Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Marta Sielska w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyCo daje mi i Wam Patronite?
Pamiętajcie, że zazwyczaj w filmach widać tylko piękne widoki i uśmiechniętych ludzi, a mało kto bierze pod uwagę trudy twórcy bez stałego adresu, rodziny, znajomych i normalnych relacji. Nie każdy potrafi żyć w taki sposób, ale ja chcę Wam pokazać, że można korzystać z tych chwil i żyć według własnych zasad!
To pewnego rodzaju umowa między nami, że mam trochę bezpieczeństwa i stabilizacji, aby tworzyć dalej filmy. Kanał podróżniczy to ciężki kawałek chleba i sporo w niego zainwestowałam więc spokojnie, tak szybko go nie porzucę :)
Mój profil zaczął rozwijać się w 2020, publikuję częściej i to właśnie dzięki Patronom, zdecydowałam się kontynuować życie w Tajlandii. Jestem niesamowicie wdzięczna za okazane zaufanie i dzięki Waszym “cegiełkom i cegłom” mogę robić kolejne odcinki, co stało się również moją pracą. Dokładnie tak, kanał od zera urósł do dodatkowego zarobku, więc zdecydowałam się nie wracać na etat w Polsce, tylko kontynuować swoją pracę dla Was.
Na co przeznaczyłam wsparcie z tego serwisu:
Na co chcę przeznaczyć kolejne wsparcie:
Obecnie pracuję zdalnie i mieszkam w Tajlandii. Nie muszę i już nie chcę stamtąd uciekać. Zdecydowałam że będzie to mój drugi dom przez jakiś czas i stamtąd będę jeździć na mniejsze i większe wyprawy.
A zaczęła się moja historia...?
Godzina 8 zero zero, rozpoczynam trasę do biura. Mijam na hulajnodze zamyślonych ludzi podążających do szklanych biur na mokotowskim Mordorze. Czasami się do nich uśmiecham i sprawdzam, czy potrafią to odwzajemnić. A może po prostu biorą mnie za wariatkę? Trudno. 9 zero zero, siadam do biurka z kubkiem kawy. Maile, telefony, rozliczenia, ustawienia. Przerwa, lunch, kawa. 17 trzydzieści i koniec. Jeszcze tylko powrót, w zimie trochę bardziej uciążliwy i o 19 mogę zająć się sobą. Znasz ten schemat? Zadałam sobie pytanie: czy chcę, aby wszystkie moje dni wyglądały już tak samo przez całe życie? Wróć. Dużo pracy nad sobą włożyłam przez lata, aby z nieogarniętej dziewczyny, być teraz panią w korporacji. Jednak wiedziałam, że to nie jest dla mnie odpowiednia droga.
“Jeśli nie będziesz realizował swoich marzeń, to ktoś zatrudni Cię, do spełniania swoich.”
Zmieniałam pracodawców dosyć często. Nowe wyzwania, ludzie, warunki, chociaż nie zawsze wychodziło mi to na dobre. Dochodzę do wniosku, że trzeba pracować nad sobą jeszcze bardziej. Rozwijać umiejętności osobiste, a przede wszystkim pasje, która może odciągnąć od nieudanych wyborów życiowych i zawodowych.
Wyjeżdżam na pierwszy wyjazd poza Europę, hurra! Dokładnie w dniu wylotu kupuję “profesjonalny” aparat, który będzie służył mi jako rejestrator moich wrażeń i historii.
Nie mam pojęcia jak nagrywać, mówić do kamery, czym jest ISO, ani przysłona w aparacie.
Przez 10 dni staram się po prostu zarejestrować na karcie pamięci swoje szczęście i ekscytację z wyjazdu w nowe miejsce. To uczucie towarzyszy mi zawsze podczas podroży i chcę do niego wracać, podczas zimnych dni w Warszawie. Mam przecież tylko 20 dni urlopu w ciągu roku, podczas których mogę korzystać z życia więcej.
