Jestem pasztetem

Obrazek posta

Któregoś dnia wracałam pieszo przez centrum Warszawy. Był niemiłosierny upał. Krople potu szkliły mi się na czole i nosie. Policzki przybrały karmazynowy kolor. Mijający mnie mężczyzna spojrzał na mnie z odrazą i powiedział, że jestem największym pasztetem, jakiego kiedykolwiek widział...

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

Jaki sekret kryje przyszłość
Mogłam tego pożałować
Lekcja 58 - Dlaczego nie słuchasz swojej intuicji?