Mała prośba na początek
Jeśli nie masz wolnych 7 minut to zostaw, proszę, lekturę poniższego wywodu na moment, gdy będziesz je miał. Bo postanowiłem opowiedzieć o moich pasjach i porażkach.
I dlatego wolałbym byś o tym poczytał, a nie tylko zeskanował.
Kim jestem?
Nazywam się Marcin Hugo Kosiński i chyba najbardziej znany jestem z założenia radia KonteStacja.com - przekazującego wiedzę o przedsiębiorczości i wolnym rynku.
Na dziś liczba odcinków przekroczyła 4 tysiące. Musiałbyś słuchać non-stop pół roku, by wszystkie odsłuchać. A jeśli słuchasz w drodze do pracył, to starczy na pięć lat dojazdów. Przez siedem lat istnienia z radiem choć raz zetknęło się ponad milion słuchaczy.
Historie moich rozmówców
W ciągu ostatnich lat przeprowadziłem ponad ćwierć tysiąca wywiadów z ludźmi, którzy żyją w sposób niebanalny.
Sam osobiście ściągałem ludzi, by opisać, jak się w praktyce żyje w Anglii, Japonii, Australii, Tajlandii, Nowej Zelandii i dziesiątkach innych miejsc, a nawet na jachcie. Tak by w praktyce opisać warunki i zagwozdki różnych styli życia. Jeśli ktoś ze słuchaczy szuka swojego miejsca na świecie.
Robiłem wywiady i z miliarderami i bankrutami, by wyjaśnić przyczyny i skutki jednego i drugiego stanu. Wbrew pozorom równie wiele można nauczyć się od tych pierwszych, jak i od tych drugich.
Aż w końcu dziesiątki rozmów z ludźmi, którzy zajmują się tematami ważnymi i nie zawsze nieoczywistymi. Tych, którzy bronią się przed szczepieniami i tych, którzy promują ich obowiązkowość. Ludzi, którzy promują edukację domową. Specjalistów od makroekonomii. Speców od unikania długów. Podróżników, którzy za parę tysięcy zł zwiedzają świat, czy prepersów...
I wiele, wiele innych osób, których warto było wysłuchać. I zadać, często niepoprawne politycznie, pytania. Tak, by słuchacze mogli maksymalnie wiele skorzystać.
A także występuję i piszę
Jednocześnie opublikowałem kilkaset artykułów na łamach różnych serwisów. Najpopularniejszy z nich został przeczytany przez ponad 200 tys. ludzi. Pisanie w lakonicznej formie uskuteczniłem w formie minikomiksu ZenSarkazmu.pl. Mam nadzieję, że pobudzam kreatywność wyszukując niebanalne pomysły na biznes w ideoskop.pl
Ci którzy obserwują moje pisanie, np. na Facebooku, znają mój styl i podejście do tematów.
Zdarza mi się występować publicznie. Najbardziej wdzięczne są spotkania na uczelniach w całej Polsce, na które niestety ostatnio nie mam czasu.
Wszystko sprowadza się właściwie do jednego: opowiadania historii z przesłaniem.
Dlaczego z przesłaniem?
Bo nie lubię opowiadania historii dla samego opowiadania. Ma ona służyć przekazaniu czegoś, co ma wartość ponadczasową.
Jakie jest moje przesłanie?
Zależy mi na przekazywaniu:
I że nie wystarczy powiedzieć sobie - jestem zwycięzcą - jak przekonują motywacyjne poradniki. A wszystko to okrasić humorem i lekkością podejścia. Oraz wskazać, że z najgorszych dramatów życiowych można wyjść.
A to wszystko chcę pokazać najczęściej w formie historii ludzi, o których byście nigdy normalnie nie usłyszeli. Nie zdajecie sobie sprawy ile historii tkwi w ukryciu, bo nikt nie ma czasu do nich dotrzeć zajęty "robieniem pieniędzy".
Moje porażki
Prawdę mówiąc zwykle większość życia to porażki.
Mam wrażenie, że sposób na osiąganie sukcesów to sztuka wykorzystywania porażek. Przez swoją niekompetencję rozłożyłem dwie firmy. Przeżyłem rozwód, a problemy zdrowotne rozłożyły moją aktywność na długie miesiące. Mimo tego niczego nie żałuję.
Każde z tych doświadczeń jednak spowodowało, że dziś jestem pewny tego, że nie mówię tylko tego, co wyczytałem w książkach. I jednego jestem pewien: umiem pisać i opowiadać historie z przesłaniem.
Dlaczego pojawiłem się Patronite miesiąc temu?
Prawdę mówiąc powód jest jeden.
Chciałbym wygospodarować czas na regularne pisanie książek. Ich solidny research, podróżowanie w poszukiwaniu ciekawych ludzi i wszystko co się z tym wiąże.