W kolejnym roku mam już zaplanowanych kolejnych 5 wyjazdów. Jestem mistrzem, w organizowaniu krótkich podroży po Europie. Sylwester w Izraelu? Mam już dograne loty, noclegi i atrakcje parę miesięcy wcześniej. Weekend w Bułgarii, Czarnogórze lub urodziny na Teneryfie? Czemu nie! Zaczęło to być moją obsesją. Znałam na pamięć siatki lotów i możliwości wyrwania się z rutyny życia, chociaż na chwilę. Potrafiłam lecieć o 6:00 rano do Mediolanu, Londynu czy Sztokholmu i wracać tego samego dnia o 21:00. Po rodzinnych świętach, zamiast kupować bilet na pociąg, szukam połączeń z Wrocławia do Warszawy przez Bazyleę, mając na miejscu parę godzin, aby tylko zobaczyć nowe miejsce. Czy ja już całkiem oszalałam, a może po prostu odnalazłam swoją pasję?
Styczeń 2018, wrzucam pierwszego vloga na YouTube.
Pokazuję Wam jak praktycznie wyjechać na parę dni oraz wybrać bagaż podręczny w liniach lotniczych bez dodatkowych kosztów. Filmy nie ukazują się regularnie, ponieważ służy mi on jako audiowizualny pamiętnik, do rejestrowania swoich pozytywnych emocji przed większymi krokami podróżniczymi. Skupiam się na pracy zawodowej, rozwijaniu umiejętności i dojrzewaniu do poważniejszych decyzji.
Grudzień 2018, podróż na Filipiny i postanowienie zmian.
Pierwsza podróż do Azji południowo-wschodniej, na którą tak długo czekałam! Urlop na 14 dni już dawno zaklepany, loty z dwoma przesiadkami kupione, plan atrakcji na 11 dni dopięty na ostatni guzik. To były wspaniałe dni w zupełnie nowym miejscu i nieznanym mi dotąd gorącym klimacie. Trawa wydawała mi się bardziej zielona, palmy niesamowicie wysokie, ludzie zawsze uśmiechnięci i nawet zniosłam to paskudne filipińskie jedzenie oraz siano we włosach przez wilgotność powietrza. Coś we mnie pękło po tym wyjeździe. Chcę się tak czuć zawsze! Postanowiłam, że za rok nie będę w tej samej sytuacji. Urlop to euforia szczęścia, a powrót to smutek i powrót do rutyny. Może dla niektórych to normalne, ale ja za wszelką cenę chciałam odejść od takiego schematu życia.
Decydujący rok 2019
Przez cały 2019 rok pracowałam intensywnie nad dopięciem swojego celu. Chodziłam na wydarzenia dla blogerów, wystąpienia podróżników i poznawałam historie ludzi, którzy przemierzyli tysiące kilometrów oraz połączyli pracę z pasją. Dlaczego ze mną ma być inaczej? Skupiłam się na przygotowaniach i zamykaniu sprawach osobistych oraz zawodowych w Warszawie.
Wszystko brzmi pięknie, ale skąd na to wziąć pieniążki? I tu może niektórych zaskoczę, ale pieniądze wzięły się po prostu z oszczędzania przez ten rok. To było największe wyzwanie, bo nie miałam pojęcia na jak długo starczy mi oszczędzona kwota. Każdy ma inną sytuację, więc nie mam na to złotych rad. Mimo swojego wieku i przepracowanych lat nie dorobiłam się stabilizacji w Warszawie z pewną bezpieczną poduszką. Nie będę siebie oceniać czy to dobrze, czy źle. Miałam lepsze i gorsze momenty w życiu i jestem wdzięczna, że mogłam tym razem postawić sobie cel i go zrealizować. Poprosiłam też szefa o pracę zdalną na część etatu od stycznia. Negocjacje były burzliwe, ale udało się!
