Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Ejtyś w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponySkoro tutaj jesteś to najpewniej znasz mnie z instagrama, bo to tam obecnie publikuję swoją twórczość. Bardzo serdecznie ci dziękuję, że w ogóle postanowiłaś (mała szansa na łeś...) tutaj w ogóle zajrzeć.
Nie będę próbował ci sprzedać na siłę słusznej idei, że parę twoich groszy byłoby bardziej szczęśliwymi w moim posiadaniu. Zakładam, że to czemu wspieranie artystów, których talent się dostrzega, jest czymś ważnym, potrafisz sama zrozumieć i tłumaczenie tego po raz tysięczny mija się z celem.
Zamiast tego opowiem o dwóch projektach - z wielu, które chodzą mi po głowie - nad którymi mógłbym pracować, a nie mogę, ponieważ 60-75 godzin w tygodniu zabiera mi walka o utrzymanie się nad powierzchnią rwącego nurtu współczesnego kapitalizmu.
Jedną z moich aspiracji życiowych jest pobicie Małego Księcia. Osobiście uważam, że jest to książka doskonała, ale ma jedną wadę: autor przecenił inteligencję swoich niedoskonałych czytelników, czyli rodziców. Wiele osób nie do końca dostrzega fakt, że to jest książka skierowana nie do dziecka, a do osoby, która ją dziecku czyta (oczywiście dla dziecka to też jest niesamowita książka). Moim pierwszym projektem są więc horroro-bajki: bajki które usypiają dzieci, a rodzicom nie dają spać po nocy pokazując im jak cholernie wielka ciąży na nich odpowiedzialność.
Oto początek jednej z takich bajek. Opowiada ona prawdziwą historię o tym, jak kiedyś badano rozwój choroby sierocej poprzez pozbawienie noworodków dostępu do kontaktu z drugim człowiekiem. Spoiler: pomimo tego, że wszystkie potrzeby fizjologiczne zostały zaspokojone, dzieci zaczęły po prostu umierać odmawiając przyjmowania pokarmu. Historia ma tu więc szczęśliwe zakończenie: Piękna czarodziejka DEATHni przychodzi ratować sytuację i wszystkie dzieci wracają do miejsca gdzie płacz i smutek nie istnieje.
Morał równie prosty: może tobie tego nie dano, ale upewnij się, że twoje dziecko przez cały czas rozwoju wie, że jest kochane. Jakkolwiek niezręczne i "oczywiste" by ci się to nie wydawało.
Historia ta wydarzyła się sto lat temu
W prawie całkiem zapomnianych czasach
Kiedy to wydawało się dziecku każdemu
Że to elfy kryją się po lasach
Ciężko tę historię przedstawić krok po kroku
Jest ona bowiem bardzo zawiła
Wiele o niej zmyśleń, fakty zginęły w mroku
Bohaterów zaś mchu skryła mogiła
Podobno jak to często bywa w takich dziejach
Pradawna magia jeszcze istniała
Dużo w niej o zaklęciach oraz czarodziejach
Jest też pani co się ślicznie śmiała
Do dziś mieszkańcy nie chcą się przyznać do tego
W Londynuksem zwanej wtem osadzie
Że coś tak niesamowicie wręcz głupiutkiego
Zaczęło się u nich w pięknym sadzie
Spacerował po nim mag bardzo szanowany
Wcześnie rano o samym poranku
Był bardzo zamyślony czymś zafrasowany
Z zamyślenia zapomniał aż o śniadanku
Rwał sobie wąsy drapał się po brodzie
Oczami szukał wsparcia w niebie
Odpowiedzi szukał po całym ogrodzie
Zapomniał nawet o obiedzie
Drugim projektem jest znowu bajka dla dzieci. Tym razem bajka, którą bym chciał, aby mi przeczytano, gdy byłem małym chłopcem. Może zaoszczędziło mi by to wielu przykrości i nie musiałbym być poetą. Słowem: upewniam się, że konkurencja mi nie wyrośnie...
Pomysł na bajkę bierze się z Rodziny zastępczej. Nadworna poetka z tego serialu w jednym odcinku narzekała, że mężczyźni są jacy są, ponieważ opowiada im się bajki o pokonaniu smoka i księżniczce, a co dalej to już nikogo nie interesuje. Staram się ten archetyp wywrócić do góry nogami. Puenta całego utworu to: Nie bądź rycerzem, stan się smokiem/ Może wtedy księżniczka łaskawszym spojrzy okiem. Smok to tu symbol mądrości, a główny bohater przechodzi metamorfozę z Ciamandołka, przez rycerza do smoka właśnie. Morał jest oczywiście bardziej od tego zawiły.
