LAB, czyli o hodowli pożytecznych bakterii

Obrazek posta

LAB to skrót od angielskiej nazwy Lactic Acid Bacteria. Oznacza ona bakterie mlekowe, czy też bakterie kwasu mlekowego – fizjologiczną grupę mikroorganizmów zdolnych do fermentacji mlekowej węglowodanów, czyli takiej, w wyniku której powstaje kwas mlekowy. Bakterie te są niezwykle pożyteczne i bardzo dla nas przydatne, dlatego dziś zajmiemy się ich hodowlą.

Bakterie kwasu mlekowego pod mikroskopem

 

Skąd w ogóle zainteresowanie tymi bakteriami w permakulturze?

Z prostego powodu – pełnią one wiele niezwykle pożytecznych funkcji, między innymi:

- poprawiają strukturę gleby i sprawiają, że staje się ona lepiej napowietrzona

- przyspieszają przyrost masy zielonej roślin we wczesnych stadiach ich rozwoju – od kiełkowania do kwitnienia

- poprawiają jakość plonów i sprawiają, że można je dłużej przechowywać

- sprawiają, że składniki odżywcze w glebie stają się lepiej przyswajalne dla roślin

- przyspieszają proces kompostowania i sprawiają, że kompost zachowuje dłużej składniki odżywcze

- doskonale zastępują kupne Efektywne Mikroorganizmy w domowym kompostowniku Bokashi

- mają właściwości silnie odkażające, w kontekście rywalizacji bakteriami powodującymi choroby roślin

- nadają roślinom umiarkowaną odporność na choroby grzybowe

- neutralizują przykre zapachy, poprzez usuwanie amoniaku, dlatego znajdują zastosowanie w hodowli zwierząt na głębokiej ściółce sprawiając, że staje się „bezzapachowa”

- podawane z wodą, regulują pracę przewodu pokarmowego zwierząt gospodarskich

- są naturalnym probiotykiem, wspomagającym zdrowie roślin, zwierząt i nasze również. Nie ma w tym nic dziwnego, bakterie te bowiem stanowią do 70% mikroorganizmów żyjących w naszym ciele.

Jak hodować LAB

Dla uproszczenia, w dalszej części tego artykułu używać będę skrótu LAB dla naszych bakterii. Skrót ten został w ostatnich latach bardzo spopularyzowany, gdyż rośnie popularność ich stosowania na całym świecie, ale przede wszystkim w Azji, gdzie są one jednym z preparatów koreańskiego rolnictwa naturalnego oraz japońskiej techniki Bokashi. W naszych dalszych działaniach wzorować się będziemy na praktykach koreańskich, o których więcej dowiedzieć się możesz TUTAJ.

Nasz proces hodowli LAB przebiegać będzie w kilku etapach. Najpierw „złapiemy” bakterie z powietrza, następnie namnożymy je, potem zakonserwujemy aby móc je długo przechowywać, na koniec jeszcze porozmawiamy, jak je stosować.

Zacznijmy od listy rzeczy niezbędnych do naszej hodowli.

Bo to się wszystko tak zaczyna - woda i ryż

 

Potrzebować będziemy czystej, niechlorowanej wody. Jej ilość, podobnie jak wszystkich innych składników o których powiem za chwilę, zależy od tego, jak wiele LAB chcemy wyprodukować.

Gdy mamy już czystą wodę, potrzebne nam będą dwa naczynia, na początek wystarczą litrowe słoiki, choć niektórzy wolą użyć miseczki i słoika. Musimy je bardzo dokładnie umyć, a najlepiej odkazić. Najlepiej od razu odkazić ręce, naczynia i inne narzędzia, o których za chwilę powiem, a których będziemy używać. Ci, którzy traktują sprawę bardzo serio używają do odkażania sprzętu i naczyń słabego roztworu kwasu ortofosforowego, ja się ograniczam do gorącej wody i jak do tej pory nigdy nie miałem przez to kłopotów z moją hodowlą.

