Znowu zarzuty bez podstaw
Uważam, że to był mój obowiązek wytłumaczyć się przed moimi Pracodawcami. Dzięki, że ze mną jesteście i trwacie - przez te wszystkie ataki. Bardzo Was doceniam. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie.
Chciałabym się podzielić z Wami kolejnymi bezpodstawnymi zarzutami. Bezpodstawnymi - bo zostały przez dział weryfikacji Patronite odrzucone. Ponieważ te brednie są powielane przez nadawcę listu, chciałabym tu odpowiedzieć na wszystkie wskazane przez niego zarzuty/wątpliwości. Jednocześnie pragnę ponownie ułatwić pracę Gabrieli Jatkowksiej, która robi swoje “dziennikarskie” śledztwo. Skupię się tu na “pomówieniu Roberta o współpracę z rosyjskim wywiadem”. Poniżej wiadomość, którą Robert O. przesłał do działu weryfikacji Patronite, wraz z moim komentarzem.
Nazywam się Robert O. Jestem polskim ochotnikiem na wojnie i od 2022 roku walczę przeciwko Rosji w Ukrainie w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Ze względu na to, że na Państwa platformie funkcjonuje profil Aldony Hartwińskiej – [link: https://patronite.pl/aldo ], uważam, że powinni Państwo znać kulisy jej działań wobec mnie, beneficjenta jednej z jej zbiórek. Pani Hartwińska odezwała się do mnie w czerwcu 2024 roku, proponując otwarcie zbiórki na platformie zrzutka na moje potrzeby, na kwotę 95 tys. zł. Ponieważ armia ukraińska nie zapewnia walczącym elementarnych rzeczy – od sprzętu po noclegi – a koszty często musimy pokrywać sami, potraktowałem jej ofertę jako realną szansę na wsparcie dla mnie i mojego oddziału. Nie wiedziałem wówczas, że w praktyce okaże się to źródłem dodatkowych nerwów i poważnych problemów. Na początku współpraca wydawała się poprawna, ale szybko pojawiły się konflikty światopoglądowe. Wyraziłem m.in. stanowczy sprzeciw wobec tego, że pani Hartwińska przeprowadzała wywiady z osobami, które nigdy nie walczyły na froncie, przedstawiając je jako bohaterów – co w istocie uwiarygadniało oszustów. W podcastach i social mediach bardzo często opowiada o sytuacjach, które zostały przez nią celowo zmyślone, żeby jej posty zawierające promocje zbiórek były bardziej emocjonalne i lepiej trafiały w ludzkie emocje. To jest osoba, która dobrze manipuluje faktami, aby osiągnąć swój cel, którym w tym przypadku jest zebranie jak największej kwoty na swoich zbiórkach.
Mowa tu o Gypsy, z którą ponad rok temu przeprowadziłam wywiad dla Sestr (link). Gypsy ma legitymację ZSU. Jest na froncie, a jej wiarygodność potwierdzi między innymi Exen czy Karolina Kuzema, oraz szereg innych wolontariuszy, którzy spotykali się z nią, wspierali i potwierdzą, że ona jest i działa. Zwrot w akcji jest taki, że tydzień temu Gabriela Jatkowska zadzwoniła do Gypsy z pytaniem: podobno Aldona coś ci obiecała za udzielenie tego wywiadu i nic ci nie przywiozła? Na co Gypsy, zgodnie z prawdą, odparła, że Aldona nic jej nie obiecała. Zrobiła swoje dziennikarskie zadanie i poszła dalej. W przeciwieństwie do Jatkowskiej, która razem z Robertem pomawia Gypsy o “nie walczenie i bycie oszustką”. Ale dzwoni do niej, jak do czynnej żołnierki w ZSU i wykorzystując kiepską i tanią technikę manipulacji - szuka na mnie haków,… których nie może usilnie znaleźć. Natomiast to Robert pomawia Gypsy. Od roku “niucha” i pomawia ją w środowisku. Na przykład w taki sposób, jak w rozmowie ze mną:
W wiadomościach pojawiają się libacje alkoholowe, Robert wprost nazywa ją OSZUSTKĄ. Wyśmiewa to, że ręczą za nią inni ludzie. Ale jakimś trafem sama brygada chwali się jej dokonaniami na froncie na swoim oficjalnym koncie na Telegramie:
Nie potrafiła znieść mojej krytyki i zaczęła reagować agresywnie. Od tego momentu zaczęły się też trudności w przekazywaniu mi środków ze zbiórki. Zamiast wypłacić je w całości – co byłoby oczywiste i zgodne z zasadą transparentności – stawiała warunki i utrudniała dostęp do pieniędzy. Wymagała np., żebym osobiście jeździł po środki do Kijowa (co nie zawsze było możliwe z uwagi na służbę) albo żebym najpierw sam opłacał sprzęt, a ona zwróci pieniądze, kiedy uzna to za stosowne. Świadomie przeciągała też terminy. Z perspektywy czasu oceniam to jako próbę kredytowania się pieniędzmi, które darczyńcy przekazywali na pomoc dla mnie, oraz jako pretekst do częstych wyjazdów na Ukrainę.
