Kacper Pitala
Progi wsparcia
Cieszę się, że jesteś, mózgu. Nie możemy mieć pewności, czy jesteśmy prawdziwymi ludźmi, czy może dryfującymi gdzieś umysłami, którym wydaje się, że są ludźmi… ale mi to w sumie wszystko jedno.
Z całego serca (nawet, jeśli go tak naprawdę nie mam) dziękuję za dobrowolne wsparcie tego kanału. Przyjrzymy się razem jeszcze wielu dziwnym rzeczom...
Gratulacje, widzowie. Udowodniliście mi, że jesteście świadomymi istotami - w końcu kto inny, jak nie człowiek z krwi i kości, chciałby taką kwotą wspierać mnie, YouTubera. Wy po prostu musicie mieć świadomość, prawda? Prawda…? Halo?
Wasze imię i nazwisko (lub ksywka) pojawią się w napisach końcowych filmów.
Od óneiros (gr. sen) i naútēs (gr. podróżnik), oneironauta żegluje po snach. Tak czasem nazywa się ludzi wprawionych w świadomym śnieniu, a dzięki Wam mogę spać spokojnie i jestem za to niezmiernie wdzięczny. Pamiętacie, jak opowiadałem o eksperymencie, gdzie ludzie wysyłali sygnał do snu kogoś innego? Kto wie może kiedyś się spotkamy… w Waszych snach.
Wasze imię i nazwisko (lub ksywka) pojawią się w napisach końcowych filmów.
Stajecie się też subskrybentami mojego newslettera: Sygnały z kosmosu. Chciałbym w nim dzielić się znaleziskami, które przykuły moją uwagę, przemyśleniami na temat ostatnich filmów, odpowiedziami na komentarze z YT itp. Trochę felieton, trochę update!
Nie umiem nawet do tylu liczyć. Dla Was to pewnie nie nowość, bo pomyłki w obliczeniach były mi wytykane nie raz... ale wiem, że sto złotych to dużo pieniędzy. Tak dużo, że chyba musicie mieć ich nieskończoność. Nie widzę innego wytłumaczenia.
Oprócz upominków z poprzednich progów (czyli wyróżnienia w napisach końcowych oraz newslettera) Patroni subskrybujący na tym progu przez co najmniej 3 miesiące z rzędu otrzymają zestaw kosmicznych pocztówek. Są to autorskie grafiki stworzone przez moją stałą współpracowniczkę, zaprojektowane w klimacie kanału i podpisane własnoręcznie przeze mnie.
Wyszedłem z siebie i stanąłem obok. Brak mi słów. Dziękuję.
Kojarzycie te scenę z Interstellar, gdzie Matthew McConaughey wpada do środka czarnej dziury i znajduje miejsce, gdzie jest wszystko, zawsze, wszędzie? Ja myślę, że tam znajdujecie się Wy. Jesteście największą tajemnicą wszechświata. Grawitacyjną osobliwością. Dobra, tylko żeby wam sodówa nie uderzyła do głowy, okej?
Oprócz upominków z poprzednich progów (czyli miejsca w napisach końcowych oraz newslettera), Patroni subskrybujący na tym progu przez co najmniej 3 miesiące z rzędu otrzymają nie tylko zestaw kosmicznych pocztówek, ale też moją książkę Jak to wyjaśnić? dodatkowo podpisaną przeze mnie!
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Kacper Pitala w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony Gość, co zaczyna montować po północy (musiał mieć "klimacik")
Jest druga w nocy. Albo piąta rano. Albo jakaś inna losowa godzina, o której dostajecie powiadomienie, że wrzuciłem nowy film. To nigdy nie miała być reguła, to nie była wizja artystyczna, chociaż w momencie w którym wszyscy zaczęli mi o tym pisać w komentarzach, mógłbym to już potraktować jako „część wizerunku”.
Prawda jest taka, że tak po prostu wyszło. Na ostatnią chwilę ładuję do scenariusza jakąś ciekawostkę, nagrywam, montuję, wprowadzam poprawki. Sponsor czeka, bo miało być w kwietniu. Kwiecień kończy się za pięć minut? Trudno, bo mi tu muzyka nie uderza odpowiednio mocno w końcówce i muszę coś wymyślić. Kiedy film uznaje za gotowy, wrzucam i idę spać. Może ktoś będzie na mnie zły, ale jeśli widzowie są zadowoleni, to robota wykonana.
Nic się nie zapowiada, żeby to się zmieniło. Od siedmiu lat istnienia tego kanału staram się trzymać swojej wizji i nie odpuszczać. Czasem idzie gładko, temat jest dobry, a scenariusz pisze się sam. Innym razem coś nie gra, jest jakoś tak „za mało ciekawie”, głowię się nad tym jak to poskładać do kupy. Szukam ciekawostek, szukam jakiejś narracji i emocji, które sprawią, że to nie będzie tylko zbiór naukowych faktów. Przerabiam, usuwam, uzupełniam. Chcę, żeby każdy film był przygodą, z której trochę się dowiecie, a trochę… poczujecie.
