Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Monika Andruszewska - wojenny korespondent w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyMieszkam na Ukrainie od rewolucji na Majdanie, gdzie udałam się jeszcze jako studentka. Gdy zaczęła się wojna na wschodzie kraju, ruszyłam na front i zaczęłam ją relacjonować. Piszę, robię zdjęcia, współpracuję jako freelancer z „Tygodnikiem Powszechnym”, a także z wieloma innymi polskimi mediami. Ale moja działalność wykracza daleko poza pracę dziennikarską - od sześciu lat aktywnie wspieram wyzwolonych z rosyjskiej niewoli jeńców oraz rodziny osób zaginionych. Staram się nagłaśniać ich sytuację, organizować zbiórki na ich rzecz (prezenty dla dzieci, które straciły rodziców, wyjazdy dla sierot i dzieci jeńców), a także angażować we wsparcie polską dyplomację.
W Donbasie wciąż trwa wojna. Pozornie obejmuje niewielki obszar - lecz w rzeczywistości skażony nią wschód kraju promieniuje jak Czarnobyl – zabija po cichu, deformując na zawsze życie rodzin wiele setek kilometrów od miejsca walk. W polskich mediach informacje o niej pojawiają się jednak coraz rzadziej, opinia publiczna zdążyła się już do niej przyzwyczaić. Dlatego w moich wpisach na Facebooku staram się przypominać, że za oficjalnymi komunikatami o liczbach poległych w Donbasie kryją się pojedyncze tragedie, zrujnowane życia oraz spustoszenia psychiczne, których nie da się odbudować. Zakładam, że im więcej osób wie o dramacie rozgrywającym się za naszą wschodnią granicą, tym większa szansa, że łamanie praw człowieka na tych terenach nie pozostanie bezkarnym. Oddaję głos osieroconym matkom zaginionych, na których samotną walkę o prawdę z postsowiecką biurokracją nikt nie zwraca uwagi, rodzinom jeńców, uchodźcom, aktywistom, a także pojedynczym żołnierzom, którzy nagle musieli porzucić swoje dotychczasowe życie i ruszyć do obrony kraju.
Za informowanie o łamaniu praw człowieka na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy, zostałam uhonorowana przez Medżlis narodu Tatarów Krymskich oficjalnym podziękowaniem, zaś tuż po utworzeniu autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej Ukrainy, zostałam pierwszą osobą na Ukrainie, która otrzymała uroczyste pisemne podziękowanie od Epifaniusza, zwierzchnika cerkwi, za aktywny wkład w zwolnienie ukraińskich jeńców i więźniów politycznych przetrzymywanych na okupowanych terenach Donbasu i w Rosji.
W 2019 roku za artykuł „Bierz ciało, póki dają” („Tygodnik Powszechny”), zostałam laureatką ufundowanej przez Polską Agencję Prasową Nagrody im. Kazimierza Dziewanowskiego (Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich) za najlepszą publikację o problemach i wydarzeniach na świecie. Większość moich publikacji jest też dostępnych w internecie, zapraszam do czytania :)
Nie pracuję w żadnej fundacji, mojej działalności na rzecz praw człowieka, ani wyjazdów na front, nikt nie finansuje. Dzięki Waszemu wsparciu będę mogła to robić intensywniej.
Wesprzyj działalność Autora Monika Andruszewska - wojenny korespondent już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.