Gdy mamy już naczynia, pora na ryż. Zwykły, najtańszy, sypki ryż biały długoziarnisty sprawdza się świetnie, nie należy stosować ryżu instant czy też ryżu w woreczkach. Na początek wystarczy nam szklanka, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć więcej, najlepiej tyle, ile za moment ugotujemy sobie na obiad. Sam ryż bowiem potrzebny jest nam tylko na chwilę i zaraz może być użyty w kuchni tak jak zwykle to robimy.

Potrzebujemy jeszcze sita, na którym odcedzimy ryż, i jak mówiłem, musi ono być wolne od drobnoustrojów, czyli najlepiej przelane wrzątkiem.

Płukanie ryżu poprawia również jego walory kulinarne

 

Gdy mamy już wszystko, przystępujemy do pierwszego etapu – chwytania bakterii z powietrza. Naszą przynętą będzie woda ryżowa, którą zaraz sporządzimy. Do naczynia (miski lub słoja) wsypujemy ryż i wlewamy dwa razy tyle wody, czyli na jedną szklankę ryżu dwie szklanki wody. Mieszamy poruszając naczyniem (lub czystą łyżką drewnianą, nie stosuj metalu), patrząc jak woda zaczyna mętnieć i zmieniać kolor na mleczny. Z ryżu wypłukiwany jest pył skrobiowy, co zresztą sprawia, że ryż po ugotowaniu będzie bardziej sypki. Nas jednak interesuje ta mętna woda. Zlewamy ją do drugiego naczynia, odcedzając ryż na sicie. Woda ryżowa stanowi pożywkę dla bakterii, które trafiają do niej z powietrza. Przeżywają w niej tylko najsilniejsze, bo jest uboga w składniki odżywcze. Istnieją dwie szkoły łapania bakterii – pierwsza zaleca postawić otwartą miskę z wodą ryżową na dworze, aby złapać „dzikie” bakterie, druga nakazuje przykryć słój bibułą lub papierowym ręcznikiem, zabezpieczyć gumką i łapać wyłącznie bakterie, które przenikną przez ręcznik. Myślę, że nie będąc w koreańskiej dżungli, lepiej użyć tej drugiej metody.

Bibuła lub ręcznik papierowy przepuszcza powietrze i bakterie


Mamy więc naszą ryżową w słoiku, który powinien zawierać 2/3 wody i 1/3 pustej przestrzeni nad nim. Mikroby potrzebują tej przestrzeni powietrznej dla dobrego namnażania. Słoik trzymamy w temperaturze pokojowej i nie na słońcu. Po około dwóch dniach w takich warunkach zapach wody ryżowej zacznie się zmieniać, bywają jednak sytuacje, gdy trwa to nieco dłużej. Zdejmujemy więc codziennie papierowy ręcznik i mocno „zaciągamy się” zapachem ze słoika – gdy czujemy słodkawy zapach, nieco podobny do zapachu wody morskiej, oznacza to, że nasza woda jest gotowa. Nadaje się ona do użycia przez około dobę, jeżeli przetrzymamy ją zbyt długo, zepsuje się i zapach zmieni się na bardziej kwaśny niż słodkawy.

 

Czystość jest tu ważniejsza od dokładności pomiaru

 

Teraz przechodzimy do etapu drugiego – namnażania LAB. Do tego będzie potrzebne nam kolejne czyste naczynie, najlepiej słój szklany o bardzo szerokim wlocie. Naszym pokarmem dla mikrobów będzie mleko. Najlepsze jest oczywiście świeże mleko prosto od krowy, ale może to być również mleko ze sklepu. Warto użyć naprawdę dobrej jakości mleka z powodu, o którym powiem za chwilę. Teraz najważniejsze jest aby do słoja wlać dziesięć części mleka na jedną część naszej wody ryżowej. Jeżeli więc chcemy użyć 100 ml wody ryżowej, to wlewamy ją do słoja, a na nią 1 litr mleka. Jeżeli chcemy, aby nasz proces przebiegał szybko, wlejmy mleko o temperaturze pokojowej. Podobnie jak poprzednio, najlepiej byłoby, gdyby płyn zajmował 2/3 słoja, a całość zamknięta była ręcznikiem papierowym i gumką.