A nie będzie to możliwe tylko wtedy, gdy nie będę musiał przez 95 proc. czasu zajmować się zarabianiem pieniędzy.
Dlatego na rynku pojawiają się zwykle książki pisane ad hoc, bo autor może poświęcić maksymalnie kilka tygodni na wydanie książki, by to w ogóle się opłacało.
Chciałbym zmienić ten model.
Posiadając spokój finansowy, przeznaczyć spokojnie połowę swojego czasu na dopieszczanie historii.
Jakie historie planuję spisać?
Z ujawnieniem planów poczekam do momentu, gdy zobaczę zainteresowanie tematem. A zapewniam, że posiadam dostęp do tak niesamowitych ludzi i ich historii, którymi świat będzie zadziwiony. Uchylę jednak rąbka tajemnicy.
1. Jednym z najbardziej zaawansowanych projektów książkowych, który piszę od ponad roku, jest opisanie fascynujących losów Justyny, której życie jest jedną wielką, nieprawdopodobną historią.
To taka buntowniczka (rzekłbym kontestatorka) - jeden z najdłużej żyjących pacjentów "polskiej" transplantologii - która przez lata wielokrotnie otarła się o śmierć. A żyje tylko dzięki temu, że jeden chłopiec wyrwał się babci i, wpadając pod ciężarówkę, poniósł śmierć na miejscu.
Cała książka jest poprzeplatana historiami innych osób, oraz wątkami kryminalnymi, politycznymi, miłosnymi, chrześcijańskimi, przedsiębiorczymi i tragicznymi (tych ostatnich mocno sporo).
Opisujemy tam tajemniczą rolę bioenergoterapeuty, kontrowersyjne efekty działań proboszcza, determinacje rodziców i nawrócenie głównej bohaterki. A także efektywność działań prywatnych inicjatyw zbierających pieniądze i jednocześnie brak efektywności centralnego zarządzania pieniędzmi. I to, jak nagła zmiana polityki imigracyjnej niemal nie doprowadziła jej do śmierci i wielu innych osób. Oraz to, jak trudne wydarzenia w życia powodują pozytywne skutki w przyszłości.
A to wszystko bazujące na wydarzeniach z życia wziętych.
W tej chwili, ponad 20 lat później, Justyna zajmuje się z sukcesami autorskim programem wspierania mężczyzn.
Jeśli uważasz, że twoje życie jest bez sensu, dopiero po tej lekturze dojdziesz do wniosku, że z każdej, ale to każdej sytuacji można wyjść na prostą. I postaram się umieścić tam konkretne narzędzia, które to umożliwią. I, śmiem twierdzić, że to będzie prawdziwie motywacyjna pozycja. Wbrew tym, które teraz znajdują się na rynku.
Rozmowy nagrywaliśmy na dyktafon przez wiele, wiele dni.
Od człowieka, któremu płaciłem za to, by je przepisywał, w środku nocy dostałem taką wiadomość:
- Hugo, skądżeś ty ją wytrzasnął? :D - to jest na tyle ciekawe, że chyba nockę zarwę.
W skrócie o kolejnych projektach:
2. Zawód kłamca. Przez dekadę pracowałem w mainstreamowych mediach. I chciałbym opisać mechanizmy manipulacji, jakie rządzą tym światem.
3. Historie prześladowanych przedsiębiorców, którzy na walce z systemem stracili majątek, a nie rzadko i życie.
4. Kulisy funkcjonowania szpitali psychiatrycznych w Polsce i tego, jakie patologie niesie za sobą system dotacji połączony z wpływem lobby farmaceutycznego.
5. Z lżejszych tematów do realizacji: zestaw plakatów "motywacyjnych" bazujący na moim pomyśle sarkastycznego komiksu ZenSarkazmu.pl, który prowadzę od paru miesięcy.
6. Nietypowe pomysły na biznes. Zebranie kilkuletniego doświadczenia w prowadzeniu fanpage ideoskopu i opracowanie niejakiego przewodnika po nieszablonowym podejściu do prowadzenia firmy. Taki poradnik zastosowania w praktyce błękitnego oceanu.
7... Resztę ujawnię przy kolejnych osiągniętych celach.
Niestety zarówno Justyna, jak i inne osoby, do których dotarłem nie są celebrytami, wobec tego najprawdopodobniej nikt nie opowie ich historii.
Jeżeli chciałbyś, by ujrzały światło dzienne, lub po prostu powiedzieć "dziękuję", za to co dotychczas zrobił to zainwestuj w ludka, który sam niemało przeżył, ale dodatkowo poznał masę ludzi, którzy przeżyli dużo, dużo więcej. I chciałby opowiedzieć ich historie...
podziękował
Marcin Hugo Kosiński