Witam Państwa!
Marek Sobski (autor)
Historia wojskowości zawsze była obecna w moim życiu, a profesjonalne jej badanie było moim życiowym celem. Wybór kierunku studiów był więc oczywisty i swoje ostrogi historyka zdobyłem na Uniwersytecie Zielonogórskim. Początek mojej przygody z włoską wojskowością to rok 2011, gdy zmotywowany niesprawiedliwością krzywdzących opinii dotyczących żołnierzy włoskich założyłem bloga Wojna Mussoliniego. Kolejnym krokiem było rozpoczęcie pisania do najbardziej prestiżowych pism militarno-historycznych dostępnych na polskim rynku oraz powstanie fan page'a (2013 rok), a w roku kolejnym wydałem pierwszą z moich książek. Obecnie mój dorobek to kilkadziesiąt artykułów prasowych oraz cztery książki. Mam jednak nadzieję, że to jedynie skromny przyczynek do dalszych badań.
Czego możesz się ode mnie dowiedzieć?
W okresie 1911-1945 stosunkowo biedny i słaby gospodarczy kraj, jakim w krótkim okresie po swoim zjednoczeniu były Włochy, stoczył szereg wojen. Pierwszą z nich była wojna włosko-turecka 1911-1912 roku, czyli pierwszy w XX wieku krok do przekształcenia Italii w potęgę kolonialną. Do Wielkiej Wojny Włochy początkowo nie przystąpiły. Sytuacja zmieniła się w 1915 roku, gdy włoscy politycy dostrzegli w przyłączeniu się do wojny po stronie Ententy szansę na zdobycie ostatnich ziem włoskich pozostających poza granicami kraju (na czele z miastami symbolami - Trydentem, Triestem, Gorizią i Fiume ) oraz posiadłości kolonialnych będących dotąd w ręku Imperiów Centralnych.
I wojna światowa zakończyła się do Włoch tzw. "kalekim zwycięstwem" - ogromne straty w ludziach, powojenny kryzys ekonomiczny, zrealizowanie jedynie części włoskich ambicji -, to wszystko zasiało ziarno pod rewolucję, która skończyła się Marszem na Rzym i zdobyciem władzy przez faszystów na czele z ich przywódcą Benito Mussolinim, który został premierem. Lata międzywojenne to czas wielkich zmian w każdej dziedzinie życia włoskich obywateli, czas gigantycznych inwestycji, budowy nowoczesnego państwa i ogromnego wzrostu znaczenia Włoch na arenie międzynarodowej. Niestety, nic nie zostało dane Włochom za darmo - ich umiłowany Duce, przy pełnej akceptacji formalnej głowy państwa, króla Wiktora Emanuela III, począł realizować swoje ambicje także za pomocą oręża. Lata 1935-1939 to okres tak zwanych "wojen faszystowskich" - podboju Etiopii, udziału w hiszpańskiej wojnie domowej oraz inwazji na Albanię.
Prawdziwa katastrofa przyszła jednak później, gdy Mussolini uległ czarowi Adolfa Hitlera i wprowadził osłabiony wcześniejszymi wysiłkami gospodarczymi i zbrojnymi kraj do wojny u boku III Rzeszy. Imperium Włoskie wchodziło do niej właściwie tylko na chwilę, przynajmniej w zamyśle swojego wodza. Francja była już na kolanach, z Berlinem uzgodniono prowadzenie "wojny równoległej" - Niemcy miały dokonać inwazji Wysp Brytyjskich, a Włochy odciąć Imperium Brytyjskie od jej kolonii prowadząc wojnę w basenie Morza Śródziemnego. Taka presja musiała przecież rzucić Anglię na kolana...
Układanka ta posypała się dość szybko, a dla Włoch gwoździem do trumny była niemiecka inwazja na ZSRR, gdy pozostały praktycznie osamotnione w wojnie przeciwko Brytyjczykom i ich ogromnej potędze kolonialnej. Streszczanie dalszych wydarzeń tutaj nie ma sensu, gdyż bogactwo wydarzeń poraża. Wspomnieć jednak wypada, że wątki włoskie można spotkać nad Jeziorem Ładoga, w Rogu Afryki, czy w Chinach. Zawieszenie broni z Aliantami, które formalnie weszło w życie 8 września 1943 roku, nie stanowi jeszcze cezury tej historii. Na południu powstał rząd marszałka Pietra Badoglia i króla Wiktora Emanuela III, a na północy wierna sojuszowi z Hitlerem Włoska Republika Socjalna (RSI). Na ogromnych obszarach Włoch rozwinął się ruch oporu przeciwko niemieckiej okupacji, rozpoczęła się brutalna wojna domowa...