Utwór ten jest sztuką, która można wystawiać w teatrach i mam już gotowy pierwszy akt.
Poniżej pierwsza scena pierwszego aktu. Tytuł to Smok, Rycerz i Ciamandołek
Akt Pierwszy
Scena Pierwsza
Narrator:
Na skraju tajemniczego lasu w wielkiej jaskini
Z której często dochodzą huki i nie raz się dymi
Mieszka nasz Młody Ciamandołek razem z rodzicami
Którzy próbują go karmić zdrowymi warzywami
I za każdym razem gdy ten nie słucha się swej mamy
Dają mu nudne i długie na przygody szlabany
Dziś też Ciamandołek był bardzo Ciamandołkowaty
I pouczeń musi słuchać od swego złego taty
Tata Ciamandołek:
Ciamandołku ty mój łobuzie kochany
Musisz słuchać się swojej zmęczonej mamy
Ona całymi dniami ciężko pracuje
I najlepsze pod słońcem rzeczy gotuje
Byś mógł rosnąć na śmiałego i dużego
Ciamandołka swojej księżniczki godnego
Młody Ciamandołek:
Ja nie chcę żadnej księżniczki
Im w głowie tylko spódniczki
Takie jak ja Ciamandołki
Chcą w lesie robić fikołki
Hasać i ciągle się brudzić
A nie na balach się nudzić
Tata Ciamandołek:
Czy za bardzo jesteś Ciamandołkowaty
By zrozumieć pouczenia swego taty?
Ja też kiedyś po lesie przecież hasałem
Później do księżniczek szacunku nabrałem
Nie na zawsze będziesz Młodym Ciamandołkiem
Który zadowoli się tylko tobołkiem
Znudzi ci się to ciągłe przygód szukanie
Wtedy przyjdzie czas na kogoś pokochanie
I na to właśnie musisz być wnet gotowy
Aby księżniczka przyjęła twe namowy
Młody Ciamandołek:
Oj ojczulku całkiem już zdziadziałeś
Mamie posłusznym tylko się stałeś
Ja pragnę pozostać Ciamandołkiem
Świat przemierzać ze swoim tobołkiem
Po co mi te księżniczek miłości?
Ciamandołki chcą tylko wolności
Tata Ciamandołek:
Co ja z tobą zawsze mam ty mały hultaju
Nie odkryłeś choćby i granic tego gaju
A ten gaj tylko kawałkiem wielkiego lasu
W którym możesz narobić sobie ambarasu
Nocą przemierzając nierozważnie jego mrok
Niejeden napotka cię tu rozwścieczony smok
Nie obronią cię piękne słowa o wolności
Kiedy jakiś zły smok pokona cię w mądrości
Musisz to zrozumieć póki jeszcze jest pora
My Ciamandołki chowamy w sobie potwora
Narrator:
Ale Młody Ciamandołek już nie słuchał słów taty
Pobiegnął szukać nowych przygód jak i on przed laty
Gdy tylko usłyszał że czeka go gdzieś smok złowrogi
Od razu się rozmarzył i zerwał na równe nogi
Na takie właśnie przygody od dawna tylko czekał
Nie będzie ani jednej chwili dłużej z nimi zwlekał
Skoro dotarłaś aż tutaj to w nagrodę mój trzeci ulubiony wiersz (na równi z utworem Kurtyna!), który ma zbyt skomplikowaną strukturę, aby dało się go wrzucić na instagrama. Utwór ten ma dwa tytuły, bo był pisany na przełomie dwóch rozdziałów mojego życia, w momentach kryzysu, który uczynił mnie o wiele silniejszy, choć prawie że nie zabił:
Post factum: (Może warto tylko-pisać tylko tylko-wiersze?)
“Gdy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.”
