Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!
Z takich ciekawych rzeczy: odwiedziłem pięć nieistniejących państw na mapie świata, byłem pojmany na froncie przez militarną bojówkę, a najlepiej czuję się w opuszczonych miastach-widmach. Często podróżuję z moim ukochanym psem. Uwielbiam wyszukiwać i opisywać wszystko, co niecodzienne.
Od paru lat prowadzę blog StacjaFilipa.pl. Staram się, żeby nie był to kolejny blog typu "gdzie byłem, co zjadłem". Bardziej niż porady typu "bądź zawsze świeża w ruskim pociągu" cenię formę reportażową. Opisuję ludzi, miejsca, czasy.
W czasach postprawdy piszę tylko prawdę. Nie zmyślam historii i nie przeinaczam słów bohaterów, nawet gdy kłócą się one z moimi własnymi poglądami. Staram się docierać do miejsc, które nie były do tej pory opisane (albo były, ale w zupełnie inny sposób).
Przedstawiam czytelnikom ciekawe miejsca i niezwykłych ludzi, ze szczególnym uwzględnieniem moich pasji, którymi są: kolej, komunikacja miejska i opuszczone miejsca.
Mam jeszcze jedną zasadę: nie robię z czytelników idiotów. Nie publikuję treści, w których połowa tekstu to "daj suba/lajka". Unikam clickbaitów i nadmiaru emotek. Nie publikuję treści, do których sam nie jestem przekonany.
Uzupełnieniem bloga jest fanpage na Facebooku - tam publikuję krócej, ale dużo częściej.
Bądźmy szczerzy - wszystko kosztuje. Prowadzenie bloga też. Trzeba wydać pieniądze na serwer, domenę, piwo dla zaprzyjaźnionego informatyka, a czasami i reklamę na Facebooku, żeby regularnie docierać do swoich fanów.
Żyjemy w czasach, w których autorskie treści są zazwyczaj dostępne za darmo. A przecież to często ciężka praca. Poświęcam wiele godzin, żeby dotrzeć do interesującego mnie miejsca, tam porozmawiać z ludźmi, porobić dobre zdjęcia, po powrocie ułożyć myśli w zgrabny tekst, obrobić fotografie... a na koniec jeszcze dbać o dotarcie do zainteresowanych czytelników.
Dawniej dziennikarze zarabiali pieniądze w redakcjach, a pisarze - na swoich książkach. Dziś świat się zmienił, treści dostępne są w dużej mierze za darmo. Ale żyć jakoś trzeba. Często wybór jest prosty - praca zarobkowa albo blog. Dlatego: jeśli lubisz treści, które od lat publikuję na blogu, Patronite daje możliwość ich dobrowolnej subskrypcji i wsparcia autora, a tym samym przedłużenia życia bloga.
Bo często piszę artykuły z miejsc nieznanych polskiemu czytelnikowi. Albo zwracam uwagę na detale, które omijają inni.
Bo dochowuję etycznych standardów podczas przygotowywania tekstów.
Bo dbam o czystość języka i poprawność wypowiedzi.
Bo zawsze piszę prawdę i staram się jej nie interpretować bez potrzeby.
Bo wiem, że rola blogera to także kształtowanie postaw i zachowań. Dlatego odpowiedzialnie podchodzę do tematu. Podkreślam postawy, które są dla mnie istotne i nie promuję głupoty.
Bo oprócz blogowania staram się wspierać swoich bohaterów.
Parę przykładowych wpisów:
Dwie doby z recydywistami, czyli statkiem na Kuryle
Absurdalny sen o luksusie – odwiedziłem 732 opuszczone zameczki dla bogaczy
Kazachski Banksy rysuje ekologiczną katastrofę
Min-Kusz: życie na beczce Uranu
"Polacy o pieniądze nie dbają" - opowieści ukraińskich pracowników
Banat - pociągiem przez pustkę