Miniaturki robię albo przed napisaniem scenariusza (mam "wizję"), albo jak film się wysyła na YT...
Po co to?
Wiecie jak to jest. Wiecie o co chodzi, widzowie. Wszystko kosztuje, a mój pomysł na ten kanał był oryginalnie taki, że mam sprzęt, robię sobie filmy sam, grafiki sam, i wszystko jest prawie że darmowe w produkcji. Subskrybcji czy programów w zasadzie nie liczyłem, podobnie zresztą jak formalnych kosztów prowadzenia działalności (tzw. biznesplan na czuja), albo dostępu do artykułów naukowych (nawet nie zaczynajmy).
Z czasem zacząłem też dokładać trochę wydatków, bo były rzeczy, które przestały mi się podobać. Kupowałem licencje na utwory i szukałem nowych ścieżek dźwiękowych, a wy zauważaliście tę pracę i to dawało mi motywację. Robiłem selekcję klipów, ujęć, animacji. To za brzydkie, to zbyt stockowe, to nie ma tego czegoś. Tamto jest perfekcyjne, ale trochę drogie… no trudno. Montowałem samodzielnie i chociaż montażysta ze mnie niezły, to animator beznadziejny. Zacząłem pracować z Damianem, który wprowadził nową jakość wizualną idealnie dopasowaną do kanału i też to zauważyliście. Ja z kolei zyskałem trochę czasu i sam skupiłem się bardziej na dźwięku, muzyce - chciałem nie tylko utrzymać, ale mam nadzieję również zwiększyć jakość filmów.
Kraby to moja pasja (kto wie, ten wie)
A czemu tutaj?
Patronite’a rozważałem już na początku powstawania tego kanału, ale zawsze robiłem wszystko co mogłem, żebym nie musiał go zakładać. Stresowało mnie to niemiłosiernie - niby nikt nie musi płacić, ale jest jednak ta presja, odpowiedzialność, że wypada to wynagrodzić jakością. Dzisiaj czuję, że po pierwsze jestem w stanie tej presji sprostać, a po drugie: miałem szansę zauważyć, że nawet jak nikt mi nic nie wpłaca, to i tak presja jest. Więc po co sobie utrudniam? Nie wiem.
Filmu nie ma, autor oszalał
Mam to szczęście, że od jakiegoś czasu udaje mi się regularnie zdobywać sponsorów (serdecznie pozdrawiam ich przedstawicieli, którzy mieli zawsze anielską cierpliwość do moich "ostatnich poprawek"). Opieranie się tylko i wyłącznie na tym bywa jednak kłopotliwe. Zdarzają się momenty, że ofert nie ma żadnych - wiadomo. Może to być stresujące, ale przede wszystkim trochę paraliżujące: czy opłaca się wkładać dodatkowy czas, pieniądze w film? Czy jest sens coś publikować, jak nie udało się znaleźć sponsora? Jeżeli nagle się jednak pojawi, to będę musiał stworzyć kolejny film od zera, a to zajmuje czas. Może więc lepiej poczekać?
Nie ma tu zbyt wiele miejsca do manewru, do posiedzenia nad czymś dłużej, zrobienia czegoś, co będzie trwało więcej niż pół godziny, albo po prostu zrobienia filmu niezależnie od tego, czy jest akurat klient, czy nie. Ze sponsorów nie planuję całkowicie rezygnować - jest to jeden ze sposobów, żeby zmaksymalizować zarobek z pracy włożonej w film - ale widzicie, na czym polega problem.
Myślałem, że robienie filmów mnie jakoś wypali, ale jest inaczej - chciałbym mieć możliwości, żeby trochę poeksperymentować, może zrobić dłuższy film, może poruszyć trochę inny temat. Od czasu do czasu zrobić coś nowego. Chciałbym też utrzymać to, co udało się zbudować, a nie redukować koszty. Z czasem trochę się tego zebrało…
Ekskluzywne, niepublikowane wcześniej zdjęcie (prawdziwe, oryginał, kolekcjonerskie, stan idealny)
Chciałbym jeszcze niejeden film puścić o trzeciej nad ranem… a może o jakiejś normalnej godzinie. I żeby to był film, który można celebrować, posiedzieć przy nim dłużej. Żebym sam był z niego dumny.
Będę ogromnie wdzięczny za każde wsparcie, a gdyby nie było żadnego, nie szkodzi: ja i tak będę robił swoje. I dam z siebie wszystko. Dzięki, że jesteście i zapraszam do zaznajomienia się z progami - dla wspierających czeka coś małego ekstra.
Najnowsi Patroni
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.