Po kilku dniach zobaczymy, jak ciecz w naszym słoju zacznie się rozwarstwiać. Na powierzchni zaczną unosić się grudki twarogu, żółta ciecz pośrodku to serwatka, a na dnie zauważymy osad, który jest odpadem tego procesu. Gdy twarogu już nie przybywa, a dzieje się tak zwykle po około 3-4 dniach, możemy przystąpić do kolejnego etapu, czyli odsączenia hodowli LAB.

Warstwy w słoju widać wyraźnie

 

Nasza hodowla znajduje się w serwatce. Musimy więc oddzielić ją od twarogu i od śmieci na dnie. Ja zwykle czystą łyżką cedzakową wyjmuję pieczołowicie i delikatnie cały twaróg, odkładając go na gęste sito. Twarogu tego używam następnie do produkcji serka wiejskiego lub topionego, dlatego wcześniej pisałem, że warto używać dobrego mleka. Serek najprościej zrobić odciskając serwatkę przez płótno, mieszając z przyprawami i wkładając do formy, ale można też topić go na bardzo wolnym ogniu uzyskując ser topiony. Niektórzy nie bawią się w takie ceregiele i dają po prostu twaróg kurom, które dzięki temu lepiej się niosą. Wróćmy jednak do naszych bakterii.

Po usunięciu twarogu zlewam delikatnie płyn z nad osadu, przesączając go przez bardzo gęste sito (wielu używa płótna lub gazy, ja używam zwykle sita siatkowego do miodu, bo takie akurat mam). Im bardziej przezroczysty i bez osadu płyn uzyskasz, tym dłużej LAB będzie się nadawał do użytku. Dlatego warto stosować naprawdę gęste płótno, sito czy filtr. Jeżeli po godzinie na dnie słoja pojawia się osad, przesącz ciecz ponownie przez gęstszy materiał lub zdekantuj (zlej płyn z nad osadu, który osiądzie na dnie gdy pozostawisz słój na kilka dni w spokoju).

Gotowa kultura bakterii kwasu mlekowego - LAB



Dodam, że nie wylewam wszystkiego ze słoja do końca, resztkę płynu z osadem z dna wylewam na kompost, dzięki czemu ładniej on pachnie i szybciej się rozkłada.

Serwatka będąca naszym bakteryjnym serum LAB nadaje się już teraz do bezpośredniego użycia i można ją przechowywać w lodówce przez kilka tygodni, ja jednak zawsze przechodzę do kolejnego kroku – zakonserwowania bakterii.  Wolę bowiem mieć LAB w ogrodzie pod ręką, a nie w lodówce. Dlatego też mieszam serum z brązowym cukrem w proporcji 1:1. Do mieszania używam drewnianej łyżki, nie należy używać metalowej. Cukier wyciąga wodę z roztworu i sprawia, że nasza kultura bakterii przechodzi w stan uśpienia, w którym może przebywać nawet rok. Gdy dodamy jej porcję do wody, bakterie odzyskują błyskawicznie wigor i możemy ich użyć. Słój trzymam w ciemnej, chłodnej ogrodowej szopie, na chłodnej posadzce z betonu. Stoi on tam przez cały sezon, przykryty tradycyjnie papierowym ręcznikiem zabezpieczonym gumką.

