Warzywnik na ciężkie czasy.

Obrazek posta

Warto mieć swoje jedzenie. Warto uprawiać własną żywność. Choćby to był jedynie maleńki ogródek ziołowy na parapecie kuchennym. Im więcej jednak nam w domu, na balkonie, na tarasie, w ogrodzie czy siedlisku urośnie, tym będziemy zdrowsi i tym będziemy się czuć bezpieczniej.

W sytuacji kryzysowej duże znaczenie ma czas. Postaram się więc opisać, jak w miarę szybko zacząć kłaść coś na talerz.

Poniżej dwóch tygodni.

Dwa istotne aspekty decydują o tym, czy odżywiasz się właściwie – pierwszy, to ilość spożywanych kalorii, drugi to ilość składników odżywczych, ze szczególnym uwzględnieniem witamin i mikroelementów. Nie oszukujmy się, nie da się w żaden sposób w dwa tygodnie wyhodować dość kalorii, ale nie ma najmniejszego problemu, aby zebrać plon zawierający dość witamin i mikroelementów.


Czy masz hektary, czy kawalerkę, może uprawiać mikrolistki. Są to bardzo młode roślinki, a od kiełków różnią się tym, że wyrosły w glebie i zapuściły w nią korzenie. Dzięki temu są bardziej odżywcze, a i postoją dłużej. Zwykle od dnia siewu do wschodów mijają 3-4 dni, a optymalny termin zbioru to około 10-14 dzień od siewu, choć można i wcześniej (kosztem wydajności) lub później (kosztem wartości odżywczych i smaku).

O uprawie mikrolistków dowiedzieć się możesz więcej z tego krótkiego filmu, nie będę się więc nad tym rozwodził. Powiem jedynie, że nie znam lepszej metody dostarczenia sobie solidnej porcji witamin i mikroelementów w domowym zaciszu, niż taka właśnie uprawa.

Jeden miesiąc

Niewiele uda się w miesiąc zwojować, z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest rzodkiewka. Odmian mamy mnóstwo. Najszybciej rosnące potrafią w świetnych warunkach plonować w 18 dni, ale bądźmy realistami – 3-4 tygodnie są potrzebne, aby ładny plon zebrać przy odmianie 18-dniowej (przynajmniej takie są moje doświadczenia). A gdzie uprawiać? A gdziekolwiek, ale najwięcej kontroli będziemy mieć nad uprawą w pojemnikach. Można oczywiście użyć doniczek, ja wolę jednak donice podsiąkowe. Moje, wykonane z kastr budowlanych, ogrzewają się szybko wiosną i potrafią dać kilka rzutów plonów w sezonie, z których pierwszym wczesną wiosną, są właśnie rzodkiewki.



Poza rzodkiewkami, w 30 dni można się dochować małych listków sałat, do podskubywania najstarszych listków, które w podobny sposób będą nam służyć przez kilka następnych tygodni, buraków liściowych i rukoli, sałatowych roślin azjatyckich, oraz wszelkich cebul, szczypiorów i naci odrastających z posiadanych bulw i skrawków.

Do dwóch miesięcy

W przedziale między 45 a 60 dni mamy już znacznie więcej możliwości. Dominować będą oczywiście warzywa liściowe, ale spośród innych możemy wybrać te, które na opakowaniach nasion mają adnotację „bardzo wczesne” i „wczesne”. Najszybciej rosnące odmiany zielonego groszku, kalafiora, brokuła czy marchewki z powodzeniem urosną w 60 dni lub mniej. Jeśli połączymy strategię wczesnych odmian z bardzo efektywną i łatwą w opiece uprawą w workach uprawowych, które możemy zastosować zarówno w mieście i na wsi, na balkonie i w ogrodzie, mamy szansę, że nasz talerz i spiżarnia zaczną powoli się zapełniać.

Do trzech miesięcy

Dziewięćdziesiąt dni – magiczny termin, kiedy to warzyw u nas w bród, a rozmaitość ich jest wielka. Najwcześniejsze odmiany pomidorów zaczynają plonować w 65-70 dni (mówimy cały czas o uprawach polowych, a nie w tunelach czy szklarniach). Co jednak ważniejsze, to właśnie w terminie do trzech miesięcy możemy zacząć cieszyć się pierwszymi plonami zapewniającymi znaczącą ilość kalorii! Pierwsze wczesne ziemniaki oraz cukinie przełamują „barierę pustego żołądka” a z czasem pozwalają rozpoczynać przygotowania do długiego zimowego sezonu. Zbieramy też pierwsze cebule z rozsady oraz wielkie bogactwo ziół.



Gdzie jednak mielibyśmy prowadzić te uprawy? W sytuacji kryzysowej, choćby na trawniku przed blokiem, stosując metodę bardzo grubego ściółkowania propagowaną przez Ruth Stout, czy też wykorzystując do uprawy kostki słomy, które można ustawić na szkolnym boisku, parkingu czy dachu szpitala.  

Istnieje niemal tyle metod zakładania ogrodu, ilu ogrodników, powyższe przykłady nie wyczerpują więc tematu. Pokazują jednak, że niezależnie gdzie się znajdujesz i jakie są Twoje umiejętności, możesz podjąć próbę uprawy własnych warzyw, w skali takiej, jaka pasuje do sytuacji. Z czasem, nabywając doświadczenia, możesz rozszerzać zarówno zakres, jak i asortyment upraw.

Ważne jest to, aby zacząć. Aby siać i sadzić regularnie, co tydzień lub dwa, aby mieć stały dopływ małych choćby porcji świeżych warzyw. Unikać klęsk obfitości i marnotrawstwa, dostosowywać swój jadłospis do tego, co akurat rośnie. Planować wstecz, od daty zbioru, do daty siewu. Ale i myśleć do przodu, mając na uwadze długie zimowe miesiące, gdy opcje uprawy będą znacznie ograniczone.

Jeżeli masz większy kawałek ziemi przy domu, gdzie pyszni się trawnik i tuje, zainteresuj się proszę Ogrodami Zwycięstwa. To doskonale sprawdzona metoda wspomożenia żywnościowego bilansu rodziny w ciężkich czasach, która zdała egzamin w trakcie dwóch wojen światowych.

Jak mawia Geoff Lawton, wszystkie problemy tego świata można rozwiązać w ogrodzie, warto w tych trudnych dniach o tym nie tylko pamiętać, ale i wprowadzać w czyn.


 

Znalezione obrazy dla zapytania: lawton world

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!

 

Zobacz również

Popiół drzewny – zastosowania
Saga o permakulturowej uprawie ziemniaka
Kiedy trzeba chodzić, a nawet skakać po grządkach

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...