Zawsze byłam inna. I tak, jak ja radziłam sobie ze sobą, tak inni mieli z tym problem.
I tu zaczęły się schody — bo dziecko nie rozumie, dlaczego ktoś go nie akceptuje. Dlaczego odmienność wywołuje dystans, dlaczego bycie sobą czasem boli i jest trudne.
Dziś, jako dorosła kobieta, wiem, że brak akceptacji inności to w gruncie rzeczy brak tolerancji i odrobina zazdrości.
W moich czasach zazdrość była częstym zjawiskiem — bo wszystkiego brakowało.
Buty na kartki, ubrania jak z jednej matrycy, sklepy puste, twarze smutne i podobne. Najbardziej w cenie była wtedy wyobraźnia — bo tylko ona pozwalała uciec od szarości i tworzyć swój własny, kolorowy świat.
Można więc powiedzieć, że to, jak ludzie reagowali na inność, miało jakieś wytłumaczenie.
Ale dziś, gdy wszystko jest na wyciągnięcie ręki, brak tolerancji nie ma już usprawiedliwienia.
A mimo to, wciąż nie wszyscy odrobili tę lekcję. Szkoda...
