Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Łukasz Wasilewski (Toy Photography) w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony
Cześć,
Nazywam się Łukasz Wasilewski. Z wykształcenia jestem programistą, z zawodu marketerem, a od niedawna scenarzystą (a do tego kiedyś realizowałem się nawet jako kompozytor – sprawdźcie muzykę do gry o gnomach:)). Natomiast moim wielkim hobby jest zbieranie figurek Funko POP! Vinyl, których mam już ponad 300. W tym roku kończę 35 lat, więc niektórzy powiedzą, że przeżywam kryzys wieku średniego, zbierając laleczki z dużym głowami. Cóż, możliwe:P Wolę jednak myśleć, że po prostu pielęgnuję w sobie wewnętrzne dziecko.
Dla niektórych POPy to zwyczajne kawałki plastiku z Chin. Dla innych niemalże relikwie, których nawet nie odpakowują z pudełek. Dla mnie to natomiast mali modele, których uwielbiam fotografować, ale także przemalowywać i tworzyć z nich nowe figurki. Zaczęło się od fotografowania, ale szybko stwierdziłem, że potrzebuję jakichś rekwizytów , a potem... well, that escalated quickly. Zacząłem od drobiazgów dla lalek, które akurat były w dobrej skali, a nim się obejrzałem, ciąłem styrodur i budowałem z niego ruiny, coraz częściej odwiedzałem markety budowlane w poszukiwaniu interesujących półproduktów czy polowałem na Allegro na używane zabawki, którym mógłbym dać drugie życie. W międzyczasie szlifowałem swoje umiejętności w Photoshopie (chmury na zdjęciach same się nie dodadzą) i zamiast robić pojedyncze fotki, skoncentrowałem się na tematycznych sesjach.
Chciałbym dalej się rozwijać, inwestować w sprzęt do zdjęć i tworzenia dioram, więc postanowiłem założyć konto na Patronite.
Kolekcjonowanie figurek, tworzenie scenerii, ustawianie światła - to wszystko droga do celu. A celem jest stworzenie jak najlepszego zdjęcia. Uwielbiam efekty praktyczne w filmach (zwłaszcza z wykorzystaniem miniatur), więc sam także staram się jak najwięcej uwiecznić samym aparatem, a Photoshopa używać niczym przypraw w kuchni. Co nie znaczy, że nie lubię czasem konkretnie dopieprzyć;)
Poniżej kilka wybranych zdjęć. Dużo więcej znajdziecie w galerii.
Fotka z najnowszej pustynnej sesji - mamy tu i dodatkowe światło (zwykła biurowa lampka), i element makiety (własnoręcznie wykonane skały), i Photoshopa (wydmy w tle). Przygotowania zajęły ponad tydzień, ale warto było spędzić nad tym tyle czasu:)
A tu małe spojrzenie zza kulis (wspominałem, że uwielbiam making ofy?;))
W tym przypadku Photoshop rozgrzał się aż do czerwoności (wybaczcie suchar - no po prostu musiałem:P). Chociaż sama skała, na której stoi Obi-Wan, to akurat także moje dzieło.
Żeby nie było, że koncentruję się na "Star Wars" (chociaż nie ukrywam, że mam do tego uniwersum wielki sentyment), to poniżej fotka z sesji inspirowanej obłędnym "Mad Max: Fury Road", którą zrobiłem... oczywiście przed domem, korzystając z faktu, że obok trwała budowa kolejnego bloku. W tle konkretnie przerobiony Dodge Charger (chociaż niektórzy pewnie powiedzą, że zmasakrowany:P).
Żeby nie było, że Dodge'a wkleiłem w Photoshopie (polecam Waszej uwadze opony z uszczelki do okna):
Ponieważ było upalnie i pustynnie, to na koniec tej sekcji zmiana klimatów na zimowe, a konkretnie na "Nienawistną ósemkę" Quentina Tarantino (uwielbiam, ale to chyba nie zaskoczenie).
Warto dodać, że dyliżans przemalowałem od zera. Na początku wyglądał tak.
