Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Klub Jagielloński w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyOd razu mamy problem. Sekcja nazywa się „O autorze”, a tymczasem od powstania portalu ponad trzy lata temu, przez łamy portalu przewinęło się już 464 autorów, którzy stworzyli niemal 1700 materiałów.
Podstawowa sprawa jest taka, że jako redakcja nie lubimy chórków. I ogólnie słabo nam idzie wszelkie śpiewanie. Prawak! Lewak! Pisior! Platfus! Nasza debata publiczna jest nużąca, przewidywalna, ale przy tym zaborcza i w tej zaborczości agresywna. Są tylko dwie drogi i dwa obozy, do których musisz się zapisać. Później już tylko ulga, bo razem z legitymacją członkowską dostajesz także gotowy pakiet poglądów na każdy temat i każdy dzień tygodnia. I od teraz musisz już tylko śpiewać w chórku. Przeciwko tym drugim. Też w chórku. No i my tutaj wysiadamy.
Odnosimy wrażenie, że odkąd J24 pojawił się w sieci, systematycznie rośnie liczba tych, którym taka symetrycznie pęknięta rzeczywistość nie pasuje i, tak jak my, chcą wysiąść. I to właśnie do Was adresujemy jedną jedyną prośbę: wysiądźmy razem i chodźmy zbudować coś na serio.
Naszym zdaniem niedaleka przyszłość mediów to przyjęcie jednego z trzech modeli:
I. Formuła tabloidowa – nachalne reklamy wszelakich produktów, wulgarne nagłówki, tysiące „śmieciowych wyświetleń”. Bez względu na to czy to media o polityce, czy o celebrytach – poziom ten sam.
II. Formuła branżowa – ekspercka, jasno sprofilowana, niszowa. Ale przy tym opłacalna, bo opłacana przez same zainteresowane branże. Żyjąc dla i dzięki subskrybentom w dobrze skrojonych garniturach.
III. Formuła tożsamościowa – formuła Jagiellońskiego24. Media finansowane oddolnie, republikańsko, przez samych czytelników. Formuła ryzykowna, idealistyczna, może wręcz naiwna, lecz jednocześnie dająca faktyczną niezależność. Bez paywalli, bez interesownych reklamodawców, bez politycznych mecenasów, bez rozmieniania się na drobne. Umożliwiająca powstawanie autorskich i intelektualnie niezależnych materiałów, zainteresowana jedynie opinią samych Czytelników przez wielkie „c”, bo traktowanych poważnie, podmiotowo, tworzących realnie zaangażowane środowisko. Czytelników szczerze utożsamiających się z czytanym medium oraz mających wpływ na poruszane tematy i publikowane treści.
Początki były niepozorne. Krzysztof Bieda w momencie odpalenia portalu. 20 sierpnia 2013 roku.
Zaczynaliśmy skromnie. Pierwsze, nieporadne wywiady przeprowadzaliśmy na schodach, w towarzystwie szumiącego ekspresu do kawy. I co najistotniejsze – w przerwie lub zamiast zajęć uniwersyteckich. Dzisiaj już z uczelni powoli wychodzimy, niektórzy wrócą może jeszcze po doktorat. Ale kluczowe jest to, że tej studenckości się nie wstydzimy, wręcz przeciwnie – uważamy ją za atut. Mamy teraz swoją samodzielność i mamy swoje środowisko – Klub Jagielloński, naszego wydawcę. Z upływem czasu rosła jakość publikowanych materiałów. A wraz z nią zmieniał się także portal: nowa szata graficzna, nowe działy tematyczne, nowi autorzy. Dzisiaj trzon redakcji siedzi już w trzech miastach w Polsce: Krakowie, Warszawie i Katowicach, ale i na londyńskiej emigracji. Paweł, Piotrek, Bartosz krakowski i Bartosz warszawski, Karolina, Rafał, Maciek, Ala. A za nimi setki autorów, współpracowników, wywiadowanych...
