Piekielna Strona Popkultury to blog, który powstał, bo miałam ogromną potrzebę pisania o filmach, serialach i książkach. Dyskusje ze znajomymi, które zawsze prowadziłam po wyjściu z kina czy po obejrzeniu wspólnie jakiegoś serialu, okazały się dla mnie niewystarczające. Tym samym myślę, że stwierdzenie iż blog powstał po to, aby zachęcić do dyskusji o kinie większą ilość osób, nie będzie błędem.
To nie jest tak, że piszę tylko i wyłącznie o wybranych filmach czy serialach. Staram się oglądać jak najwięcej, a to z kolei wiąże się też i z tym, że zdarzy mi się trafić na coś co niekoniecznie można określić mianem "dobry film" czy też "dobry serial". Poniekąd staram się też trochę przestrzegać swoich odbiorców przed tym, aby nie tracili czasu na oglądanie złych produkcji, bo ten czas jest dla nas wszystkich bardzo cenny. Tomek Raczek kiedyś powiedział, że nie da się obejrzeć wszystkiego, co byśmy obejrzeć chcieli, bo zwyczajnie zabraknie nam życia. U mnie wygląda to tak, że oglądam około 100 filmów rocznie a to i tak nie jest dużo. Przynajmniej w mojej ocenie. Oczywiście nie wszystkie filmy trafiają do recenzji. Bardzo często pisze o nich na swoim fanpage na Facebooku, tak, aby moi odbiorcy mogli przeczytać choć krótką opinię na temat takiego czy innego filmu, serialu a także książki.
Każdy człowiek, który stoi w miejscu, w którymś momencie zaczyna się po prostu nudzić. Brak możliwości rozwoju, stagnacja, to najgorsze, co może spotkać każdego człowieka, niezależnie od tego, czy mówimy o Twórcy, czy o kimkolwiek innym. Powoli dochodzę do takiego momentu, kiedy samo pisanie o kulturze, przestaje mi wystarczać i poszukuję innych form przekazu, które sprawią, że nie tylko będę mogła się rozwijać ale też dam wybór swoim odbiorcom. Dzięki współpracy z marką Olympus, udało mi się nagrać kilka filmów na You Tube i choć nadal jestem świadoma tego, że muszę się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chodzi o nagrywanie materiałów wideo, to jednak frajda, jaką mam z tego, kiedy nagrywam, jest naprawdę duża! Obecnie, dalszy rozwój kanału stoi pod dużym znakiem zapytania, bo zwyczajnie nie mam potrzebnego mi do tego celu sprzętu. Patronite to jedna z możliwości, które mam, aby pozyskać wsparcie finansowe na zakup niezbędnego do rozwoju kanału na YouTube sprzętu: zakupu aparatu, lamp, statywów czy oprogramowania do montażu. Wierzę, że prędzej czy później uda mi się ten cel zrealizować.
Nie oznacza to jednak, że blog przestaje istnieć. Nadal piszę, nadal chodzę do kina, nadal czytam książki i oglądam seriale. Nadal też o nich piszę. Moim marzeniem, jak chyba marzeniem każdego Twórcy jest to, aby móc spokojnie utrzymywać się ze swojej pasji. Obecnie lawiruję pomiędzy pracą copywritera i specjalisty od social media, a pracą blogera i (początkującego) youtubera.