Grudzień 2019, podróż do Australii.
28 grudnia stanęłam ze swoim dobytkiem w dwóch plecakach na płycie lotniska w Berlinie. To się naprawdę dzieje! Wyjeżdżam na drugą półkulę ziemską i żegnam zimę w tym roku parę miesięcy wcześniej! Po 40h podróży powitałam nowy rok w Melbourne z dzikimi pingwinami na molo w St Kilda. To było niesamowite uczucie.
Dlaczego Australia? Ten kraj wydawał mi się zawsze tak odległy, drogi i nieosiągalny, że wyszło to przez przypadek. Jak tylko pojawiły się tanie bilety za 1500 zł, to kupiłam go w jedną stronę bez zastanowienia. Natomiast jeśli chodzi o mój pobyt i trasę, to nie planowałam niczego szczegółowo. Postanowiłam, że w tej podróży dam porwać się przygodzie.
Przez problemy z podróżami wewnątrz kraju (pożary buszu) oraz nieudanej pracy za nocleg w szkole surferskiej (workaway), zostaję w Melbourne na dłużej. Podejmuję również z koleżanką współpracę z hostelem, gdzie możemy mieszkać w zamian za usługi fotograficzne i wideo. Ratuje to nasz budżet i staramy się odkrywać życie w tym mieście. Powstają dla Was filmy o moich początkach nowego życia, trasy po Great Ocean Road, spotkaniu dzikich kangurów i koali w Wilsons Promontory Park, spontanicznym wyjeździe w góry Grampians, tanich knajpach do zjedzenia oraz wywiady z ludźmi podczas okropnego smogu spowodowanego przez pożary.
Pojawia się możliwość wyjazdu na północ Australii, tuż przy rafie koralowej, aby współpracować z drugim hostelem w tej sieci. Jesteśmy podekscytowane zmianą miejskiego klimatu na rajskie Aarlie Beach! Pech chciał, że był to środek pory deszczowej i na północy szalały monsuny i powodzie. Obsługa też nie dawała jasno znać, czy możemy się tam zaraz zjawić. Miałyśmy tego dosyć. Kupujemy bilet do Tajlandii na Phuket. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że był to jeden z lepszych kroków w tej podróży.
Luty 2020, przyjazd do Tajlandii
Początki na wyspie były dla mnie dosyć trudne. Przywiozłam z Australii przeziębienie, które rozwinęło się w zapalenie oskrzeli, zatok, częste wizyty u lekarza i trzy antybiotyki. Jeżeli chcecie wiedzieć, jak wygląda obsługa medyczna oraz ubezpieczenia w Tajlandii to jest o tym również film. Po trzech tygodniach nie widziałam jeszcze nic poza dzielnicą Patong, gdzie akurat mieszkałyśmy. Zaczęłam powoli wychodzić i odkrywać uroki tej wyspy, która jest najbardziej komercyjna w Tajlandii. Mnie jednak cieszyło dosłownie wszystko, nie przeszkadzały tłumy na Bangla Road, czy niezbyt czyste plaże. Mogłam w końcu coś zobaczyć!
Spędziłam urodziny na Phi Phi Island, pływałam z rybkami i żółwiami, podziwiałam Maya Bay na łódce o wschodzie słońca, a o zachodzie tańczyłam na plaży. Przełamałam się i zrobiłam nawet prawo jazdy na skuter, aby nie mieć ograniczeń w poznawaniu nowych miejsc. W międzyczasie cały czas pracowałam dla korporacji z Warszawy na część etatu po to, aby robić dla Was również filmy.
W Tajlandii przestałam się spieszyć i odwiedzać miejsca z zegarkiem w ręce. Mogłam zostać gdzieś jeden dzień lub cały tydzień. Właściwie planowałam już dalszą podróż po tym wspaniałym kraju, ale sprawy zaczęły się komplikować...