Zrzutka na wsparcie Roberta była prowadzona zgodnie z zasadami i przepisami, została rozliczona, na co istnieje potwierdzenie od członkini zarządu zrzutki. Nie opóźniałam wypłat ze zrzutki - na co dowodem są dziesiątki naszych prywatnych rozmów. Kiedy Robert potrzebował przelewu - wykonywałam go natychmiast. Pod koniec współpracy rozliczenie zrzutki rzeczywiście się przedłużało, ale nie z mojej winy. Robert tygodniami przebywał na poligonie, nie wiedząc kiedy wróci na front i czego na dany moment potrzebuje. Ostatnie miesiące to ja usilnie próbowałam zdobyć ostatnią fakturę za zakup drogiego sprzętu. Faktura miała być wystawiona po odbiorze zamówionego towaru, po który Robert miał “wysłać zaufanego człowieka”. Kilkakrotnie przypominałam się, prosiłam o fakturę. Robert już wtedy był na stałe w Polsce i mimo próśb - nie reagował. Na koniec to ja zostałam oskarżona, że miesiącami nie odbieram zakupu, choć ustalenia były inne. Robert pisze o “nierealnych wymaganiach” - wymagałam od Roberta paragonów za zakupiony sprzęt (przekazałam dwukrotnie Robertowi gotówkę, za którą on kupował na miejscu potrzebne mu rzeczy). Na wszystkie wypłaty, niezgodne z celem zrzutki (np. przekazanie pieniędzy żonie zaginionego bez wieści kolegi), musiał podpisywać oświadczenia - potrzebowałam odpowiedniego dokumentu dla rozliczenia ze zrzutką, na co przekazane zostały środki od darczyńców. Na dziś zrzutka jest zamknięta i rozliczona, pozytywnie zweryfikowana przez pracowników Zrzutki. Jest całe grono osób, które działały razem ze mną przy tej zrzutce i poświadczają każde moje słowo.
Zatem kilka screenshotów z naszych rozmów. Niestety nie mogę wrzucić korespondencji ze sklepem, jest tam zbyt dużo wrażliwych danych. Ale myślę, że screeny naszych prywatnych rozmów w zupełności wystarczą, by zrozumieć, jaka była nasza relacja i że ja ABSOLUTNIE niczego nie utrudniałam.
Dziś wiem, że beneficjent mógł otrzymać całość środków od razu i mieć pełną kontrolę nad ich wydatkowaniem.
To bzdura! W jaki sposób? Po prostu przelew do beneficjenta i niech robi co chce? A gdzie paragony, rachunki? Przecież to ja muszę pilnować wydatkowania środków, to ja pilnuję, żeby dostarczyć zrzutce odpowiednie dokumenty. To ja odpowiadam za wydatkowanie zgodne z przeznaczeniem zrzutki.