Toy photography wciąga jak najgorszy nałóg. Szybko przestało mi wystarczać robienie zdjęć w plenerze czy w towarzystwie książek/komiksów (chociaż klasyczny flat-lay też od czasu do czasu lubię zrobić). Zacząłem myśleć o tworzeniu dioram, a od myśli do czynu niedaleka droga:
Proces powstawania powyższej dioramy opisałem na blogu, więc nie będę Was tutaj zanudzał. Udowodniłem sobie, że mogę tworzyć także różne elementy scenerii. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc szybko powstała kolejna scenka (fun fact: czołg to zabawka, którą kupiłem na Allegro za dosłownie 20 zł, a potem wziąłem na warsztat):
Każdy, kto oglądał tę przeróbkę, mówił, że fajna rdza, że nie wygląda jak zabawka, a ja przystawiałem im czołg pod oczy i z obsesyjną emfazą mówiłem: "Ale ssspójrz tylko na to błoto, jak się śśświatło odbija, jakby faktycznie było mokre, nie? Nie? NIE?".
No ale fajnie wyszło, prawda?
Skoro już na wstępie wspomniałem o cięciu styroduru, to nie mógłbym nie pokazać ruin, które z niego powstały...
...a tym bardziej zdjęcia, na którym pełnią funkcję tła:
Tworzenie elementów scenerii sprawia mi mnóstwo satysfakcji i wznosi na wyższy poziom realizowane sesje. Mam nadzieję, że uda mi się w tym temacie zdobywać kolejne doświadczenia.
Okej, było już o samych figurkach i zdjęciach. Było też o dioramach, czyli tworzeniu czegoś z niczego. No teraz wróćmy znowu do figurek. POPy są sprzedawane pomalowane, ale wiele osób chwyta za pędzle i przerabia je po swojemu. W ten sposób powstają tzw. customy. Podstawowa wersja to repaint, czyli właśnie przemalowanie. Możemy jednak posunąć się dalej i z kilku figurek zrobić jedną - tu dodać jakiś element, tu coś przeciąć i oczywiście przemalować. I taki właśnie proceder uprawiam - poniżej Joker powstały z elementów, które zostały mi po pracy nad innymi customami, czyli w zasadzie jest to forma upcyclingu.
Natomiast poniżej Superman à la kamienny posąg. Skała, na której stoi (klęczy?) także powstała w moim warsztacie (nieprawda - na stole w pokoju dziennym).
Czy mam na koncie inne customy? Jasne, chociażby tutaj opisuję, jak zafundowałem lśniącemu nowością falloutowemu POPowi iście postapokaliptyczny make-over. Swoją drogą, jeszcze jedna figurka w power armorze grzecznie czeka na półce na pomalowanie.
Mógłbym jeszcze długo pisać (poniekąd zajmuję się tym zawodowo, więc jak już zacznę...), ale trzeba kończyć ten autobiograficzny wpis. Myślę, że jest już jasne, że jestem zajarany geekiem. A jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, to zdradzę, że kilka lat temu w warszawskim Radiu Kampus współprowadziłem audycję o wdzięcznej nazwie "Schaby Jabby" - o "Star Wars" i szeroko rozumianej popkulturze (część odcinków można posłuchać tutaj, ale sam chyba nie odważę się do nich wrócić). O muzyce już wspominałem (chociaż nie chwaliłem się, że remixowałem Rahima), a warto też dodać, że zaliczyłem całkiem niezły debiut powieściopisarski książką "Oddawaj różdżkę, Phong!". O scenariuszach nie mogę na razie za wiele powiedzieć (wiecie - NDA, a z prawnikami lepiej nie zadzierać), ale mam nadzieję, że niedługo będą mógł się pochwalić przeniesieniem ich na ekran.
Podsumowując - uwielbiam tworzyć. Czasami realizuje się, fotografując, innym razem budując miniaturowe światy, a najczęściej - pisząc. Chciałbym się w pełni poświęcić swoim pasjom i rozwijać ogólnie jako twórca. Będę dozgonnie wdzięczny, jeśli mi w tym pomożecie.
A już naprawdę na koniec ujawniam, jak wyglądam (chociaż to żadna tajemnica - w końcu powyżej kilka razy linkowałem do swojego bloga).
Fotka z serii "ja i moje POPy":
A tak się prezentuję, gdy próbuję być cool (tak wyszło, że pozowałem z basem, chociaż zdecydowanie częściej gram na gitarze, ale don't judge me):
Dzięki za czas poświęcony na lekturę!
Wesprzyj działalność Autora Łukasz Wasilewski (Toy Photography) już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.