Krakowskie planty, a na nich część krakowskej redakcji. Od lewej: Maciej Dulak, Paweł Grzegorczyk, Piotr Kaszczyszyn i Bartosz Brzyski.
Chęć traktowania rzeczywistości na poważnie i niechęć do chodzenia na skróty przyświeca nam od samego początku. Stąd analizy gospodarcze obok komentarzy politycznych, namysł nad sprawami społecznymi obok recenzji kulturalnych – bo rzeczywistość jest tworem złożonym. Stąd odpowiednia selekcja tematów w poszukiwaniu tego, co ważne i co często wcale nie pojawia się w nagłówkach gazet i czołówkach telewizyjnych wydań wiadomości. Może nieraz było mniej emocjonalnie, bez personalnych wycieczek, zbyt nudno. Ale nie mamy wątpliwości, że było na serio. I po coś.
W centrum naszych zainteresowań stoi państwo. Ale państwo na serio. Nie twarze rozkrzyczanych polityków, lecz ustrój, instytucje, administracja. I cały wachlarz wyzwań, które mają wpływ na nasze codzienne życie. I które nierozwiązane wcale nie znikną, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Narastając, będą miały coraz bardziej negatywny wpływ na naszą przyszłość. Polska małych miast i jej problemy, demografia, transport publiczny, rynek pracy, polityka społeczna, polityka regionalna, miejsce i rola Polski w UE. O tym wszystkim napisaliśmy już grubo ponad półtora tysiąca tekstów.
Jak mierzyć siłę oddziaływania medium? Najprościej chyba tematami, które udało „przemycić się” do szerokiej debaty publicznej. Mamy tę satysfakcję, że udało się nam to dwukrotnie w tematach, które uważamy za naprawdę istotne.
Pierwszy był patriotyzm gospodarczy – osobny dział zatytułowany „Dobre, bo Polskie”, a wcześniej pojedyncze materiały promujące tę, dziś już sztampową wręcz, ideę. To w naszym środowisku urodziła się aplikacja Pola, a teksty na naszym portalu były jednym z impulsów, który pozwolił wykrystalizować ten pomysł, z którego dziś korzysta już 300 000 ludzi. Mówiliśmy o tym na długo przed powstaniem zdecydowanej większości z setek profili w stylu „Kupuj u Polaka”.
Druga sprawa – członkowie redakcji może i mieszkają oraz pracują w Krakowie czy Warszawie, lecz ich domy rodzinne znajdują się poza zasięgiem telewizyjnych kamer: Mielec, Nowy Sącz, Ostrołęka, Radom, Ropczyce. To z pozoru mniej ciekawa Polska, Polska małych i średnich miast. O jej zauważenie, dowartościowanie i poważne traktowanie apelowaliśmy już ponad rok temu w temacie zatytułowanym „Rozproszyć Warszawę”, gdzie promowaliśmy policentryzację Polski, „wyprowadzkę” instytucji państwowych ze stolicy na „prowincje” i równomierny, nieograniczony do dużych metropolii rozwój kraju.
Nie chcemy być jednak dalej tylko „przemytnikami” wartościowych treści. Na razie być może zbyt mali, z Waszą pomocą chcemy szerzej uczestniczyć w debacie publicznej. Bo zarówno my, jak i Wy bardzo dobrze wiemy, ile ważnych tematów pozostaje niepodjętych przez największe media w kraju.
Wszystkie przedstawione wyżej cele, na które zbieramy środki to tylko różne sposoby, szczeble, narzędzia realizacji tego jednego zasadniczego pragnienia. Chcemy być podmiotem, nie przedmiotem sporu o Polskę. Współtworzymy otaczający nas świat, a z Waszą pomocą będziemy robić to skuteczniej i na poważniejszą skalę. Na tyle, na ile jest to możliwe. I na tyle, na ile pozwala na to formuła portalu opinii.
Chcemy, abyście byli częścią Jagiellońskiego24. Bo wiemy, że Wam zależy tak samo jak nam.
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.