W połowie lipca 2019 roku Netflix zaprezentował światu zwiastun "Wiedźmina", czyli nadchodzącego serialu na podstawie książek Andrzeja Sapkowskiego. Na szczęście wideo spotkało się raczej z pozytywnymi głosami ze strony fanów i przypadkowych widzów. Obsada serialu spędziła też dużo czasu odpowiadając na pytania dziennikarzy związane ze swoją nową rolą. W jednym z wywiadów Henry Cavill wypowiedział się na temat procesu "stawania się" Geraltem.
"Mieliśmy opisy książek. Dzięki temu razem z Lauren Hissrich przeszliśmy przez wiele dyskusji, maili i rozmów telefonicznych - wszystko zanim się spotkaliśmy po raz trzeci. Potem zobaczyliśmy się już na planie i musieliśmy się zdecydować na włosy i oczy. To było najważniejsze. Na szczęście z peruką nie było problemu - moja fryzjerka Jackie wykonała naprawdę kawał dobrej roboty.
Noszenie soczewek było nieco gorsze. Mogłem je nosić tylko przez 3 godziny, a potem musiałem je wyjąć. No i czułem się w nich jak prawdziwy zabijaka, tylko oczy mnie bolały. Ale kiedy masz na plecach miecz, zbroje, włosy i soczewki, to do Geralta zostaje już tylko jeden mały kroczek."
Aktor wyjaśnił, że osobowość bohatera, jego cechy charakterystyczne i sposób zachowania nie sprawiły mu problemów - przeczytał bowiem wszystkie książki i przeszedł całą trylogię gier, dzięki czemu był dość dobrze zaznajomiony z Geraltem. Większym problemem było sprawienie, by Brytyjczyk wizualnie pasował do opisów bohatera z twórczości Sapkowskiego. Cavill zdradził w wywiadzie z Entertainment Tonight, że cały proces trwał naprawdę bardzo długo i był dość ciężki.
Trwa ładowanie...