Podoopieczni Ducha - Moksa

Obrazek posta

Kiedy zapada na Ciebie wyrok śmierci, a Ty nawet o tym nie wiesz. I nie wiesz, że być może wszystko wydarzyło się po to, żebyś trafił do miejsca w którym zostaniesz zrozumiany.

 

Moksa od szczeniaka żyła w małym, brudnym, betonowym kojcu, nie mając tam nic poza rzucanym raz po raz jedzeniem - równie ubogim jak jej pseudo dom. Została  odebrana interwencyjnie.  Od tego momentu jej życie miało być pasmem szczęścia, tyle tylko, że to było pasmo szczęścia z punktu widzenia człowieka.

 

Jej życie zamieniło się od razu w naukę wszystkiego – był kliker, smaczki, tunele, szelki wespół z obrożą i dwiema linkami, basen, przywołania i euforia ludzi, którzy chcieli dobrze. Czyli, tłumacząc z ludzkiego na psie, zamiast odpoczynku i świętego spokoju - po zmianie środowiska, na "dzień dobry" była pobudzana, zabawiana i szkolona. Skończyło się tragicznie, bo Moksa nie wytrzymała, i poważnie pogryzła swoją opiekunkę. Kiedy dostaliśmy zdjęcia pogryzionej przez nią osoby, w głowie pojawiła się jedna myśl: "Kiepsko... Co tam się musiało dziać?" Jednak po obejrzeniu filmów z miejsca, w którym Moksa wcześniej żyła, a potem z miejsca do którego trafiła i pracy z nią, widać było doskonale, że to musiało się tak skończyć… niestety.

Ludzie nie potrafią zrozumieć, że to, czego potrzebuje pies przychodzący do nowego domu to SPOKÓJ.  Nie trening, nie ciągłe gadanie, dotykanie, kontrolowanie, komendy, smaczki, maty węchowe i tuzin innych, często znacznie drastyczniejszych elementów szkolenia.

 

Nasza Fundacja była jej jedyną szansą na życie i zdaje się, że Moksa wie o tym doskonale i postanowiła ową szansę wykorzystać na 200 %. Radzi sobie bardzo dobrze mimo iż nie budowaliśmy latami relacji. Zaraz po przyjeździe zmieniliśmy jej imię i nie uczyliśmy jej nowego imienia  z torbą smaczków i  wymuszaniem kontaktu wzrokowego. W sumie w ogóle niczego jej nie uczyliśmy. Uczy się sama tego, co podpatruje i co jest związane z zasadami panującymi w naszej grupie społecznej.

 

 

Oczywiście przed nią jeszcze długa droga, żeby zejść z emocji, swobodnie oddychać, jednak kiedy patrzy się na psa, który mógł być już w spalarni zwłok, a on tak sobie radzi, to jest miłe uczucie. W dodatku Moksa wzięła również udział w naszych warsztatach komunikacji, a po powrocie z warsztatów bardzo ładnie spała, nic nie niszczyła, nie szczekała. Moksa dziś potrzebuje spokoju i wygodnego legowiska, by odespać wszystkie nieprzespane dni i noce oraz dobrego jedzenia, by w końcu nie musiała na nie zasługiwać, wykonując komendy.

 

Takich psów, jak Moksa jest wiele. Większość niestety zostaje uznana za agresywne i zabita. To jedno życie udało nam się uratować.

 

Pamiętajcie Drodzy, niech nie przyświeca Wam za wszelką cenę chęć pomocy, trzeba jeszcze wiedzieć na co się piszecie i mierzyć siły na zamiary. Pamiętajcie również, że form pomocy jest ogrom i zawsze można znaleźć taką, która jest dopasowana do naszych możliwości i zasobów.

Moksa zostanie u nas na zawsze, więc bardzo prosimy Was o wsparcie, by niczego jej nie zabrakło. Zapraszamy do objęcia Moksy adopcją wrtualną. Pokażmy jej wspólnie, że świat nie jest jednak taki zły.

Z całą mocą dziękujemy za każde wsparcie z Waszej strony!

Jeśli uważasz, że to, co robimy jest ważne, wybierz próg wsparcia i zostań naszym Patronem.  Zostań częścią społeczności, dla której troska, poszanowanie, uważność i wolność - to filary życia z psem.

Duch Leona - Fundacja inna niż wszystkie.

Wesprzyj, nie czekaj.

Fundacja "Duch Leona"

Kontakt w sprawie adopcji: 607 94 11 97

Adopcje wirtualne

Sklepik Ducha

Facebook

Instagram

Przelew: 81 1090 2792 0000 0001 2332 8499

BLIK: 607 941 197

PayPal: fundacja@duchleona.pl

IBAN: PL81 1090 2792 0000 0001 2332 8499 SWIFT:WBKPPLPP

#adopcjawirtualnapsa #podopieczniducha #Moksa #fundacjaduchleona #niekupujadoptuj

Zobacz również

Podopieczni Ducha - Advaita
Relacja z psem
Podopieczni Ducha - Felix

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...