#86 Stasiuk – „Jadąc do Babadag”
Szanowni Państwo,
nurt nadbużański, w którym i który Andrzej Stasiuk obecnie rozwija, poprzedzał w jego twórczości nurt środkowoeuropejski. Warto sobie o tym przypomnieć, na przykład czytając książkę sprzed dwudziestu lat – klasyczną „Jadąc do Babadag”. Włóczęgowską opowieść o „gorszej Europie”, wychylonej w stronę orientu, gdzie miejscowości posiadają historyczne nazwy w kilku różnych językach i oczywiście ślady tych, którzy te nazwy nadali. O prowincji węgierskiej, rumuńskiej, albańskiej i o tym, co Babadag mówiło o naszym kontynencie i przemianach, jakie w nim zachodziły.
Przemysław Czapliński widzi w portrecie nakreślonym przez Stasiuka opowieść o samoobronie „społeczności środka” przed kolonizacją „przekształcającą Europę małych ojczyzn w kontynent wielkich koncernów”. Walkę, w której mieszkańcy „stosują strategię intensywnej bierności”. Zrozumiałą dla podróżnika z potransformacyjnej Polski, oglądającego tę rzeczywistość trochę jak przybysz z przyszłości. Zna dalsze ciągi, odczuwa wrażenie powrotu do rzeczy już widzianych, czuje nostalgiczną radość i smutek ponownej utraty. A że „Jadąc do Babadag” ukazało się w roku wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej (rok później otrzymało literacką Nagrodę „Nike”, wyprzedzając w jej finale „Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego) – warto stać się „przybyszem z przeszłości” także w nim, dopisując wiadome nam ciągi dalsze.
Dziękując za Obecność, życzę miłego odsłuchu!
Radosław Romaniuk
Trwa ładowanie...