Wtedy jednak nie znałem jeszcze w pełni swoich praw i nie zdawałem sobie sprawy, że zostałem w praktyce potraktowany jak „zakładnik” cudzej zbiórki. Zażądałem więc jej zakończenia, przekazania całości pieniędzy oraz usunięcia treści związanych ze mną. Spotkałem się z odmową. Realna możliwość rozdysponowania środków pozostałych na zbiórce została mi umożliwiona dopiero wtedy, gdy dziennikarka Gabriela Jatkowska wystąpiła do niej z oficjalnym pytaniem. Natomiast treści związane ze mną nie zostały usunięte do dziś.
W „odwecie” za to, że domagałem się możliwości wykorzystania należnych mi pieniędzy, oraz informowałem innych o jej działaniach manipulacyjnych, pani Hartwińska zaczęła rozpowszechniać na mój temat oszczerstwa, m.in. że jestem przestępcą, który nie może wrócić do Polski, albo że współpracuję z rosyjskimi służbami. Dla osoby, która ryzykowała życie walcząc przeciw Rosji, takie zarzuty nie tylko były oburzające, ale stwarzały realne zagrożenie dla mojego bezpieczeństwa.
Gdzie są te oszczerstwa? Nigdy publicznie o nic nie pomówiłam Roberta. Ja nigdy i nigdzie nawet nie podałam jego danych i chroniłam jego tożsamość. Nie zajmuję się tematem Roberta, nie jest przedmiotem moich myśli i rozmów. Kiedy zrzutka została zamknięta, dla mnie ten temat również został zamknięty. Jedyne, co mogło być tym “POMÓWIENIEM” jest ta wiadomość:
To nasza prywatna korespondencja, a ja jemu przekazałam coś, co sama usłyszałam. Dodatkowo - jego reakcja świadczy o tym, że nie potraktował tego serio. To jest to pomównienie?
Nie jestem jedyny. Wiem, że pani Hartwińska posługuje się podobnymi metodami wobec innych osób zaangażowanych w pomoc Ukrainie, gdy tylko wyrażają sprzeciw wobec jej działań. Takie praktyki są wyjątkowo szkodliwe i mogą zagrażać zdrowiu i życiu tych ludzi.
Kolejne pomówienie. Dlaczego Robert, posiadając taką wiedzę, nie wskazał tych "innych osób"? Ja z kolei mogę podać co najmniej 40 INNYCH, którzy opiszą, jak wygląda moje wsparcie (dlaczego mam dziesiątki dyplomów za wsparcie? Dlaczego z żołnierzami utrzymuje wspaniałe relacje od dwóch, trzech lat? Gdybym robiła coś nie tak - wywaliliby mnie ze swoich żyć).
Wiem także, że współpracowała i pobierała wynagrodzenie w Stowarzyszeniu Pogoń Ruska, wobec którego toczą się postępowania prokuratorskie dotyczące defraudacji środków i nieopłaconych zobowiązań.
Oczywiście, jestem świadkiem w toczących się sprawach i bez mojego wkładu szansa na ukaranie winnych byłaby znikoma. I bardzo proszę wszystkich o cierpliwość, sprawy się toczą, niedługo może dobiegną do końca.
Wcześniej była związana z Fundacją Zakres – powiązaną z przestępczym środowiskiem oszustów Polskiego Korpusu Ochotniczego i promowała na swoim profilu ich zbiórkę. Aldona Hartwińska nie poinformowała mnie wcześniej o tym, że uczestniczy w takim procesie ( z moich informacji wynika, że na razie posiada status świadka) i, że na jej bliskich współpracownikach ciążą takie zarzuty. Uważam, że celowo ukryła przede mną te fakty, bo wiedziała, że dbam o swoje dobre imię i nigdy nie zdecyduje się na współpracę z nią, jeśli poznam prawde. Jej chęć pomocy dla mnie nie była kierowana moim dobrem, ale poprawą swojego wizerunku.