 

LAB w słoiku i serek twarogowy ze skrzepu

 

LAB stosujemy w rozcieńczeniu z wodą w proporcji 1:1000 czyli 1 mililitr LAB na 1 litr wody. W takim stężeniu stosujemy LAB do oprysków doglebowych i dolistnych, gdzie pełni funkcje o których pisałem na początku artykułu. Najważniejsze w mojej opinii jest to, że preparat ten nazywany jest bakteryjną policją, czyli kimś, kto łapie „tych złych”. LAB zapobiega nadmiernemu rozwojowi szkodliwych bakterii i grzybów, oraz pomaga w zwalczaniu wywoływanych przez nie chorób. W połączeniu z innymi środkami stosuje się go do namaczania nasion przed siewem, aby zmniejszyć ryzyko ich pleśnienia. W opryskach dolistnych świetnie się łączy z fermentowanym sokiem roślinnym, zwiększając przyswajalność tego środka dla roślin. Najbardziej zauważalne pozytywne efekty stosowania LAB można zaobserwować w uprawach tych roślin, których plonem jest owoc lub liść.

Są tacy, którzy wykorzystują LAB do przyrządzania własnych płynnych nawozów organicznych. W dużym pojemniku mieszają pięć litrów odpadów (np. resztki warzyw i owoców z kuchni i ogrodu) z piętnastoma litrami wody deszczowej i litrem LAB. Odstawiają w chłodne miejsce na miesiąc. Po miesiącu pobierają z pojemnika litr płynu i dolewają litr wody. Płyn rozcieńczają 1:10 i używają do nawożenia roślin, a taka produkcja nawozu może w praktyce zaopatrywać mały ogród w nawóz przez wiele tygodni. LAB powoduje, że nawóz taki w odróżnieniu od tak popularnych gnojówek z pokrzywy po prostu mniej śmierdzi, a raczej pachnie podobnie do kiszonki.

Jak już wspomniałem, LAB może z powodzeniem zastępować Efektywne Mikroorganizmy w kompostowniku Bokashi. Mamy tu dwie możliwości – hodowli tak zwanej kultury gazetowej, lub hodowli podobnej do tej, jaką kupujemy w sklepie, czyli na otrębach.

Kulturę gazetową sporządzamy ze świeżego serum. Mieszamy jedną część serum, jedną część melasy i 6 części wody. W płaskiej kuwecie namaczamy gazety w naszym płynie. Jeszcze mokre przekładamy do woreczków foliowych typu ziplock, szczelnie zamykamy i pozostawiamy w ciepłym i ciemnym miejscu na 2 tygodnie. Po tym czasie gazety rozdzielamy i suszymy – w efekcie uzyskujemy doskonałe podłoże z kulturami Lactobacillus, którego używać możemy zamiast kupnych EMów z torebki.

Mikroorganizmy skolonizowały Bokashi na bazie otrąb

 

Kulturę na otrębach sporządzamy mieszając 4 kg otrąb z 8 szklankami ciepłej wody, w której rozpuszczamy 4 łyżki stołowe melasy i 4 łyżki stołowe LAB. Całość umieszczamy w wiadrze ze szczelną pokrywą, chcemy uzyskać tu fermentację beztlenową, musimy więc odciąć dopływ powietrza. Dlatego również najlepiej aby wiadro było pełne niemal po brzegi. Pozostawiamy wiadro w ciemnym i ciepłym miejscu na minimum miesiąc, a następnie wysypujemy jego zawartość i suszymy. W stanie wysuszonym możemy naszą kulturę przechowywać i stosować dokładnie tak samo jak kupne EM’y. Może ona stanowić dodatek do gleby, kompostowania i paszy dla zwierząt, w każdym przypadku poprawiając zdrowotność i działając jak probiotyk.

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

 

Patroni Artykułu:

Mariusz

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

 

Dziękuję!

 

Zobacz również

Projekt Zizania
Kuchnia Permakulturowa: Odcinek 8 - hodujemy pożyteczne bakterie
Rośliny-pułapki

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...