć!
Jeśli podzielasz nasze wartości i chcesz dołożyć swoją cegiełkę do ochrony dzieci w sieci - zostań naszym Patronem. Dzięki Tobie będziemy mogli działać szybciej, skuteczniej i jeszcze szerzej.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Zespół KidsAlert
Trwa ładowanie...