Z Fundacją Zakres byłam na dwóch wyjazdach (w grudniu 2022 i styczniu 2023). To była bardzo krótka współpraca. W tym okresie zrzutki, co do których są wątpliwości (Krzysztof X) była już dawno zamknięta. Może raz w komentarzu pod jakimś postem umieściłam link do zrzutki na Polski Korpus Ochotniczy - robili to wszyscy, nawet znani politycy i artyści. Ale kiedy dowiedziałam się, czym ten Korpus jest, nigdy więcej nie namawiam nikogo do wpłat. Robert doskonale o tym wiedział, gdyż SAM poprosił mnie o rozmowę ze wspomnianą Gabrielą Jatkowską na temat działań Fundacji Zakres. Nie wiedział? Wiedział. Od samego początku. Pisał też, że mają z Gabrysią szajkę - teraz rozumiem mechanizm tej szajki na własnej skórze.
Działalnością pani Aldony interesują się już dziennikarze i w najbliższych dniach można spodziewać się publikacji na ten temat.
I już widzimy, w jaki sposób pracują - dziennikarska gangsetrka.
Uważam, że skoro Patronite jest obecnie jej głównym źródłem dochodów, Państwa zespół powinien mieć świadomość, że w ten sposób wspierana jest działalność, która nie ma nic wspólnego z ideą wolontariatu, a realnie zaszkodziła wielu osobom.
Z mojego doświadczenia wynika jasno: pani Hartwińska nie kieruje się dobrem beneficjentów, lecz własnym interesem – budowaniem marki i finansowaniem swojego życia z pieniędzy przekazywanych na Patronite. Wolontariusz powinien pełnić funkcję zaufania społecznego, a pani Hartwińska na to zaufanie nie zasługuje.
Odkąd mam Patronite nie nazywam się "Wolontariuszem", a podkreślam wszędzie, że mam swoich Pracodawców (Patronów). Od samego początku moją dewizą jest współpraca, a nie podziały. Wychodzę z założenia, że razem jesteśmy siłą i razem możemy więcej. Z innymi wolontariuszami czy działaczami ja współpracuję i robię wspólne projekty, a nie ich zwalczam. Jeśli ktoś działa niezgodnie z moimi ideałami czy celami, po prostu się ignorujemy. Nigdy nie wykorzystam (i nie wykorzystałam) działań niezgodnych z prawem do osiągnięcia celu. Nigdy nie wykorzystałam środków ze zrzutki na swoje własne cele. A "finansowaniem swojego życia z pieniędzy przekazywanych na Patronite" - to chyba cały sens tego portalu?
Wszystkie zrzutki prowadzone przeze mnie, prowadzone są zgodnie z zasadami, na każdy zakupiony przedmiot są rachunki i paragony, a najwięcej o mojej działalności świadczą odznaczenia, otrzymane od jednostek, z którymi współpracuję oraz zaufanie, którym darzą mnie żołnierze. Z każdego zakupionego sprzętu się rozliczam - na moim profilu są już setki zdjęć to obrazujących. Podważanie rzetelności i uczciwości prowadzonych zrzutek to zarzuty, które mogą podważyć moją wiarygodność i realnie wpłynąć na zmniejszenie wpłat na zrzutki, co jest działaniem na korzyść Federacji Rosyjskiej.
W związku z tym: zwracam się do państwa z prośbą o natychmiastową reakcje w tej sprawie. Chciałbym żeby Państwa autor odniósł się w całości do podanych przeze mnie informacji i wyrażam zgodę na udostępnienie tej treści autorowi. Również rządam, aby Państwa autor przestał się promować fałszywymi informacjami na temat współpracy ze mną, bo ta informacja nie jest prawdziwa i wprowadza w błąd patronów, którzy wpłacają jej pieniądze. Również rządam aby autor zaprzestał udostępniania treści na fb związanych z moją osobą na portalu Facebook, gdyż autor uniemożliwił mi odniesienie się do całej sytuacji blokując mój profil.
Roberta zablokowałam miesiąc temu, bo jak jakiś stalker podglądał moje stories (chociaż sam mnie dawno temu zablokował, więc musiał mnie w tym celu odblokować). Podglądał i nie komentował - a minęło tyle czasu. Więc nie miał takiego zamiaru.
Tyle ode mnie. Uważam, że to był mój obowiązek wytłumaczyć się przed moimi Pracodawcami. Dzięki, że ze mną jesteście i trwacie - przez te wszystkie ataki. Bardzo Was doceniam. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie.
Trwa ładowanie...