Ten autor nie zbiera obecnie pieniędzy.
Avatar użytkownika

Dom Tymczasowy u Astry

Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!

O autorze

Jestem studentką weterynarii i moją pasją jest ratowanie najmniejszych istnień. W ostatnich latach miałam w swoim Domu Tymczasowym ponad 50 kociąt i szczeniąt, zazwyczaj były to niesamodzielne oseski. Ratuję nawet jednodniowe maluszki. Miałam też wielu kalekich podopiecznych. Jestem niezależnym DT.

Cześć, jestem Karolina. Kończę właśnie studia z weterynarii i moją ogromną pasją jest neonatologia. Ratuję od ponad 3 lat w domowym zaciszu najmniejsze z kociąt i szczeniąt. Posiadam też pod dożywotnią opieką 7 kotów, które (w zdecydowanej większości) z powodu różnych dolegliwości nie nadawały się do adopcji.

Przez lata działania na rzecz bezdomnych maluchów posiadam spore doświadczenie z którego korzystają malce z całego województwa Śląskiego. Domów tymczasowych gotowych do ratowania noworodków jest bardzo mało, większość schronisk oferuje im jedynie eutanazję. Ja staram się dać szansę każdemu i często udaje mi się je uratować. Nie zawsze tak się dzieje, ale w większości przypadków dzięki doświadczeniu i wiedzy udaje się postawić te maluszki na łapki. Pierwsze dni są ciężkie, ponieważ wymagają karmienia co 2 godziny dzień i w nocy, ale radość gdy rosną wynagradza każdy trud. 

Mieliśmy pod opieką również wiele zwierząt kalekich i skrzywdzonych. Były koty z hipoplazją móżdżku, uszkodzeniem rdzenia, problemami behawioralnymi czy dzikie. Zawsze walczę o kastrację kotów domowych i wolnobytujących, sama w miarę możliwości biorąc udział w ich łapaniu, ale często gdy trafiają maluchy na to jest już za późno. Ich matka często nie żyje. Po ocaleniu, zapewniam im profilaktykę odpowiednią do wieku oraz szukam dobrych i bezpiecznych domów.

Przykładam wielką wagę do dobrego żywienia kociaków, do tego by opuszczały mój dom po szczepieniu, odrobaczeniu, z mikrochipem oraz oczywiście na podstawie umowy adopcyjnej. Starsze kociaki przechodzą też testy FIV/FeLV oraz kastrację. Moje koty dla bezpieczeństwa oczywiście są po szczepieniu przeciwko wirusowi kociej białaczki, szczepieniu na inne choroby zakaźne i z ujemnymi testami, po kastracji. Robię wszystko co możliwe, by zapewnić im najlepszy i najbezpieczniejszy start.

Dokładam wszelkich starań by zrobić WSZYSTKO co w najlepszym interesie maluszków. Sama utrzymuję się jedynie z renty, ponieważ od dziecka walczę z niepełnosprawnością. Chorobą autoimmunologiczną przewodu pokarmowego. Chciałabym dalej móc działać i ratować istnienia, a jako niezależny dom tymczasowy, utrzymuję podopiecznych wyłącznie z datków i wsparcia osób dobrej woli, które popierają moją misję. Jeżeli do nich należysz i chcesz ze mną ratować maleńkie istnienia, będę Ci bardzo wdzięczna.