Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Angelika Kuźniak w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony
Trzy szmaty do podłóg Marleny Dietrich otrzymały numer katalogowy 70039. Do Berlina trafiły w czwartek, 21 października 1993 roku o ósmej rano - to pierwsze zdanie mojej książki o Marlenie ["Marlene"].
Swoje numery dostały też wstążki do kwiatów, ręczniki, ścierki do naczyń, flakony po perfumach, chusteczki, wypalone zapałki, łyżki, papier do pakowania prezentów, rolki papieru toaletowego, fiolki po lekach, plastry na odciski, a także setki filtrów do światła, peruki, sto pięćdziesiąt par rękawiczek i dokumentacja dotycząca Treblinki.
Fascynujący rejestr, prawda?
„Szczegół to palce olbrzyma” - mawiał Philip Roth.
Pamiętam więc zapach stęchlizny w mieszkaniu żydowskiego tancerza flamenco Sylvina Rubinsteina, na St. Pauli w Hamburgu. Podczas wojny tańczył z siostrą Małke w warszawskiej Adrii. Byli Imperio i Dolores. Małke zginęła. A Sylvin po wojnie, z tęsknoty za siostrą, zaczął występować jako Imperia Dolorita. W dwóch kostiumach, damskim i męskim. Sam zresztą sobie te suknie szył. Na moim stole do dziś leżą kastaniety od niego.
Leży tu także metrówka, którą w fabryce w Niemczech produkował ojciec innej mojej bohaterki.
Pamiętam opuchnięte knykcie palców, którymi Mała i Ju ["Krótka historia o długiej miłości"] opowiadali sobie życie, stukając w ścianę alfabetem Morse’a, siedzieli w sąsiadujących celach w stalinowskim więzieniu na Rakowieckiej.
Pędzle Stryjeńskiej [„Stryjeńska. Diabli nadali”] pamiętam, rysunek pracowni wykonany przez wnuczkę Zochy. Stopnie prowadzące do mieszkania Papuszy, romskiej poetki [„Papusza”], jej rękopisy pełne błędów. Suknię giupiurową z trenem pełnym falban i plis, w której w Paryżu chodziła Olga Boznańska [„Boznańska. Non finito”]. Wzbijał się za nią tuman kurzu. Na głowie miała olbrzymi, sinoczarny wał włosów wysoko w kok zaczesanych. Na nim „czarne gniazdo z dżetów i flaneli podpięte wysoko z tyłu kwiatami, spod którego spływały czarne strusie pióra”. Jej sztuczną szczękę, papierośnicę, myszki z brązu.
Pamiętam wskazówkę licznika Geigera, która przy zbliżaniu do dokumentów należących do Marii Skłodowskiej -Curie ["Skłodowska-Curie. Rebeliantka", wkrótce] wychylała się niebezpiecznie w prawo.
Zawiadomienie o śmierci Aliny Szapocznikow. Miłosne liściki, które dostawał Tadeusz Łomnicki. Ślady po kornikach na rzeźbach Magdaleny Abakanowicz, odcisk palca, szwy na rzeźbach z sizalowej nici. Jej buty czyszczone do dziś [minęło kilka lat od śmierci artystki] przez jej współpracownice i ustawiane kolorami w szafie w domu Abakanowicz.
Jestem reporterką.
Tropienie faktów to reporterska powinność.
Czy wiecie, że Marię Skłodowską-Curie pochowano w kilku trumnach? A jak wyglądała, kiedy je otwarto kilkadziesiąt lat po jej śmierci? Dlaczego rzeczy należące do Fridy Kahlo rzeczy przez kilkadziesiąt lat były zamknięte w łazience? Dlaczego pisała listy do Antoniego Słonimskiego? Jakim próbom została poddana Oryna Pawliszanka, kiedy oskarżono ją o czary i co ma z tym wspólnego Himmler?
Dokumentacja. Dzięki niej odnajduję na te pytania odpowiedzi.
Żeby opisać te i inne historie trzeba wielu podróży, godzin rozmów, przesłuchiwania nagrań. Tysiąca przeczytanych kartek.
Dzięki Państwa wsparciu będzie to łatwiejsze. Podróże dalsze, rozmowy mniej pośpieszne.
I więcej spokoju.
Sztuka. To tylko jeden z moich tematów.
Biografie, nie jedyny gatunek literacki, o jakim myślę.
Zapraszam Was do mojego świata, opowiem o innych.
A później, mam nadzieję, zrobię podcast, w którym: sztuka, reportaż, będą głównymi tematami.ęcił się roller coaster historii: Budowa wieży Eiffla, Pierwsza wojna światowa, kryodarczy, początek drugiej wojny.
Fot. Marta Sputowska [c]
Słuchaj Angelika Kuźniak w aplikacji Patronite Audio.
Pobierz aplikację na swój telefon lub słuchaj w przeglądarce.
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.