Podczas gdy życie wydawało się tu nadal normalne, inne kraje, a zwłaszcza Europa, zaczęła wprowadzać już restrykcje i zamknięcie swoich granic. W mojej głowie kotłowało się wiele czarnych myśli. W tej sytuacji nie było sensu wyjeżdżać z Phuket, tylko spokojnie czekać na rozwój wydarzeń. Było sporo stresu oraz walki o wizę w tym czasie, ale ostatecznie… Zdecydowałam, że nie wracam do Polski, tylko zostaję zamknięta na Phuket. Na własne życzenie.
Pokazywałam Wam w filmach swoją drogę o przetrwanie oraz zmiany, które następują w Tajlandii. W pewnym momencie oprócz zakazów na wychodzenie po 22:00, jedzeniu w restauracjach, korzystania z plaż, parków, czy siłowni, zamknięto też wszystkie dzielnice.
W tym czasie pomagałam przy zbiórce jedzenia dla ubogich rodzin, przeprowadzałam rozmowy z mieszkańcami i sama starałam się wytrzymać ten trudny okres. W połowie czerca udało się! Wyspa została ponownie otwarta, a ja wyruszyłam w kierunku kolejnej wyspy Koh Samui, ponieważ sami wybraliście ją w czacie na żywo. Później mieszkałam chwilę na Koh Phangan i zobaczyłam podwodny świat Ko Tao. Do mediów dochodziły plotki o otwarciu granic w innych krajach Azji płd.-wsch., ale nic nie było jeszcze potwierdzone. Tajlandia natomiast przedłużała swój stan wyjątkowy o kolejne miesiące i niczego nie można było konkretnie zaplanować!
Lipiec 2020, Bangkok
Tajlandia do ostatnich dni miesiąca nie zapowiadała, co zrobi z osobami na wizach turystycznych. Jedyną szansą na zostanie oraz zdobycie wizy pracowniczej było podjęcie pracy jako nauczyciel. Trafiłam do Bangkoku po prawie półrocznym mieszkaniu na wyspach wśród natury, więc aklimatyzacja do nowego “powietrza”, nie była taka łatwa. Kupiłam białą koszulę, spódnicę za kolano i czarne buty. Przygotowałam cv pod ten zawód, nagrałam wideo o sobie, wysłałam 50 zgłoszeń o pracę, a także wydrukowałam i zaniosłam do niektórych szkół osobiście. Znowu się udało! Podpisałam umowę jako nauczyciel w przedszkolu bez żadnego doświadczenia. Cały proces zajął mi 8 dni, nie nagrywałam wtedy zbyt wiele, ale na pewno przekażę Wam cenne wskazówki jak to zrobić.
Po dopełnieniu kilku, ale jeszcze nie wszystkich dokumentów, wyjeżdżam szybko na północ Tajlandii, gdzie spędzę ostatnie sielskie wakacje. Jeździłam na skuterze po górach przy granicy z Laosem, stałam na styku trzech państw Złotego Trójkąta oraz mieszkałam u lokalnej rodziny w górach w Chiang Dao. Wróciłam po tym do Bangkoku rozpocząć nowy etap w swoim życiu, małą stabilizację na parę miesięcy!
Grudzień 2020, Phuket
Po paru miesiącach w wielkim mieście, brakuje mi skutera, wolności, zachodów słońca na plaży i czystego powietrza. Wracam na Phuket, gdzie mam załatwioną kolejną posadę. Przeniesienie wizy nie kończy się pomyślnie, a szkoła chce ode mnie wyłudzić dziwne opłaty za takie usługi. Mam tego dosyć i rozpoczynam szukanie od nowa.
Lipiec 2021
Z przedszkolanki staję się cyfrowym nomadem! Pracuję już tylko zdalnie i zostawiam za sobą epizod nauki w szkole. Było to niezwykle cenne doświadczenie, ale możliwość pracy zdalnej jest dużo bardziej elastyczna i umożliwia podróże!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.