- Friedrich Nietzsche
Już-Nie-Mały i Nie-Książę na
Lisim Balu Demonów Samotności
Jak bardzo chciałbym patrzeć pusto
Zanurzony w nihilizmu beznadziejności
Nieważne przez okno w ścianę lustro
Widzieć samą powłokę bez skóry i kości
Nie sięgać obcej duszy
W mroźnej Otchłani echu
I nie dbać że się kruszy
Życzliwy zarys uśmiechu
Z rezygnacją i bólem czekać końca
Nie liczyć na błysk nadziei czy słońca
Do czynu nigdy nie móc się składać
Nie być w stanie losem własnym władać
I determinizm widzieć wszędzie
Więc bez winy za to co się stanie
Nie martwić się czy świat będzie
Mieć Nas dzisiaj na śniadanie
***
A może na odwrót wolałbym
Założyć znów różowe okulary
I naiwnością w amoku swym
Wielbić ten świat wspaniały
Na pierwszy ledwie rzut oka
Nie mając wahań żadnych
Wiedzieć czy Ktoś kocha
Bez myśli szkaradnych
Uprzejmość mowy i ciała
Mylić z bliskością myśli
Wierzyć że zrozumienia chwała
Wcale mi się tylko nie śni
I żeby prosty akt zaufania
Nie musiał być aktem odwagi
To wtedy bez skrępowania
Stałbym przed Wami nagi
***
Z tą nagością —— to skłamałem
Choćbym był szczerości świętym
Niemożliwą nagość w Karnawale
Zawsze będę w Maski zaklęty
Wiem bo próbowałem
I nie wiem jak to się dzieje
Jedną maskę ściągam
Dwie zaś zakładam na siebie
( … )
***
(
Niespisane psalmy pochwalne
Dla tych kilku bratnich dusz
Poszłyby jak zawsze na marne
Na piekielny czasu kurz
Moja ta Mrokotka słodziutka
Tak wielka choć ciągle malutka
Tylko tyś na mnie wciąż patrzyła
Jak łamała mnie zła pochyła
Lisi czar: entliczek pętliczek
Powraca mój Króliczek
Ogrzewa mnie z jego futerka
Ta miłości kołderka
Czary mary! śmiechu wołanie
Wracaj Pati do braciszka
Nic ci się przy mnie nie stanie
Boś Wyderka, a nie Modliszka
Teraz Żabcia zaczarowana
Przekaż proszę jej Pati
Gdy już nie ma nic do dodania
Po prostu: AMOR FATI !!!
Było dawniej tych aniołów kilka
W pełnym piekle szatanów
Agatka, Vevericzka, Paulinka
Odzyskam was pomału
Dajcie mi tylko jeszcze chwilę
Larwy wiatr nabiera rozpędu
Efektu staję się motylem
Gdy miłość wymaga obłędu
)
Jednak otuchy dodaje fakt uroczy
W każdej Masce są Szparki na Oczy
I może to w nich cierpliwie czeka
Obecność (nie?)nagiego człowieka
Aż-Tylko-JA!
Dla:
Tych co jednak nie uciekli pod wpływem grozy
Czując jak się Otchłań w mych Oczach mnoży
(I tych co mam nadzieje że przerwę mają tylko…)
(...) PS:
I choć przyjaźni cnoty jeszcze nie opanowałem
To nikt mi nie może zarzucić że się kurwa! nie starałem
(I starać się będę zawsze… chciał mocniej!)
Post factum:
(
Ciekawa to rzecz, że gdy tylko mowa o tym “Nietzsche’ym”
Prędzej człowiek się skończy niż jego poezja dla niego zaCZYNa…
I wondered why… Sometimes I still have to… More often for sure.
Miaj Amikoj! Esper…?
)
Jak tylko uda mi się tutaj uzbierać 3800 zł to wracam do polski. 800 zł obiecałem zawsze przekazywać swojej bardzo bliskiej przyjaciółce, która miała nieszczęście być moją żoną, w czasach gdy byłem zbyt żałosny, aby na to zasługiwać. Ale obiecałem jej prawie 13 lat temu, że będę o nią dbać, aż do śmierci i słowa dotrzymam. Co najwyżej szybciej umrę... 3000 zł mniej więcej mnie kosztuje reklamowanie moim utworów, aby się upewnić, że jeżeli są coś warte, to zostaną docenione za życia. Żyć mogę choćby po norwidowsku.
W momencie, w którym dojdziemy do 8 tysięcy, to rezygnuję całkowicie z innych form utrzymania i poświęcam swoje życie w 100% sztuce. A potem to już tylko będzie więcej środków na rozwój oraz na bardziej ambitne projekty, które wymagają czegoś więcej niż klawiatury.
Jeżeli uważacie, że jest to właściwa droga to wiecie co robić. A jeżeli nie, to wracam do nauki programowania, a pisać będę na starość i od święta. Na emeryturze udowodnię wam, że to był błąd tak czy siak ;*
Bardzo dziękuję za twoją uwagę <3
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.