Nie da się jednak rzeczowo rozmawiać o sprawach stricte wojskowych bez zwrócenia uwagi na zagadnienia gospodarze i społeczne. Musimy rozumieć ograniczenia przemysłowe, które stały u podstaw tego, że Włochy nie były w stanie sprostać celom postawionym przed nimi przez Mussoliniego. Zagadnienia społeczne również nie dają się zignorować - mówimy przecież o kraju, który dopiero niedawno został zjednoczony, a od zawsze pomiędzy poszczególnymi jego prowincjami istniały ogromne różnice mające różnorakie podłoże. W moich badaniach nie może zabraknąć także biografii ludzi, którzy kształtowali rzeczywistość Włoch w omawianym okresie, bohaterów wojennych, ale też zwykłych mieszkańców Italii, którzy stali się ofiarami wybujałych ambicji polityków.
To wszystko oraz wiele innych wątków jest obiektem moich badań, z którymi szanowny czytelniku możesz zapoznać się za pomocą moich mediów oraz publikacji.
Czemu potrzebuję Twojej pomocy?
Praca, która równocześnie jest moim hobby i prawdziwą pasją, to spełnienie wszystkich marzeń zawodowych. Przynajmniej w teorii. Badacz próbujący realizować się w naszym pięknym kraju ma do pokonania szereg przeszkód. W moim przypadku problemem jest już sama tematyka, którą badam. Czemu? Bo jest zaszufladkowana jako "niszowa". Niszowa, więc jej wydanie wiąże się z ryzykiem, dlatego wydawcy uważają, że mogą za grosze kupić prawa autorskie do publikacji, wydać mały nakład i w razie sukcesu robić wznowienia. Tylko, że autorowi z tytułu tych wznowień nie przysługuje już nic. Czy jest to sprawiedliwe? Oczywiście nie. Istnieją inne możliwości - wydać część prac własnym nakładem lub znaleźć firmę, która zechce zlecić stworzenie dzieła naukowego i uczciwie podzielić się z twórcą zyskami. W obu tych przypadkach potrzebny jest jednak wkład własny - wiele tysięcy złotych (druk, korekta, zakup ilustracji, wyjazdy do Włoch). Badanie tematu "niszowego" niesie z sobą jeszcze jeden problem - cały materiał potrzebny do stworzenia dzieła trzeba ściągnąć zza granicy, bo stan polskich badań trzeba niestety uznać za opłakany. Do litanii problemów dochodzi jeszcze uczciwość wydawców, a z jednym z nich muszę iść do sądu, bo odzyskać uczciwie zarobione honoraria autorskie. Opłaty za działanie bloga są tu najmniejszym z problemów, ale także wypada mi o nich wspomnieć.
Jak sobie z tym poradzić? Po długich latach ciężkich bojów zdecydowałem o podjęciu dwóch kroków, które powinny pomóc przetrwać mojej inicjatywie. Po pierwsze za pośrednictwem Amazone sam, bez żadnych pośredników, wyjdę na rynki anglojęzyczne i być może włoski (ale tu pojawia się kolejny problem w postaci zgromadzenia środków na gażę dla profesjonalnego tłumacza).
I wreszcie powód, dla którego trafiłem na portal Patronite - zwracam się z serdeczną prośbą do ludzi, którym moja praca nie jest obojętna, którzy z zainteresowaniem czekają na kolejne wieści sygnowane marką Wojna Mussoliniego, by aktywnie pomogli przetrwać mojej inicjatywie i w miarę możliwości wsparli ją finansowo. Przekazując mi swoje pieniądze pomagasz trwać mojej działalności internetowej, pisać artykuły do magazynów, oraz najważniejsze - tworzyć książki, które przez wiele lat będą reprezentować tematykę, która wszystkich nas uwiodła i ma jeszcze wiele do zaoferowania.
Z wyrazami szacunku,
Marek Sobski (Wojna Mussoliniego)